Dr Przemysław Biskup: Elżbieta II modelowo poprawnie trzymała się swojej roli
Naturalnym sposobem zmiany pokoleniowej w przypadku monarchii jest śmierć. To podstawowy mechanizm, którego królowa po prostu się trzymała - tron obejmuje się aż do śmierci. Co się tyczy księcia Karola, to dzięki długiemu panowaniu jego matki miał on czas na to, by się świetnie przygotować do swojej roli. Jego pierwsze dni na tronie pokazują, że dobrze wykorzystał swój czas – mówi dr Przemysław Biskup, analityk PISM.
Na brytyjskim tronie spędziła 70 lat. Jakie ważne etapy wyróżniłby Pan w panowaniu Elżbiety II?
To zależy, czy przyjmiemy tu cezury z polityki międzynarodowej, czy wewnętrznej. Z punktu widzenia polityki wewnętrznej, wydaje mi się, że trzeba zwrócić uwagę na to, że królowa zasiadła na tronie w momencie, kiedy ukształtował się pewnego rodzaju bezpośrednio powojenny konsens związany z państwem opiekuńczym, stworzeniem infrastruktury społecznej, jak na przykład narodowej służby zdrowia. W sferze międzynarodowej okres od początku panowania do lat 70. był zdominowany przez dekolonizację, kiedy to w zasadzie rozpadło się Imperium Brytyjskie. Królowa była postacią, która niejako odgrywała rolę akuszerki – pomagała łagodzić różnego rodzaju napięcia i przekształcać się imperium w dzisiejszą Wspólnotę Narodów. Kolejny etap to neoliberalizm w polityce, gospodarce i społeczeństwie brytyjskim, zapoczątkowany dojściem Margaret Thatcher do władzy w 1979 roku. Trwał on aż do końca rządów nowej Partii Pracy, do 2010 roku. Okres trzeci z kolei to moment przewartościowywania pozycji Wielkiej Brytanii w świecie. To okres od około 2010 roku, wielkiego kryzysu finansowego, a potem imigracyjnego i wreszcie – brexitu. W tym czasie w Szkocji doszła też do władzy Szkocka Partia Narodowa i zapoczątkowała proces konkretnych starań o niepodległość; w 2014 roku było referendum w tej sprawie. Ale do dziś sprawa niepodległości Szkocji nie jest załatwiona.
Jakie znaczenie miało wyjście Wielkiej Brytanii z UE?
Formalnie, kiedy Wielka Brytania wyszła z Unii Europejskiej w 2020 r., brexit się zakończył. Jednak wciąż ten proces trwa na poziomie wdrożeniowym. Co ważniejsze, otwarta została zupełnie nowa era z punktu widzenia relacji Wielkiej Brytanii ze światem. Ponieważ na nowo trzeba sobie układać relacje i z państwami UE, jak i z państwami trzecimi.
Jaka w tym wszystkim była rola królowej?
Podczas 70 lat swojego panowania była symbolem państwa brytyjskiego i jego ciągłości. Rola królowej jest taka, jaką wyznaczają ramy konstytucji. To przede wszystkim reprezentowanie jedności państwa; reprezentowanie go wobec obywateli oraz wobec innych państw. Od ponad 300 lat monarchowie brytyjscy panują, ale nie rządzą, zatem siłą rzeczy polityczna sprawczość królowej była dosyć ograniczona. Natomiast królowa mogła doradzać i zachęcać do przemyślenia różnych problemów zarówno swoich poddanych – jak w 2014 r., kiedy zaapelowała do Szkotów, żeby dobrze przemyśleli, jak zagłosują w referendum niepodległościowym – jak i każdego premiera podczas cotygodniowych audiencji.
Wiemy, że niejednokrotnie była ona parasolem ochronnym, a przede wszystkim stała na straży tradycji. Ale czy pamięta Pan takie momenty, kiedy zachowała się inaczej, niż się spodziewano?
Nie. Była znana z tego, że modelowo poprawnie trzymała się swojej roli.
A ten moment, na przykład, kiedy pojawiła się u boku Jamesa Bonda?
