Dr Lech Kowalski: - Szukanie teczek to zadanie dla pionu śledczego IPN
Materiały archiwalne, które znalazły się w domu Kiszczaków, wskazują, że akta służb PRL znajdują się u osób, które nie mają do nich prawa.
Instytut Pamięci Narodowej w oświadczeniu wydanym 19 lutego przypomniał o ustawowym obowiązku przekazania do Oddziałowych Biur Udostępniania i Archiwizacji Dokumentów IPN dokumentów wytworzonych przez cywilne i wojskowe organy bezpieczeństwa PRL, m.in. Służbę Bezpieczeństwa i Wojskową Służbę Wewnętrzną.
- Teczki mogą być w posiadaniu szefów wydziałów SB. Należy też pamiętać o teczkach spraw bieżących, które były w archiwach wewnętrznych poszczególnych wydziałów. Piotr Wroński, były funkcjonariusz SB, pisał w książce „Weryfikacja”, że nie było żadnego palenia akt. Uważam, że akta zostały sprywatyzowane. Zniknęły praktycznie wszystkie materiały stworzone przez IV departament SB, który zajmował się Kościołem katolickim - powiedział Agencji Informacyjnej Polska Press Piotr Jegliński, działacz opozycji w PRL, szef wydawnictwa Editions Spotkania.
Lech Kowalski, historyk wojskowości, autor świetnych biografii Wojciecha Jaruzelskiego i Czesława Kiszczaka, ocenia, że szukanie teczek to zadanie dla pionu śledczego Instytutu Pamięci Narodowej, który ma do dyspozycji prokuratorów.
- Gdybym kierował pionem śledczym IPN, to w pierwszej kolejności złożyłbym wizyty w domach generałów Marka Dukaczewskiego i Gromosława Czempińskiego i zadałbym pytanie, czy są w posiadaniu dokumentów archiwalnych wagi państwowej, które winny znaleźć się w zasobach IPN. Zleciłbym moim podwładnym również odwiedzenie towarzysza Stanisława Kani, wdowy po generale Florianie Siwickim, generała Teodora Kufla, byłego szefa Wojskowej Służby Wewnętrznej, wdowy po generale Tadeuszu Tuczapskim. Podobne wizyty powinny zostać złożone w domu generała Józefa Baryły, byłego szefa Głównego Zarządu Politycznego Ludowego Wojska Polskiego, i u wszystkich członków Klubu Generałów PRL - mówi AIP dr Lech Kowalski.
Tomasz Plaskota