Drobiazgi kultury. Dyrektor
Szanowni Państwo, chcę przypomnieć kogoś, komu kultura Krakowa bardzo wiele zawdzięcza, a nie jest o nim głośno. 21 lipca minęła 18. rocznica śmierci Tadeusza Chruścickiego, wieloletniego dyrektora Muzeum Narodowego w Krakowie.
Był wyjątkowo upalny, duszny, przedburzowy dzień. Tadeusz Chruścicki kosił trawę przy swoim weekendowym domku. W pewnej chwili sąsiad usłyszał, że kosiarka nagle zamilkła…
Tadeusz Chruścicki był historykiem sztuki, muzealnikiem, a przede wszystkim dobrym, przyzwoitym człowiekiem, z klasą. Cechowała go wielka skromność - nigdy nie zadzierał nosa.
Nie dorobił się willi, mieszkał w małym mieszkanku w osiedlowym bloku, ani też wspaniałego „dyrektorskiego” samochodu, a wspomniany dom na wsi był niewielkim domkiem składanym z gotowych części. Był dyrektor Chruścicki człowiekiem bardzo pracowitym, bez reszty oddanym Muzeum Narodowemu, w którym rozpoczął pracę jako wicedyrektor w roku 1970, a po czterech latach został dyrektorem naczelnym i funkcję tę sprawował - z przerwą - do roku 2000.
Nie były to czasy łatwe dla osób kierujących instytucjami kultury. Wszystko zależało od woli, a czasem kaprysu, sekretarza PZPR. Muzea były traktowane po macoszemu, o każdy grosz należało „żebrać” u władz - mowy nie było o hojnych sponsorach ani o funduszach europejskich. Obowiązywała cenzura, reglamentacja papieru itd. Współpraca z zagranicznymi muzeami była niezwykle utrudniona, łatwiej było tylko w kierunku wschodnim. Polityka, a właściwie propaganda, była ponad wszystko.
Mimo tych wielu trudności, dyrektorowi Chruścickiemu MNK zawdzięcza ogromnie wiele. Przyczynił się do otwarcia Muzeum Szymanowskiego w zakopiańskiej Atmie, Muzeum Wyspiańskiego, Domu Józefa Mehoffera, Centrum Sztuki i Techniki Japońskiej „Manggha”. Doprowadził do zakończenia ciągnącej się przez lata rozbudowy Gmachu Głównego, a potem otworzył w nim trzy galerie: sztuki polskiej XX wieku, rzemiosł artystycznych i militariów.
Borykał się z problemami, jakie stwarzała współpraca z Fundacją Czartoryskich, ale jako Prezes Zarządu Fundacji prowadził te trudne sprawy dyplomatycznie, z pożytkiem dla bezcennych zbiorów.
Jego dyrektura zapisała się też w historii MNK wielkimi wystawami, jak m.in. „Polaków portret własny”, „Romantyzm i romantyczność w sztuce polskiej XIX i XX wieku” czy kilka monografii wielkich polskich artystów.
Mogłabym dokonania dyrektora Chruścickiego wymieniać jeszcze długo, nie ma na to miejsca, ale w Muzeum i w Krakowie powinno być miejsce na pamięć o nim.