Przy drodze w Stalowej Woli prowadzącej w kierunku Tarnobrzega płoną znicze. Obok stoją oprawione w ramki zdjęcia uśmiechniętych chłopaków, ktoś położył medalik. Nieopodal leżą porozrzucane szczątki samochodu. W ostatnią sobotę Przemek i Bartek mieli bawić się na weselu swoich przyjaciół. Obaj zginęli.
24-letniego Bartłomieja najbliżsi i przyjaciele pożegnali wczoraj. Spoczął na cmentarzu komunalnym w Stalowej Woli. Dziś, w piątek, w Jastkowicach koło Stalowej Woli w grobie złożone zostanie ciało Przemysława.
Jeden miał być świadkiem na ślubie, drugi drużbą weselnym. Zamiast radości są łzy rozpaczy i retoryczne pytania, na które nikt już nie odpowie. Czy musiało dojść do tej tragedii? Dlaczego tak się spieszyli? Jaka była bezpośrednia przyczyna zdarzenia?
O dramacie, który rozegrał się w ostatnią sobotę w Stalowej Woli, mówi całe miasto. Wypadek, w którym zginęło dwóch młodych mężczyzn, budzi ogromne emocje. Pojawiło się również wiele plotek na temat szczegółów i przyczyn zdarzenia. Jak choćby ta, że przy zakrwawionych ciałach weselnicy znaleźli obrączki ślubne, które potem nowożeńcy zakładali sobie na palce ślubując miłość i wierność do ostatnich dni. Nam udało się nieoficjalnie dotrzeć do kilku faktów, dotąd znanych jedynie śledczym prowadzącym postępowanie. Oni bowiem przesłuchali część świadków, wiele osób rozpytali. Zeznań nie składali jeszcze najbliżsi ofiar. Prokuratura, rozumiejąc ogrom tragedii, poczeka z tym jeszcze kilka dni.
W dalszej części przeczytasz:
- jakie są wstępne ustalenia policji
- co mogło być pośrednią przyczyną wypadku
- jak to naprawdę z tymi obrączkami było
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień