Nie spotkałem człowieka, który nie bałby się śmierci. Gdyby ktoś tak powiedział, za nic bym mu w to nie uwierzył. Rozmowa z dr Wojciech Susełem.
Panie doktorze, czy człowiek jest w stanie przeczuć własną śmierć?
Tak. Czasami pacjenci przeczuwają, że nadchodzi koniec. Mimo że aparatura pokazuje co innego. Pamiętam z własnej praktyki, że pacjent, który lada dzień miał opuszczać nasz oddział intensywnej terapii, poprosił do siebie lekarza dyżurnego. Powiedział, że chce się z nim pożegnać, bo czuje, że będzie umierał. I tak się też stało.
A jak ludzie zachowują się w takiej sytuacji? Ogarnia ich paniczny strach, płaczą, zamykają się w sobie?
Nie. Bywa właśnie odwrotnie. Ci pacjenci są spokojni, zrównoważeni. Nie są w jakimś stanie nieświadomości. Robią to w pełni poczytalnie. Ale, oczywiście, nie są to częste przypadki.
A czy należy przygotowywać człowieka na śmierć? Mówić mu: Słuchaj, według rokowań medycznych, zostały ci trzy miesiące życia…
Nie. Nie powinno się pacjentowi mówić, że zostało mu na przykład 90 dni życia. Bo część pacjentów przeżywa rok, część dwa miesiące, a tak naprawdę my wiemy tylko o średniej. Nie wiemy, ile ten pacjent rzeczywiście przeżyje. Natomiast jeśli wypowiemy tę sentencję, że zostało mu trzy miesiąca życia, to on po tym czasie może mieć tak zwany efekt voo doo.
Co to znaczy?
Że po tych umownych trzech miesiącach pacjent może doznać nagłego skurczu naczyń wieńcowych, co prowadzi do zawału mięśnia sercowego. I wtedy rzeczywiście może umrzeć.
No, w istocie pan go pogrzebie.
Czytaj więcej:
- Ludzie generalnie boją się śmierci?
- Jakie są objawy nadchodzącej śmierci?
- A co z osobami, które obudziły się w kostnicy? Były przecież takie wypadki.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień