Dodatkowy dzień w kalendarzu [felieton]
29 lutego zdarza się raz na cztery lata. Dostajemy w prezencie dodatkowy dzień. Tylko skąd się ten dzień bierze? Z astronomii.
Na naszą rachubę czasu mają wpływ dwa ruchy obrotowe: obrót Ziemi wokół własnej osi i ruch obiegowy Ziemi wokół Słońca. Ruch obrotowy Ziemi wyznacza długość trwania doby. Być może zaskoczę Państwa, że czas trwania doby nie jest równy czasowi pełnego obrotu kuli ziemskiej. Na skutek tego, że nasza planeta biegnie wokół Słońca - każdego dnia widzimy je z innego punktu orbity, a więc znajduje się ono pozornie w innym punkcie sfery niebieskiej, wyznaczanej przez odległe gwiazdy. To powoduje, że doba wyznaczana na podstawie położenia Słońca, podzielona umownie na 24 godziny, jest dłuższa od obrotu kuli ziemskiej, który trwa dokładnie 23 godziny 56 minut i 4 sekundy.
Długość roku wyznacza ruch obiegowy Ziemi wokół Słońca. Problem polega jednak na tym, że podczas jednego obiegu Ziemia zdąży się obrócić 365 razy - i kawałek. No i z tym kawałkiem od stuleci jest ambaras.Gdybyśmy przyjęli, że każdy rok ma tę samą liczbę dni, to określone zjawisko przyrodnicze (np. początek wiosny) przypadałoby na coraz to inny dzień roku. Początek wiosny zależy bowiem od położenia Ziemi na orbicie, a to wcale nie powtarza się co 365 dni! Żeby zgrać dobę i rok, wprowadzono zasadę, że co 4 lata rok będzie liczył 366 dni, czyli o jeden dzień dłużej. Tak powstały lata przestępne, wprowadzone przez Juliusza Cezara w 45. roku przed naszą erą. Rzymianie nie dodawali jednak 29 lutego, lecz przyjmowali, że w roku przestępnym 24 lutego powtarza się dwa razy. Ta zasada nie usunęła w pełni niedokładności, więc papież Grzegorz XIII dodał w 1582 r. regułę, że rokiem przestępnym nie jest ten rozpoczynający stulecie. Nadal powodowało to błędy, więc dopuszczono jako przestępne te, których numer dzieli się przez 400. Dlatego rozpoczynający stulecie rok 2000 był przestępnym.
W 2016 roku znów mamy dzień, który pojawia się w kalendarzu raz na cztery lata. Wykorzystajmy go dobrze!
Ryszard Tadeusiewicz, prof. nauk technicznych