- Za miniony sezon dajemy sobie „czwórkę”. Przyszły może być dla nas kluczowy. Chcemy powalczyć o pierwszą ligę - przyznał prezes klubu futbolu amerykańskiego Dragons Zielona Góra Tomasz Dzida
Trzy zwycięstwa, tyle samo porażek i trzecia pozycja na koniec sezonu zasadniczego. Jak oceniasz zakończone niedawno rozgrywki? Pokusisz się o dokonanie w tego skali ocen szkolnych?
Myślę, że zasługujemy na „czwórkę”. Nie było najlepiej, ale również nie było najgorzej. Rozpatrując nasze porażki, trzeba powiedzieć, że chociaż jedno z tamtych spotkań mogliśmy przechylić na swoją szalę. Była szansa na zwycięstwo w Bielawie i wówczas awans do play off byłby pewny. Niestety, ale tak się nie stało i przegraliśmy trochę na własne życzenie. Jednak moim zdaniem ten sezon naprawdę można zaliczyć do udanych. Dwie porażki zanotowaliśmy z rezerwami najlepszej drużyny w Polsce, czyli Panthers Wrocław. Myślę, że „Pantery” w tym sezonie również zwyciężą w drugiej lidze, więc wynik konfrontacji z nimi nie jest jakąś wielką ujmą dla naszego klubu. Osiągnęliśmy bilans 3:3, więc najważniejsze, że nie „na minusie”. Wiemy, co trzeba poprawić.
Zatem w klubie nie ma jakiegoś wielkiego rozczarowania?
Nie sądzę, żebyśmy czuli się jak po zupełnie przegranym sezonie. Zdecydowanie wygraliśmy spotkania, w których mogliśmy pokazać się z dobrej strony. Uważam, że wszystkie sześć meczów, które rozegraliśmy w tym roku mogły podobać się kibicom. To powoduje lepsze odczucia u zawodników, niż chociażby fakt, że przegrywalibyśmy wszystkie do zera.
Wspominałeś o silnych „Panterach” z Wrocławia. Z kolei „Rosomaki” z Opola to ich całkowite przeciwieństwo, bo nie zdołali odnieść żadnego zwycięstwa?
Szczerze mówiąc to nie spodziewaliśmy się tego po tej drugiej ekipie. W zeszłym roku byli mocną drużyną. To pokazuje, że zarówno oni, jak i my, trafiliśmy w tym sezonie do bardzo silnej grupy. Dlatego uważam, że którykolwiek zespół spośród tej naszej czwórki, który dostałby się do dalszej fazy, mógłby powalczyć o triumf w całej lidze. Niektóre wysokie porażki Wolverines nie muszą być współmierne do tego, aby stwierdzić, że to słaby zespół.
W zakończonym sezonie nieco ważniejsze dla was, od samego wyniku było otwarcie nowego stadionu przy ul. Botanicznej?
Na pewno było to odczuwalne i trochę złożyło się na osiągane przez nas rezultaty. Myślę, że do końca trwania rozgrywek czuliśmy nerwowość. Na początku roku spodziewaliśmy się, że uda nam się przystąpić w roli gospodarza właśnie na naszym zmodernizowanym obiekcie. Jednak te prace trochę się przeciągnęły, pojawiły się jakieś problemy i z pewnością nie wpływało to na naszych graczy.
Możesz już teraz powiedzieć coś odnośnie waszych planów na przyszłość?
Na pewno w tym roku będzie się jeszcze sporo działo, jeżeli chodzi o środowisko futbolu amerykańskiego. Planujemy kilka ciekawych akcji, a przede wszystkim dużą, huczną imprezę z okazji już takiego oficjalnego otwarcia naszego stadionu. Można powiedzieć, że są to takie plany, które gdzieś tam jeszcze się rodzą. Dlatego też nie chciałbym za bardzo rozwijać tego wątku.
A na temat kolejnego sezonu?
Tutaj też są pewne pomysły, jak go rozegrać. Powiem szczerze, że właściwie to już zaczęliśmy się do niego przygotowywać. Mieliśmy dwa tygodnie odpoczynku, a od poniedziałku znów trenujemy. Chcemy być gotowi na przyszłorocznego rozrywki i w końcu wejść do tej upragnionej pierwszej ligi.
No właśnie. Macie nowy, funkcjonalny stadion, do tego ciekawy zespół. Dajecie sobie jakiś konkretny czas, aby zagrać wyżej?
Przyszły sezon może być dla nas kluczowy. Będziemy mocno chcieli powalczyć o ten awans. Stąd też tak szybko rozpoczęte przygotowania. Już teraz mogę powiedzieć, że celem minimum na przyszły rok będzie play off i walka o pierwszą ligę. W niedawno zakończonym sezonie nie udało się, więc trzeba próbować dalej.