Dopalacze, narkortyki, alkohol. Chwila odurzenia, a skutki na całe życie
Uwaga! Coraz więcej młodych ludzi sięga po dopalacze, narkotyki i alkohol. Często trafiają na szpitalny oddział ratunkowy, gdzie lekarze walczą, by nie umarli. W ostatnim czasie tak niebezpiecznych zatruć było sporo.
Pięcioro nastolatków pod wpływem substancji psychoaktywnych trafiło w miniony weekend na szpitalny oddział ratunkowy Uniwersyteckiego Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Białymstoku. Trzy dziewczyny 14-letnie i dwóch 17-latków zażyło prawdopodobnie dopalacze lub narkotyki. Jeden z 17-latków dodatkowo pił alkohol. Był wyjątkowo agresywny. Aby go uspokoić wezwano patrol policji. W nocy z poniedziałku na wtorek lekarze z UDSK zajmowali się kolejnym pacjentem, tym razem 15-latkiem po zażyciu narkotyków.
- Tylko w tym roku mieliśmy już 12 pacjentów po zażyciu różnych środków psychoaktywnych: alkoholu, narkotyków i dopalaczy - mówi dr Witold Olański, kierownik Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Uniwersyteckim Dziecięcym Szpitalu Klinicznym w Białymstoku. - Osoby po zażyciu środków psychoaktywnych to nawet 20 proc. pacjentów hospitalizowanych w naszym SOR-ze. Bywają okresy, że jest tych pacjentów mniej i takie, gdy jest ich więcej. Tak jak ostatnio.
- Bardzo często nie wiemy nawet, co taki pacjent zażył - zaznacza dr Olański. - Zresztą on sam też nie wie, bo dopalacze są przecież wieloskładnikowe. Wykonujemy testy na obecność 10 rodzajów substancji, ale tych substancji jest przecież dużo więcej. Nawet jeśli nasze wyniki badań moczu czy surowicy krwi nie wykazują obecności danego środka, to wcale nie znaczy, że taki młody człowiek niczego nie zażył. Że tak było, możemy podejrzewać po objawach klinicznych.
Pacjenci po zażyciu środków psychoaktywnych tracą przytomność, mają bóle w klatce piersiowej, zaburzenia widzenia, objawy neurologiczne (np. drgawki). Czasem dochodzi do zatrzymania krążenia, problemów oddechowych. Tacy pacjenci często są też nadmiernie pobudzeni, agresywni. Na SOR przywozi ich zwykle pogotowie. Ale bywa, że dziecko do szpitala przyprowadza rodzic, zaniepokojony dziwnymi objawami czy brakiem kontaktu z nastolatkiem.
Zawsze jednak pacjent, który trafia na SOR wymaga wielu działań, które mają mu uratować zdrowie i życie.
- Przy takim pacjencie jest przez wiele godzin zaangażowanych wielu specjalistów, pielęgniarki, wykonywane są wszelkie badania czy zabiegi. A przecież na SOR zgłaszają się codziennie także inne osoby w stanach zagrożenia zdrowia i życia - mówi dr Olański.
- Dopalacze powodują nieodwracalne zmiany w mózgu - mówi dr Witold Olański. - Mogą też powodować całą masę różnego rodzaju problemów zdrowotnych. Po ich zażyciu taki nastolatek może doznać zawału serca, udaru mózgu, zaburzeń rytmu serca. To śmiertelne niebezpieczeństwo.