Ochrona zdrowia. Ministerstwo Zdrowia zamierza zwiększyć limity przyjęć na studia dla przyszłych lekarzy i dentystów. Eksperci nie mają wątpliwości, że to nie wystarczy, by szybko zmniejszyć ogromne braki kadrowe wśród białego personelu.
W październiku na wszystkich 19 uczelniach kształcących lekarzy i stomatologów naukę będzie mogło rozpocząć 9211 studentów. To o 279 osób więcej niż w ramach ostatniej rekrutacji. Ministerstwo liczy, że dodatkowe indeksy pozwolą uzupełnić olbrzymie braki kadrowe wśród białego personelu. Najwięcej dodatkowych miejsc przygotowano dla przyszłych lekarzy na studiach stacjonarnych w języku polskim. Liczba indeksów wzrośnie tam o 229, limit na dziennych zajęciach dla dentystów będzie wyższy o 29 miejsc.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Zatrzymać kształcenie lekarzy na eksport
Na kształcenie dodatkowych maturzystów zdecydowało się m.in. Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jesienią na stacjonarną medycynę zostanie przyjętych maksymalnie 240 osób - o 20 więcej niż dotychczas. W zamian z 70 do 50 zmniejszy się jednak liczba indeksów na studiach płatnych, gdzie odnotowano spadek zainteresowania i poziomu kandydatów. - Wnioskowaliśmy do resortu zdrowia o 20 dodatkowych miejsc na studiach stacjonarnych. To niewielka, ale racjonalna korekta, należy bowiem pamiętać, że jesteśmy blisko granicy liczby przyjęć, której nie możemy przekroczyć bez szkody dla jakości edukacji. W podobnej sytuacji są zresztą także inne uczelnie - mówi prof. dr hab. med. Maciej Małecki, dziekan Wydziału Lekarskiego CM UJ.
Czytaj więcej:
- Eksperci zwiększanie limitów chwalą, nie mają jednak wątpliwości, że potrzeby są dużo większe
- Przyszli specjaliści skarżą się nie tylko na niskie zarobki...
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień