Droga Krzyżowa. Miłość, empatia i wirus
Jezu Miłosierny doświadczamy spotkania z nieznanym wirusem, który niszczy zdrowie i zabija. Codzienność pisze trudny scenariusz dla nas. Koronawirus każdego dnia uderza na nowo. Dlatego nie można go lekceważyć. - Wspólna jest ludzkość - jak stwierdził papież Franciszek - i wspólne jest cierpienie. Dlatego „musimy myśleć o tym, że nadejdzie czas jak po wojnie. Nie będzie więcej <innego>, ale będziemy <my>. Bo z tej sytuacji możemy wyjść tylko razem”. Jezu Miłosierny bądź z nami w tym trudnym czasie, weź nas pod swoją opiekę i błogosław tym, którzy starają się minimalizować ryzyko, by ostatecznie zdusić wirusa,
Stacja I. Jezus na śmierć skazany - Koronawirus i nowa bliskość
Jezus zawsze, gdy spotykał chorych i cierpiących uzdrawiał ich i wspomagał. Wzruszał się i przypominał, że „nie wyrachowanie i korzyści, ale pokorna i wielkoduszna miłość przyciąga miłosierdzie Ojca, błogosławieństwo Chrystusa i obfitość Ducha Świętego”.
Oto śmiercionośny koronawirus wyzwolił nową bliskość. W epoce internetu i mediów społecznościowych ludzie jakby zapomnieli o budowaniu i pogłębianiu wzajemnych relacji. Tymczasem wirus wyzwolił w nas powagę małych gestów. Dzięki wirusowi „możemy odnaleźć małe konkretne gesty bliskości wobec najbliższych osób; czułość wobec naszych dziadków, naszych dzieci, osób, które kochamy”. Módlmy się, by cierpienie i śmierć- które zadają człowiekowi dużo bólu, wyzwoliły bliskość do Boga i do ludzi.
Stacja II. Jezus bierze krzyż na swoje ramiona - Paradoks kwarantanny
Jezus podejmuje krzyż i idzie przed siebie. Nie ogląda się wstecz, lecz miłością kierowany, zmierza na Golgotę, by wyzwolić w człowieku miłość, zrozumienie i cierpliwość. Poprzez krzyż Chrystus pragnie „przekazywać miłosierdzie, aby przeniknąć do serca ludzi i natchnąć ich do odnalezienia drogi powrotu do Ojca”.
Rzesze ludzi muszą podjąć domową izolację, aby uniknąć zakażenia. Pojawia się paradoks kwarantanny, która ograniczając wolność, stwarza możliwość nowego otwarcia się na bliskich i kochanych. Wówczas - nawet w bólu - rodzi się radość, a radość ta budzi się z bezinteresownego spotkania. Dlatego „miejcie większe serce, w którym druga osoba będzie zawsze mogła odnaleźć gotowość i gościnność”. Módlmy się za nas samych, abyśmy byli otwarci na wzajemne potrzeby, a kwarantanna niech otworzy nas na serdeczną rozmowę.
Stacja III. Pierwszy upadek - Reguła dobrego Samarytanina
Ciężar krzyża powoduje upadek Jezusa. Mistrz się nie poddaje. Z miłości do człowieka podnosi się i zmierza do celu. Pragnie, byśmy się nigdy nie poddawali. Chodzi o to, że miłości nie da się nakazać. Miłość jest zaproszeniem i bardziej staje się darem, niż przykazaniem. Atak koronawirusa powala nas. Wydaje się, że dotychczasowe życie runęło.
Droga Krzyżowa to nabożeństwo polegające na symbolicznym odtworzeniu drogi Jezusa Chrystusa na śmierć i złożenia go do grobu
Nic bardziej mylnego. Pandemia przypomniała znaczenie solidarności, którą papież nazwał regułą dobrego Samarytanina. Oznacza to, że „każdy inny wybór kończy się przyjęciem opcji zbójców lub tych, którzy mijają napotkanego na drodze rannego, nie udzielając pomocy”. Módlmy się o odnowienie miłości w sercach. W tym wyjątkowym czasie „kiedy wszystko wydaje się niepewne, wspierajmy się wzajemnie w byciu niezłomnymi w tych sprawach, które naprawdę są ważne”.
Stacja IV. Jezus spotyka Matkę - Empatia i czułość
Jezus przeżywał trudny moment. Było to osamotnienie w cierpieniu. Wielu ludzi lękało się do Mistrza podejść. Jedynie Matka była w pobliżu. Maryja obdarzyła Jezusa gestami. Były to gesty miłości, czułości i współczucia. Oto mieszkańcy całego świata przeżywają chwile trudne, dramatyczne. Pandemia przyspiesza. Nieprzypadkowo Franciszek mówi o trudnej drodze, ale „wierzę, że wyjdziemy z tego lepsi”. Z jednej strony pojawia się cierpienie bliskich, ale z drugiej wyzwala się empatia i czułość. Módlmy się słowami papieża: „niech czas Wielkiego Postu pomoże nam nadać ewangeliczny sens temu momentowi próby i bólu”.
Stacja V. Szymon z Cyreny - Fantazja miłosierdzia w cieniu narzekania
Tradycja podaje, że Szymon został przymuszony do pomocy Jezusowi w dźwiganiu krzyża. Jednak przymus nie pomniejsza jego zasług. Zakasał rękawy i dał się ponieść fantazji miłosierdzia. Ulżył Mistrzowi w cierpieniu. Nie narzekał. W obliczu śmiercionośnego wirusa łatwo się pogubić. Iluż jest krytykujących i panikujących, których dusza zasłonięta jest czarną chmurą niezadowolenia.
Nie zauważają narażających się lekarzy, pielęgniarek, ratowników medycznych mających swoje rodziny, nie widzą trudu pilotów i stewardess przewożących samolotami niejednego pasażera, który ukrył zakażenie, narażając innych na zachorowanie, i nie doceniają starań kapłanów spieszących z posługą sakramentalną.
Jakże heroicznie zachował się chory ks. Giuseppe Berardelli spod Bergamo, który oddając respirator bardziej potrzebującemu, oddał za niego życie. Tak to jest, że kto „doświadczył w swoim życiu miłosierdzia Ojca, nie może pozostać obojętny wobec potrzeb braci”. Módlmy się za Cyrenejczyków z epoki koronawirusa: za lekarzy, pielęgniarki i ratowników medycznych, za pilotów i stewardessy, za księży i siostry zakonne, którzy miłosierdzie kontemplują w działaniu.
Stacja VI. Weronika - Miłość bez izolacji
Oto na drodze krzyżowej pojawiła się odważna kobieta. Przecisnęła się przez tłum gapiów i otarła spoconą twarz Jezusa. Nie bała się utraty dobrego imienia, gdyż drogę krzyżową potraktowała z siłą wiary, pewnością nadziei i wielkodusznością miłości.
W mrocznym czasie pandemii koronawirusa warto podkreślić, że nie ma miłości w izolacji. Co więcej, nie ma miłości bez dzielenia się. Jeśli nawet rząd nakazał siedzieć w domu, by ograniczyć rozwój epidemii, to zawsze można wesprzeć walczących z wirusem i przesłać trochę grosza na konto instytucji poświęcających się zakażonym. „Prawdziwa miłość nie może się izolować. Jeśli się izoluje, nie jest miłością, lecz najwyżej uduchowioną formą egoizmu”. Jakże piękne gesty sięgnięcia do kieszeni zrobili niektórzy biznesmeni, znani piłkarze i osoby życia publicznego. Nie zostanie im to zapomniane. Módlmy się za wszystkich, którzy wiedzą, że miłość musi być konkretna. Tak jak Weronika prostą drogą zmierzają do wiecznej chwały.
Stacja VII. Drugi upadek - Pandemia modlitwy
Drugi upadek jest cięższy od pierwszego. Jednak Jezus wstał. Swoją postawą daje nam do zrozumienia, że miłość to fakty.
Nie wystarczy mówić: Panie, Panie. Nie każdy, kto tak mówi, zostanie wysłuchany. Programem na życie jest miłość wyrażająca się przez fakty, a jednym z faktów jest modlitwa. Koronawirus uruchomił łańcuch modlitwy na całym świecie. Choć są ograniczenia w gromadzeniu się w kościołach, to modlitewna łączność daje się wyraźnie odczuć. Lepiej jest modlić się za przechodzących chwile próby w wyniku zakażenia niż bezproduktywnie narzekać. Franciszek zachęca nas, by na „pandemię wirusa odpowiedzieć pandemią modlitwy”. Módlmy się więc, by nasza modlitwa nie była wysiłkiem strachu, lecz efektem zaufania miłosierdziu Bożemu.
