Dominik Sadzawicki: Wszystko jest przede mną
Dominik Sadzawicki (na zdjęciu z nr 17) wzmocnił niedawno formację defensywną mieleckiej Stali Mielec. Ostatnio los nie był specjalnie łaskawy dla 22-latka. Odniósł poważną kontuzję, a w Górniku Zabrze rozwiązano z nim kontrakt. Teraz ma odrodzić się w Stali.
We wrześniu minionego roku zostałeś dosyć nieprzyjemnie potraktowany przez swój ostatni klub czyli Górnik Zabrze. Czy to dlatego chciałeś troszeczkę uciec ze Śląska i przeniosłeś się na Podkarpacie?
Nie, nie miałem zamiaru uciekać ze Śląska - czuje się tam bardzo dobrze. Była początkowo jedna oferta z klubu z mojego regionu, lecz nie wypaliła. Pojawiła sie konkretna oferta ze Stali i z niej skorzystałem, nie było w tym innego celu.
W zeszłym roku miałeś poważną kontuzję, czy wszystko już w porządku?
Tak, już wszystko dobrze. Kolano nie daje o sobie znać. Pewnie gdyby było coś nie tak, to sztab nie zdecydowałby się na zakontraktowanie mnie. Byłem w Stali przez tydzień i udowodniłem, że wszystko jest dobrze, więc podpisaliśmy umowę.
Poważna kontuzja, dziwne postępowanie klubu - nie miałeś ostatnio łatwo. Nie pojawiały się myśli o zakończeniu kariery?
O zakończeniu kariery w moim wieku? Nigdy w życiu. Są przeciwności losu i kłody, które los rzuca nam pod nogi, lecz nie może to dołować na tyle, by myśleć o takich posunięciach jak koniec przygody z piłką. Wszystko jeszcze przede mną.
Moją ambicją w dłużej perspektywie czasu były mistrzostwa U21. W tej sytuacji jednak ciężko będzie wrócić do drużyny trenera Dorny, ale walczyć na pewno będę.
Jak wspomniałeś, miałeś oferty nie tylko ze Stali Mielec.
Tak, były inne oferty, lecz Stal okazała się najbardziej konkretna. Mam nadzieję, że jedna jak i druga strona na tym skorzysta.
Widzisz siebie w Stali Mielec na dłuższy czas?
Czas pokaże. W tej chwili musimy utrzymać 1 ligę w Mielcu. Od tego w dużym stopniu będzie zależało co wydarzy się dalej.
Stal zajmuje po rundzie jesiennej dopiero 14 miejsce w lidze, a więc o te najwyższe lokaty raczej nie powalczy. To ci nie przeszkadza?
Trener przedstawił mi ambitne plany, jakie ma Stal. Teraz pół roku musimy poświecić na walkę o utrzymanie. W przyszłym będziemy grać o wyższe cele. Dlatego też zdecydowałem się na Stal - są tu perspektywy na poważną piłkę.
Będziesz grał z numerem „26". To jakiś specjalny numer dla ciebie?
Nie, choć niejako rzeczywiście jestem do niego przywiązany. Z nim zaczynałem przygodę z dorosłą piłką w GKS Katowice. Tutaj ten numer był wolny, więc wziąłem go z uśmiechem na ustach.
Wiosną zmierzysz się z katowickim zespołem w barwach Stali. Czy będzie to dla ciebie jakiś szczególny mecz?
Zgadza się, będziemy gościć u siebie GKS 22 kwietnia. To na pewno szczególny mecz, bo znam tam całą szatnię, ale nie wyobrażam sobie sytuacji w której w tym meczu będę szczególnie zmotywowany. Każdy następny mecz wymaga 200% motywacji, zaangażowania i koncentracji.
Zespół Stali został wzmocniony w zimowej przerwie. Jak sądzisz, na co będzie stać mielecki klub na wiosnę?
Nie chcę bawić się w proroka czy jasnowidza. W każdym meczu będziemy grać o 3 punkty. Patrząc jak pracujemy okresie przygotowawczym, będzie nas na to stać.
Twój tata także był obrońcą. Czy to z tego powodu ciebie można zobaczyć na tej samej pozycji?
Nie, w juniorach byłem na innej pozycji. Dopiero w Gwarku Zabrze trener przekwalifikował mnie na prawą obronę i tam rozwijałem skrzydła. Dzisiaj mogę grać na prawej stronie defensywy, ale i w środku gdzie występowałem w kadrze młodzieżowej. W Górniku trener Ojrzyński rzucał mnie też na prawą pomoc. Wszechstronność to dobra cecha w piłce.