Dom Jagody Piątek-Włodarczyk, czyli odpoczynek po intensywnym dniu
- Dom to rodzina. W naszym spotykamy się przy uwielbianych przez wszystkich potrawach - mówi Jagoda Piątek-Włodarczyk, właścicielka łódzkiej agencji Igo-Art, organizatora konkursów The Look Of The Year Polska i Miss Polonia.
Dom głównej łódzkiej organizatorki wystawnych i efektownych konkursów piękności oraz modelek i modeli stoi przy cichej, niedużej ulicy w dzielnicy Górna. To przytulny, przyjaźnie zaprojektowany budynek ze sporym ogrodem i atmosferą przywołującą klimat czasu, gdy nie zachłysnęliśmy się jeszcze nowoczesnością, a od błyszczących przejawów luksusu ważniejsza była dusza miejsca, w którym żyją i spotykają się kolejne pokolenia.
- Dom to rodzina - podkreśla Jagoda Piątek-Włodarczyk. - Centralnym punktem naszego domu jest jadalnia z dużym stołem. Stół zawsze był symbolem jedności i przy nim wszyscy się spotykamy. Tu spożywamy posiłki, rozmawiamy, opowiadamy sobie o tym, co się wydarzyło, gramy w karty i inne gry. Tu spędzamy święta, nie wyjeżdżamy nigdzie na Boże Narodzenie. Chcemy być wtedy w domu, wszyscy razem. Każdy ma też przy naszym stole swoje miejsce.
Jagoda Piątek-Włodarczyk ma troje dzieci - najstarszy syn Zbigniew jest biotechnologiem, córka Oliwia i najmłodszy syn Igor współtworzą Igo-Art - oraz dwoje wnucząt Leona i Nadię. Jest jeszcze domowy pupil - pies Bronek, dorosły husky. Gdy wszyscy się spotykają, panuje serdeczny harmider.
- Lubię gdy jesteśmy wszyscy razem - dodaje Jagoda Piątek-Włodarczyk. - I wiem, że wszyscy lubimy ze sobą przebywać.
W jadalni na ścianie wiszą zdjęcia rodziców i dziadków gospodyni, a także związane z nimi pamiątki, w tym medale i ordery.
- Pochodzę z rodziny wojskowej, która mieszkała we Lwowie - wyjaśnia Jagoda Piątek-Włodarczyk. - Mój dziadek był pułkownikiem, ułanem jazłowieckim. Jego syn Zbigniew, brat mojej mamy, był komendantem AK w Puławach, ma tam ulicę swojego imienia, pomnik. W naszym domu ważne są wartości, rodzina, patriotyzm i w żaden sposób nie kłóci się nam to z nowoczesnością i otwartością.
Jadalnia jest blisko kuchni, która jest żywiołem właścicielki domu. Każdy lubi co innego, ale wszyscy uwielbiają domowe kopytka, pieczoną co weekend szarlotkę, zupy, naleśniki i omlety, pieczone mięsa, schab ze śliwkami, bigos, a i łódzką zalewajkę. Tu powstają też rozmaite kiszonki. Kuchnia ma poza tym swoją własną, specjalną piwniczkę, gdzie gromadzone są przetwory, ale gdzie też można znaleźć wino...
- Przygotowywane potrawy to są moje małe wyznania miłości - zapewnia Jagoda Piątek-Włodarczyk.
Miejsca ukochane
Każdy z domowników ma swoje ukochane miejsca. Wyjątkowym dla wszystkich jest jednak sypialnia z wielkim łóżkiem.
- To było zawsze miejsce zwierzeń, płaczu, wyznań - wyjaśnia Jagoda Piątek-Włodarczyk. - Na łóżkiem wisi obraz z wielkim lwem, czyli ja. Jestem zodiakalnym lwem, a i dzieci uznały, że jesteśmy lwią rodziną.
Dom, w którym mieszka rodzina pani Jagody, został wybudowany w 1952 roku, z cegły. Dzięki temu ma on inny charakter niż współcześnie stawiane domy, naturalnie łączą się w nim tradycja, ciepły klimat z teraźniejszością. - Mieszkamy w tym domu dwadzieścia lat, nie budowaliśmy go, ale w dużym stopniu przerabialiśmy. Staraliśmy się nadać mu nasz, osobisty charakter miejsca, gdzie wszyscy będą się dobrze czuć. I chyba się udało.
Ogród na cały rok
Z jadalni wychodzimy wprost na taras i pełen drzew, krzewów i innych roślin ogród. - To ukochany świat mojego męża, on się zajmuje ogrodem, my raczej nie odziedziczyliśmy po nim tej pasji - śmieje się Jagoda Piątek-Włodarczyk. - Ja lubię przebywać w ogrodzie relaksacyjnie, wypić kawę, odpocząć. W ogrodzie dzieci się bawią, grają z Bronkiem w piłkę, tutaj grillujemy, czasem imprezujemy, wypoczywamy. Wiosną i latem ogród bucha zielenią, zimą na święta przystrajamy znajdujące się w nim choinki. Zaglądają tutaj wiewiórki, jeże, a nawet sowa.
W ogrodzie znajduje się również niewielki budynek, który służy za magazyn i garderobę na potrzeby wydarzeń organizowanych przez agencję Igo-Art.
Elementy przytulności
Dom pani Jagody jest bardzo przytulny, panuje w nim atmosfera opiekuńczości. Klimat budują liczne pamiątki, drobiazgi i inne elementy zgromadzone we wszystkich pomieszczeniach. W całym domu na podłogach leżą skóry, na lodówce są magnesy z różnych stron kraju i świata, wszędzie rośliny doniczkowe, w salonie z kominkiem wzrok wędruje między bibelotami, grafikami i obrazami (w tym Kazimierza Sichulskiego), ściennym zegarem, weneckimi maskami, aniołami.
- Tu pijemy grzańca, ja sumiennie czytam gazety - opowiada gospodyni. - To dobre miejsce, żeby przytulić się do siebie. Gdy się spotykamy, potrzebujemy bliskości, dzielimy się swoimi refleksjami, czasem przyjemnymi, czasem tymi, które nas dręczą.
Na piętrze w pokoju z biblioteką na półkach stoi bogaty zbiór autorów: Miłosz, Iwaszkiewicz, Orwell, Vargas Llosa, Faulkner, ale też wydawnictwa encyklopedyczne. Obok urządzona w stylu filmowym łazienka z portretem Marilyn Monroe.
- Dom rodzinny to najważniejsze miejsce w życiu człowieka - mówi pani Jagoda.- Wszyscy jesteśmy aktywni zawodowo, moje dzieci rozeszły się do swoich domów, ale tu się niemal codziennie spotykamy. Bo kochamy nasz dom.