Stacja VII.Jezus i płaczące kobiety - Władza i służby porządkowe
Jezus przytłoczony ciężarem krzyża i bólem nie poddaje się. Widzą to jerozolimskie matki, które być może szczerze mu współczują, wyrażając to płaczem. Można powiedzieć, że kobiety okazują mu bliskość. Jednak Jezus uczucie pań próbuje przekierować na ich dzieci, stawiając na dobre wychowanie. Być dobrze wychowanym to umieć okazać bliskość tym, którzy zabiegają o nasze dobro, zdrowie i bezpieczeństwo. Czasami bliskość oznacza posłuszeństwo zdrowemu rozsądkowi.
Warto posłuchać Ojca świętego Franciszka zachęcającego nas do bliskości w posłuszeństwie -„Okażmy naszą bliskość policjantom, żołnierzom, którzy na tej drodze nieustannie starają się utrzymać porządek, aby było realizowane to, czego rząd wymaga, by czyniono to dla dobra nas wszystkich”. Módlmy się za rządzących, policję, straż miejską, strażaków, pracowników Sanepidu i wszelkie służby porządkowe niech mają dość siły, mądrości i zdecydowania w utrzymaniu społeczeństwa w pokoju.
Stacja IX. Trzeci upadek - Podłość nietoperzy
Jezus upada trzeci raz. Jednak zdobywa się na heroiczną postawę, by wyzwolić człowieka z ciasnoty chciwości, egoizmu i szumu światowości. W sytuacji pandemii niełatwo o zwątpienie, kiedy z jednej strony pojawia się lęk przed zakażeniem, a z drugiej nieuczciwy kontrahent żyłuje ceny i w sposób haniebny cenami manipuluje. Dlatego wykorzystywanie sytuacji zaistniałej pod wpływem pandemii koronawirusa jest podłe.
Jak to jest możliwe, że jedni potrafią przeznaczyć dla sprawy własny dom, a inni nie mają oporów, by nieuczciwie zarabiać? Są to ludzie znieczuleni. Dlatego papież powie, że zachowują się jak nietoperze, widząc tylko w ciemności. Nie zaznają szczęścia w życiu. Módlmy się za egoistów miłujących siebie, aby zrozumieli, że tylko otwarte serca otrzymują błogosławieństwo Boga i uznanie u ludzi.
Stacja X. Jezus z szat obnażony - Zakażeni, ich rodziny i przemiana serc
Nie było łatwo znieść upokorzenia. Jezus został obdarty ze wszystkiego. Pozostał sam ze swoim cierpieniem. Pandemia koronawirusa wymusiła wprowadzenie izolacji zakażonych . Cierpieć bez najbliższych, to dopiero ból. Nie ma jednak innej drogi. Trzeba więc wołać do rodzin zakażonych o zrozumienie dla procedur izolacji i modlić się. Modlitwa „zmienia nasze serca”. Zatem lepiej porozmawiać o problemie zdrowia chorego z Bogiem, niż naciskać na lekarzy, by złamali zasady izolacji oddziału zakaźnego. Traktowanie personelu medycznego epitetami agresji jest niegodne. Módlmy się za chorych i odseparowanych od świata, aby mieli ufność w Boże Miłosierdzie. Módlmy się także za ich rodziny i bliskich, by potrafili dowartościować starania lekarskie i pielęgniarskie. Niech Pan wszystkich ma w swojej opiece.
Stacja XI. Jezus do krzyża przybity
Jezus zostaje przybity do drzewa. Wokół niego są jedynie wojskowi, którzy wykonują rozkaz egzekucji. Jego uczniów ogarnął strach. Większość z nich została duchowo sparaliżowana.
Pandemia koronawirusa wyzwala wiele cierpienia i strachu. Wytwarza się strach przed osobami starszymi, którzy pozostają w domach opieki, w szpitalach lub w swoich mieszkaniach. Powstaje strach przed pracownikami socjalnymi i wolontariuszami, którzy pomagają utrzymać funkcjonowanie społeczeństwa. Franciszek dopowie, że pojawiają się „obawy każdego z nas: każdy wie, czego się obawia. Módlmy się do Pana, aby pomógł nam zaufać i przezwyciężyć nasze lęki”. Módlmy się o silną wiarę i zaufanie Jezusowi, że w tej chwili „wstawia się u Ojca za nami, za każdego z nas”.