Jeśli mówimy o wizerunku królowej, to jestem przekonany, że skecz z Jamesem Bondem wymyślili specjaliści od wizerunku pracujący nad igrzyskami olimpijskimi w Londynie w 2012 r. Królowa była znana z dobrego poczucia humoru. Oczywiście spotkanie z Jamesem Bondem służyło promocji nie tyle monarchii, co raczej igrzysk olimpijskich w Londynie w 2012 roku, poprzez połączenie kilku najbardziej rozpoznawalnych w skali świata symboli brytyjskości. Jeśli spojrzymy na całość koncepcji programu otwarcia tamtej olimpiady, przygotowanego przez Danny’ego Boyle’a, to widać, że on bardzo mocno grał na stereotypach brytyjskiej kultury popularnej po to, by przekazać wizję nowoczesnej i „wyluzowanej” Brytanii (Cool Britannia). Królowa, jako najbardziej znana Brytyjka na świecie i niezwykle rozpoznawalna postać, w tej poetyce pasowała do Jamesa Bonda. Na tym polega uroczystość otwarcia każdej olimpiady – opowiedzenie interesującej historii na temat kraju-gospodarza. Natomiast to nie była istota misji publicznej królowej.
Wielu publicystów czy komentatorów od lat zastanawiało się, dlaczego królowa nie abdykowała wcześniej, nie oddała tronu swojemu synowi, księciu Karolowi. Dlaczego dzisiejszy król Karol III, już w mocno starszym wieku, tak długo musiał czekać na objecie tronu? Myśli Pan, że królowa nie ufała dostatecznie swojemu synowi?
Odwrócę pani pytanie i zapytam: a dlaczego miałaby abdykować?
Może dlatego, że jej syn bardzo chciał być królem i nie ukrywał, że frustruje go ta sytuacja?
Inaczej bym postawił te kwestię. Naturalnym sposobem zmiany pokoleniowej w przypadku monarchii jest śmierć. To podstawowy mechanizm, którego królowa po prostu się trzymała - tron obejmuje się aż do śmierci. Co się tyczy księcia Karola, to dzięki długiemu panowaniu jego matki miał on czas na to, by się świetnie przygotować do swojej roli. Jego pierwsze dni na tronie pokazują, że dobrze wykorzystał swój czas. Warto podkreślić, że systematycznie przejmował on też wiele obowiązków królowej przynajmniej od 2015 roku. Wtedy, na przykład, zawiesiła ona wyjazdy zagraniczne. To była ta przestrzeń, w którą systematycznie wprowadzała księcia Karola. Ma on więc, pod wieloma względami, dosyć dużą praktykę związaną z obowiązkami monarchy.
Teraz, kiedy nie ma już królowej, w którą stronę pójdzie Wielka Brytania? Jak się zmieni?
Wielka Brytania od dekady stoi przed różnymi wyzwaniami tożsamościowymi. Pierwszą kwestią jest to, czy utrzyma się jako unia czterech narodów: Anglii, Szkocji, Walii i Irlandii Północnej. A jeśli się utrzyma, to w jakiej formie? Moim zdaniem wiele wskazuje na to, że Wielka Brytania w najbliższym czasie zmieni się w swego rodzaju federację - jeśli szkoccy nacjonaliści nie doprowadzą do finału swoich starań o kolejne referendum niepodległościowe. Kolejnym wyzwaniem jest program Globalnej Brytanii, czyli jak zwiększyć rozpoznawalność, widzialność i sprawczość Wielkiej Brytanii na całym świecie. Po tym, jak Wielka Brytania stwierdziła, że nie chce być państwem Unii Europejskiej, musi się ona ponownie zdefiniować poza jej ramami. Na przykład, na ile stać Wielką Brytanię, żeby aktywnie uczestniczyć w polityce międzynarodowej, w basenie Indo-Pacyfiku, gdzie przesuwa się centrum polityki gospodarczej świata. Trzecie pytanie dotyczy docelowej relacji z Unią Europejską. Ten proces jeszcze się nie zakończył; zakończyło się tylko wystąpienie Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, natomiast nie zakończył się proces układania relacji unijno-brytyjskich i to oczywiście wymaga również odpowiedzi na kilka pytań po stronie europejskiej. Ale po stronie brytyjskiej te odpowiedzi na razie nie zostały udzielone. Są jeszcze różne wyzwania doraźne, związane na przykład z obecnym kryzysem gospodarczym, który jest wywołany rosnącymi cenami energii. To rodzi pytania o to, na ile Wielka Brytania może pozostać liderem procesu walki przeciwko zmianom klimatycznym. A to była jedna z kwestii, która definiowała rolę Wielkiej Brytanii w świecie w ostatnich latach.
Czy będą to też wyzwania dla króla Karola III?
W takim zakresie, w jakim monarcha ma na to wpływ – tak.
Jeszcze jako książę, Karol angażował się w aktywność edukacyjną, w ekologię. Można się spodziewać, że będzie to kontynuował?
Jak najbardziej. Myślę, że na tym polu też ma spore osiągnięcia. Oczywiście będzie musiał się bardziej pilnować, żeby nie zabierać głosu w sprawach kontrowersyjnych politycznie.
Karol III ma temperament. Czy będzie potrafił się powstrzymać? Niezbyt udawało mu się powstrzymywać emocje.
Znalazł się teraz w roli, która tego wymaga.
Kto proklamuje nowego króla? Jakie to są procedury i jak będzie wyglądała koronacja?
Sukcesja dokonała się automatycznie z momentem śmierci jego matki i dokona się również automatycznie, po śmierci króla na rzecz nowego oficjalnego następcy tronu, który nosi w Wielkiej Brytanii tytuł księcia Walii i jest nim w tej chwili książę Wilhelm, najstarszy syn króla. Rzecz jasna, samo objęcie władzy królewskiej wymaga dopełnienia kilku procedur. Mieliśmy z tym do czynienia m.in. w ubiegłą sobotę rano; odbyło się wtedy specjalne posiedzenie Tajnej Rady, zwanego „radą wstąpieniową”. Podczas posiedzenia król złożył przysięgi zachowania norm konstytucji i zachowanie wolności prezbiteriańskiego Kościoła Szkockiego, a także autoryzował wykonanie dla siebie wielkiej pieczęci i tajnej pieczęci; a do tego czasu - użycie pieczęci po swojej matce. I został proklamowany królem. To zabieg o charakterze symbolicznym. Od soboty król Karol w różnych formach odbiera hołdy i przysięgi wierności, zaczynając od nowej pani premier, lidera opozycji, spikerów obu izb parlamentu i od posłów. Trzeba pamiętać, że do czasu zakończenia żałoby nie będzie koronacji. Zresztą koronacja też jest aktem symbolicznym, ona potwierdza przyjęcie godności króla, ale nie przekazuje tej godności. Docelowo pieniądze brytyjskie będą nosiły jego podobiznę, a skrzynki pocztowe – jego monogram.
Kiedy więc można się spodziewać koronacji?
Raczej nie w najbliższym czasie.
Żałoba potrwa rok?
Obstawiałbym, że koronacja może być w okolicach czerwca-lipca. Podobnie, jak z oficjalnymi urodzinami monarchy, wybiera się na nią okres późnej wiosny lub wczesnego lata. Wtedy w Wielkiej Brytanii jest najlepsza i najbardziej stabilna pogoda i można zorganizować odpowiednio okazałe obchody i uroczystości.
Król Karol III to nie tylko brytyjski monarcha, ale też innych państw jak na przykład Kanady, Australii, Nowej Zelandii i innych…
… łącznie czternastu państw.
Czy zostanie automatycznie uznany królem w tych państwach?
Państwa, które pani wymieniła, pozostają z Wielką Brytanią w unii personalnej, podobnie, jak w przypadku Polski i Litwy za pierwszych Jagiellonów. To niezależne państwa, które z Wielką Brytanią łączy tylko osoba monarchy. Karol, podobnie jak wcześniej królowa Elżbieta II, jest znany w tych państwach jako odpowiednio król Kanady, Australii, Nowej Zelandii i tak dalej. Czy ten związek się utrzyma, zobaczymy. W tych krajach, zwłaszcza w Australii czy wyspiarskich państwach Karaibów panują silne tendencje republikańskie i można spodziewać się tam referendów w sprawie zniesienia monarchii i ustanowienia republiki.
Najbliżej tej idei jest Australia?
