Dramat chorych na chorobę Parkinsona. Leki ściągają z Włoch i Niemiec
Specyfik stosowany w leczeniu choroby Parkinsona zniknął z aptek. Chorzy rozpoczęli poszukiwania na własną rękę. Leki ściągają m.in. z Włoch.
- Lek o nazwie Sinemet zniknął z polskich aptek. Starałam się o niego u niemieckich producentów, niestety bezskutecznie. Ostatecznie przysłano mi jego odpowiednik - opowiada mieszkanka Podkarpacia, która z chorobą Parkinsona zmaga się od kilku lat.
Z odpowiednikami leków bywa jednak różnie.
- Każda zmiana medykamentu kosztuje mnie dużo różnych dolegliwości. Najczęstsze to zawroty głowy, które uniemożliwiają mi normalne funkcjonowanie
- skarży się chora.
Dotarła do niej informacja, że Sinemet można ściągnąć z Rzymu. Udało się. Pacjentka za jednym razem dostała dwa opakowania po 30 tabletek. Leki przywoził jej jeden z przewoźników. Dawka leku była mniejsza, dlatego chora musiała zażywać więcej tabletek.
- Razem z opłatą przewozu kosztowało mnie to ponad 20 euro - dodaje.
Od pewnego czasu pacjentka zaczęła zażywać Madopar HBS.
- Można go kupić w Polsce. Nie chcę już angażować tylu ludzi do pomocy. Po drugie boję się na własną rękę ściągać leki. Nie mam pewności, że są przewożone w odpowiednich warunkach - dodaje. Kobieta przy zmianie nie uniknęła zawrotów głowy.
Wiceprezes Podkarpackiej Okręgowej Rady Aptekarskiej w Rzeszowie przyznaje, że niektórych leków w aptekach wciąż nie ma.
- Brakuje leków immunologicznych, niektórych insulin, leków przeciwpadaczkowych, przeciwzakrzepowych, przeciwastmatycznych czy stosowanych w alergiach. W tym momencie brakuje także niektórych szczepionek m.in. Rotarix, która stosowana jest przeciwko rotawirusom oraz Warilrix. W aptekach pojawią się dopiero w marcu
- wymienia Lucyna Samborska.
Bardziej dostępne stały się za to leki stosowane w schorzeniach tarczycy, ale nie we wszystkich dawkach. Pacjenci mogą mieć problem z dostaniem leku Euthyrox 88.