Stacja XII. Śmierć na krzyżu - Koronawirus odbiera życie
Mistrz z Nazaretu kona. Za chwilę wypowie słowa: „Wykonało się! Ojcze w ręce Twoje oddaję ducha mego”. Jezus umierał w epoce pandemii wirusa nienawiści. Nikomu nie złorzeczył. Oto przez świat przechodzi śmiercionośny wirus i zbiera żniwo. Człowiek powoli zdaje sobie sprawę z tego, że koronawirus odbiera życie wielu ludziom Nigdy nie wiadomo, kiedy zapuka do naszych drzwi. Uświadamiamy sobie, że płyniemy na jednej łodzi. Nie możemy „iść naprzód każdy na własną rękę, ale jedynie razem”.
Franciszek zachęca, byśmy prosili Matkę Jezusa o wstawiennictwo: „prośmy Pana życia, by zatrzymał groźbę śmierci i by napełnił serca wszystkich ludzi szacunkiem dla każdego życia”. Módlmy się za zmarłych, aby Pan dał im wieczną chwałę, a żyjących obdarzył swoim błogosławieństwem.
Stacja XIII. Jezus zdjęty z krzyża - Opadłe maski zwątpienia
Wydawało się, że śmierć Jezusa wszystko już zakończyła. Tymczasem zdjęcie ciała z krzyża wyzwoliło nową jakość. Oto bowiem opadły maski wielu osobom, dbającym jedynie o własne wizerunki. Ciało Mistrza stało się próbą wiary Jego uczniów. Oto koronawirus z Wuhan przyczynił się do zastanowienia się nad stanem naszej duchowości. Jedni drugich muszą nosić brzemiona i wzajemnie się wspomagać. To nie ci, którzy zaszyli się w górach są bohaterami świata, nie ci, którzy zajmowali okładki pism celebryckich, lecz ci najzwyklejsi.
Cudnie ujął to papież, że „bez wątpienia zapisują dziś decydujące wydarzenia naszej historii: lekarze, pielęgniarze i pielęgniarki, pracownicy supermarketów, sprzątaczki, opiekunki, stróżowie porządku, wolontariusze, księża, zakonnice i bardzo wielu innych, którzy zrozumieli, że nikt nie zbawia się sam”. Módlmy się, by miłosierny Pan błogosławił im na każdy dzień i obdarzył chwałą doczesną i wieczną.
Stacja XIV. Złożenie do grobu - Wirus, Maryja Kalabrii i parafia Podłęże
Grób mógł symbolizować pogrzebanie nadziei. Nic podobnego. Uczniowie Jezusa mieli nadzieję na początek nowego, lepszego życia. Wydawało się, że wirus z Wuhan zabije nadzieję. Z odsieczą przybyła Matka Jezusa. Przyjaźń z Nią uruchomiła łańcuch modlitwy, która wyzwala wiarę, umacnia nadzieję i miłość. Niezwykłym wymiarem tych cnót stał się w parafii Podłęże w archidiecezji krakowskiej akt poświęcenia figury Matki Bożej z Kalabrii, z Locri-Gerace, pogromicielki wszelkich wirusów. Figura ta została ofiarowana ks. prałatowi Tomaszowi Boroniowi przez bp Francesco Oliva w 2019 r. Wchodząc w krąg Jej przyjaciół przetrwamy czas próby. Módlmy się, by przyjaźń z Maryją zaowocowała umocnieniem wiary przeżywanej w sposób świadomy.
Zakończenie
Droga krzyżowa dobiegła końca. Dziękujemy Ci Panie Jezu, że rzuciłeś nam wyzwanie do bycia bardziej solidarnymi i kochającymi. Dziękujemy, że na nowo wyzwalasz w nas miłość i empatię, do tych których kochamy i z którymi chcemy budować codzienność. Dziękujemy za doświadczenie koronawirusa z Wuhan, który pobudza nas do zauważania tego, czego zazwyczaj nie zauważaliśmy, czyli małych oznak i gestów wielkiej miłości.