Szanowni Państwo, kiedy obserwowałam na ekranie telewizora kolejną demonstrację, kolejny protest gromadzący sporą liczbę uczestników i widziałam wykrzywione nienawiścią czy pogardą twarze, obraźliwie sformułowane, często niezbyt mądre, hasła na transparentach, ordynarne gesty, słyszałam wrzaski, krzyki, groźby - przypomniał mi się wers z Mickiewiczowskiej „Ody do młodości”: „…gwałt niech się gwałtem odciska”.
Pamiętać jednakże należy, że w tym wierszu, będącym manifestem młodości jako stanu ducha, hymnem romantycznej młodzieży, pełnym entuzjazmu, optymizmu, energii, jest wprawdzie mowa o buncie, o braku zgody na zastaną rzeczywistość, ale chodzi w nim o konkretne cele wyższe, o wspólną walkę - wówczas m.in. o wolność kraju będącego pod zaborami.
Tej wysokości celów, kreatywnego myślenia o dobru wspólnym dla nas wszystkich nie mogę się dopatrzyć w niektórych protestach. Natomiast wyraźnie widzę, jak z nienawiścią walczy się przeciw nienawiści, jak sprawiedliwość bywa rozumiana jako jedynie „moja racja”, jak tolerancją obejmuje się tylko swoich, jak jest się „murem za…” tym, co wyłącznie nasze.
Może tak ma być, może tak stanowi prawo do zgromadzeń. Dlaczego jednak bardzo rzadko widzę manifestacje „za” czymś, przeważnie zaś „przeciw” czemuś, a nieraz nawet na wyniszczenie kogoś? Czemu czuję, że one nie służą dobru wspólnemu, lecz własnemu lub własnej grupy? Nie dotyczą spraw istotnie ważnych dla nas wszystkich, lecz interesów partykularnych?
I w rezultacie docierają do mnie liczne nieżyczliwe komentarze - że organizowanie takich „spędów” to celowe manipulowanie ludźmi dla celów np. politycznych, albo też, że to niewarte uwagi działania „niewyżytych” osób, ewentualnie, że to robienie sobie kpin i zabawy ze spraw poważnych. Wówczas myślę, że dobrze by było uświadamiać sobie, iż niejednokrotnie takie protesty - zbyt nachalne i gwałtowne, nieraz ordynarne i dalekie od jakiejkolwiek kultury - mogą wywoływać skutek wręcz odwrotny od zamierzonego, mogą nawet zniechęcić do skądinąd słusznej sprawy.
Gwałt nie zawsze winien się „gwałtem odciskać”, a nienawiść nie powinna być zwalczana nienawiścią. Przede wszystkim zaś dobrze jest wiedzieć, dlaczego, o co i z kim chcemy walczyć. Warto też zdawać sobie sprawę z odpowiedzialności, z możliwych skutków tej walki, także dla samych uczestników.