W tej chwili najbliżej jest chyba Jamajka oraz Antigua i Barbuda. W Australii na przełomie maja i czerwca rząd powołał ministra do spraw republiki, ale pod wpływem sytuacji związanej ze śmiercią królowej, premier Albanese zapowiedział, że w obecnej kadencji parlamentu australijskiego nie będzie podejmował żadnych aktywnych zabiegów na tym polu.
Słuchałam Pana rozmowy z Mateuszem Józwiakiem udostępnionej na stronach PISM, kiedy mówił Pan, że osobnym zagadnieniem jest to, czy Karol będzie też głową Wspólnoty Narodów.
Nominalnie, póki nie będzie zmian prawnych, pozycja monarchy w tych państwach, które są w unii personalnej z Wielka Brytanią jest dziedziczna - do czasu ustanowienia republiki. Tę sytuację trzeba odróżnić od Wspólnoty Narodów, która powstała na gruzach Imperium Brytyjskiego. Jest to największa po ONZ organizacja międzynarodowa, która zrzesza 56 państw. Głową tej Wspólnoty była królowa Elżbieta II, choć była to funkcja symboliczna. To była jej osobista pozycja i nie była ona dziedziczna. Od dłuższego czasu zastanawiano się, jaka będzie przyszłość tej roli, kiedy królowa umrze. Ostatecznie po bardzo długim okresie dyskusji i negocjacji w 2018 roku podjęto decyzję, że książę Karol będzie następcą królowej Elżbiety na tym stanowisku. Zostało to ogłoszone podczas szczytu tej organizacji w Londynie. Ale, co ważne – to ciągle nie jest funkcja dziedziczna. Całkowicie otwartą kwestią pozostaje więc to, czy kolejny monarcha brytyjski ponownie obejmie tę funkcję. To o tyle ważne pytanie, że można założyć bez wielkiego ryzyka, że panowanie króla Karola nie będzie trwało tyle, co królowej Elżbiety. On ma 74 lata.
Stąd też pojawiają się pytania, czy on nie zdecyduje się abdykować za jakiś czas, przejść na emeryturę i oddać tron w ręce swojego najstarszego syna?
Jeżeli spekulujemy, to moim zdaniem król Karol nie będzie chciał tego zrobić z prostego powodu. Mianowicie, jego syn ma jeszcze małe dzieci i potrzebuje co najmniej 10 jeśli nie kilkunastu lat, żeby je odchować. Karol sam przeżył samotne chwile w dzieciństwie; przeszedł przez szkoły publiczne z internatem znajdujące się na drugim końcu Wielkiej Brytanii, w Szkocji. Królowa Elżbieta podczas licznych podróży, bo taki był wtedy zwyczaj, nie zabierała ze sobą dzieci. Myślę, że wolałby oszczędzić tego swoim wnukom.
W tej chwili, co zresztą zrozumiałe, mamy wręcz zalew informacji dotyczących królowej Elżbiety. Wielu swoją wiedzę na temat królowej brytyjskiej czerpało z serialu „The Crown”. Czy jest coś, czego o Elżbiecie II nie wiemy, a co jest bardzo istotne?
Myślę, że nie wiemy większości istotnych rzeczy. Proszę sobie wyobrazić, że ona przez 70 lat rozmawiała w cztery oczy z większością polityków z pierwszej ligi światowej – i nie ujawniała, o czym z nimi rozmawiała. To, co znajduje się w rubrykach plotkarskich, ma znaczenie trzeciorzędne. Jeśli się zastanowić, to tytuł przywołanego przez panią serialu, „The Crown” jest kompletnie nietrafiony, bo on nie jest o koronie. Powinien się nazywać „The Family”, albo „The Firm”. Marek Rybarczyk w swoich książkach przytacza, że rodzina królewska jest jak korporacja i właśnie o tym opowiada ten film – jak funkcjonuje rodzina królewska. „The Crown” mówi bardzo mało o państwie brytyjskim - nie omawia większości ważnych wydarzeń politycznych w historii Wielkiej Brytanii z okresu panowania Elżbiety II. W większości je omija, a jeśli już omawia, to w bardzo pobieżny sposób. To, co naprawdę ciekawe - z punktu widzenia rzeczy, które są ważne - tego w większości nie wiemy i raczej szybko się nie dowiemy, dlatego, że królowa była bardzo dyskretną osobą.