Kilkanaście osób w kopalni i elektrowni Bełchatów straciło pracę po kontroli służbowych komputerów. Powód? Zakazane treści, m.in. pornografia.
Na pracowników kopalni i elektrowni Bełchatów padł blady strach. Służby w PGE „przeskanowały” służbowe komputery i okazało się, że zawartość wielu z nich niekoniecznie była związana z pracą. Na komputerach znaleziono bowiem treści pornograficzne i erotykę. Reakcja przełożonych była natychmiastowa. Pracownicy zostali wezwani na dyrektorski dywanik, gdzie mieli do wyboru: rozwiązanie umowy o pracę za porozumieniem stron lub zwolnienie dyscyplinarne. W bełchatowskiej kopalni odejść z pracy musiało w sumie szesnastu pracowników, natomiast w elektrowni trzech. W obronie pracowników stanęły związki zawodowe, które uważają, że zarówno górnicy, jak i energetycy zostali potraktowani zbyt surowo.
- Jeśli korzystali z takich stron internetowych to, moim zdaniem, jest to naganne zachowanie, ale kara wymierzona w tych ludzi bez możliwości jakiejkolwiek obrony jest uchybieniem ze strony dyrekcji kopalni
- mówi Adam Olejnik, przewodniczący MZZ „Odkrywka” w KWB Bełchatów.
Jak podkreśla, złamano reguły dialogu społecznego, które do tej pory funkcjonowały w kopalni, a polegały na tym, że o zamiarze zwolnienia informowano samego pracownika i związki zawodowe, które podejmowały decyzję czy będą bronić pracownika.
- W tym przypadku zadziałało to z innej strony. Najpierw wręczono pracownikom wypowiedzenia, a później poinformowano związki zawodowe. Tak się nie robi - mówi Adam Olejnik. - Na pewno nie odpuścimy obrony tych pracowników.
Zwolnienie z pracy to kara, która nie jest adekwatna do zdarzenia - mówią związkowcy
W związku ze zwolnieniami wszystkie osiem związków zawodowych działających w kopalni wystosowało pismo do dyrekcji kopalni, w którym domagają się przywrócenia zwolnionych osób do pracy i wycofania się pracodawcy z podjętych decyzji.
Zbigniew Matyśkiewicz, szef kopalnianej „Solidarności”, zapewnia, że związki zawodowe dziś spotkają się z dyrekcją kopalni, aby dalej rozmawiać o sytuacji . - Pojawiło się światełko w tunelu, więcej nie mogę powiedzieć - mówi Zbigniew Matyśkiewicz.
Decyzję o zwolnieniach krytykują związkowcy z elektrowni. Tam dwie osoby otrzymały zwolnienia dyscyplinarne, a jedna rozwiązała umowę za porozumieniem stron.
- Kwestia treści pornograficznych jest zawsze ocena, bo jedna osoba lubi, druga nie, ale na pewno nie jest łamaniem prawa, jeśli nie jest to pornografia dziecięca - argumentuje Andrzej Nalepa, szef ZZPRC w elektrowni. - Biorąc pod uwagę fakt, że pracownik w czasie pracy poświęcał czas na inne rzeczy niż praca, to kara jest nieadekwatna, choć nie pochwalamy takiego zachowania pracowników. Będziemy pomagali im w dochodzeniu swoich praw w sądzie.
Nieoficjalnie udało się ustalić, że kontrole komputerów miały miejsce w całym PGE, gdzie przeskanowano ok. 400 komputerów, spośród których wytypowano kilkadziesiąt do dalszego sprawdzenia.
Biuro prasowe PGE odnosząc się do całej sprawy informuje o corocznych działaniach kontrolnych, które służą utrzymaniu wymaganego poziomu bezpieczeństwa teleinformatycznego oraz prawidłowemu wykorzystaniu sprzętu służbowego oraz biurowego powierzonego pracownikom w firmie.
- Działania te prowadzone są na podstawie procedur regulujących prawa i obowiązki pracowników - poinformowało w oficjalnym komunikacie biuro prasowe PGE. - Zgodnie z nimi systemy teleinformatyczne (komputery, serwery, sprzęt techniczny) mogą być przeznaczone tylko i wyłącznie do użytku służbowego i do zadań służbowych.