Drobiazgi kultury: Punktualność
Szanowni Państwo, dzisiaj o kolejnym drobiazgu, świadczącym o naszej kulturze. Jestem na pewnej uroczystości w bardzo szacownej instytucji i w bardzo szacownym gronie. Organizatorzy, znając naturę Polaków, stosują tzw. kwadrans akademicki, odwlekając rozpoczęcie uroczystości. Nie może to jednak trwać zbyt długo, gdyż w sali jest duszno, więc trudno skazywać na dyskomfort większość zgromadzonych, aby dogodzić spóźnialskiej mniejszości.
Wreszcie się zaczyna. Trwają przemówienia wybitnych osób, słuchamy z uwagą, ale nagle zostaje ona zakłócona, gdyż w drzwiach staje pięknie ubrana kobieta i z przepraszającym uśmiechem przepycha się do przodu. Wszyscy patrzą na nią - ma więc swoje efektowne wejście, o co zapewne chodziło.
Po przemówieniach zaczyna się koncert. Tym razem zaraz na wstępie zakłócony przez mężczyznę, o którym powszechnie wiadomo, że zawsze się spóźnia, co zapewne uważa za swój urok. Ponieważ jest to osoba „funkcyjna”, więc nie siada po cichu gdzieś z tyłu, lecz prze do pierwszego rzędu, nie bacząc na muzyków i słuchaczy.
Już Państwo wiedzą, o czym mowa - o punktualności. Nazywa się ją królewską cnotą, a ja myślę, że ani to cnota, ani przymiot władców. Według mnie to zwykły obowiązek i przyzwoitość. Obowiązek osoby dobrze wychowanej, której rodzice wpoili szacunek dla innych ludzi. A przyzwoitość jako świadectwo kultury, gdyż nieprzestrzeganie zasad punktualności świadczy, delikatnie mówiąc, o… jej braku.
Zdarzają się, oczywiście, przypadki losowe, które uniemożliwiają zdążenie na czas, ale wówczas osoba spóźniona powinna zachować maksimum dyskrecji. Natomiast opisane wyżej sytuacje świadczą o lekceważeniu drugich lub o chęci pokazania się wynikającej zapewne z kompleksów.
Czasem spóźniamy się na umówione spotkanie, ale jakoś dziwnie nie dotyczy to np. rozmów o pracę czy w ogóle spraw interesów, a tylko gdy umówimy się z kimś niekoniecznie mogącym nam coś załatwić, czyli Mniej Ważnym. To po prostu brzydkie, choć przecież „nic się nie stało, tę parę minut…”.
Nie odniosę się do spotkań męsko-damskich, bo te kierują się własnymi zasadami, i czasem spóźnienie jest celowe i coś dla drugiego oznacza. Nie mówię też o spotkaniach młodzieżowych, które z założenia są „na luzie” i nie opierają się na regułach. Ale w dorosłym życiu, w społeczeństwie, warto podstawowych zasad współżycia przestrzegać.
Notorycznym spóźnialskim życzę, aby nie więcej niż jedną minutę spóźnili się kiedyś na pociąg lub samolot przed wymarzoną podróżą.
KONIECZNIE SPRAWDŹ:
Polub nas na Facebooku i bądź zawsze na bieżąco!
Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.
Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.
© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.