Droga podzieliła mieszkańców. Radę też
Nie chcemy tej drogi! - krzyczała grupa z jednej strony sali. A z drugiej: - Wybudujcie nam ją! Czym zakończyła się sesja?
Środowa sesja nadzwyczajnej rady była bardzo burzliwa. Już przed ratuszem zebrały się dwie grupy mieszkańców.
Jedna - to przedstawiciele ul. Geodetów - protestowali przeciwko planom wybudowania łącznika ul. Kożuchowskiej z ul. Pileckiego. Druga - reprezentanci ul. Jagodowej, od lat domagają się wybudowania właśnie tej drogi. Mają dość tirów pod swoimi oknami. Ich koszmar miał się skończyć wraz z nową inwestycją drogową. Jak mówili, czekają na nią od ośmiu lat.
- Czujemy się oszukani. Prezydent obiecał, że jak będzie obwodnica południowa, to z tej drogi zrezygnuje - mówili przeciwnicy inwestycji. Argumentowali, że cena ich mieszkań spadnie. Że trzeba będzie wyciąć las, a on jest miejscem spacerów. Pytali: - Po co w tym miejscu trzecia droga? To wyrzucanie miejskich pieniędzy w błoto. Podkreślali, że ci, którzy pierwsi podpisywali umowy na mieszkania w 2006 roku, nie wiedzieli, że planowana jest tu droga. Bo ona pojawiła się w dokumentach później.
Nie zgadza się z tym prezydent Janusz Kubicki. Przedstawia kolejne oficjalne dokumenty. Pierwszym była Strategia rozwoju transportowego miasta z 2004 roku. Potem były kolejne i plan zagospodarowania przestrzennego z 2008 roku. Tak zdecydowali radni.
- W 2015 roku chciałem zmienić ten plan, wykreślić tę drogę, ale to właśnie radni, postanowili, że trzeba ją zostawić - mówi J. Kubicki. - Domagali się tego mieszkańcy.
Gospodarz miasta pokazał kilka tysięcy podpisów osób, domagających się budowy drogi. Dodał, że w 2005 roku w mieście zarejestrowanych było 39,8 tysięcy samochodów, w 2017 - 103,6 tysięcy.
- Miasto się rozwija, a nowych dróg powstaje niewiele. I zawsze powodują protesty - podkreśla prezydent. - Trzeba podejmować trudne decyzje.
Zdaniem radnego Kazimierza Łatwińskiego (PiS) mowa o drodze była wtedy, gdy nie było pewne, że powstanie południowa obwodnica miasta.
- Parametry we wniosku były więc inne. Możemy stracić dofinansowanie, jeśli wybudujemy drogę - przestrzegał.
Radny Jacek Budziński (PiS) proponował, by poczekać, jak będzie obwodnica, przekonamy się, czy potrzebna jest jeszcze nowa jezdnia.
- Ludzie z ul. Jagodowej czekają na tę inwestycję od 8 lat. Obwodnica powstanie najwcześniej za 7 lat. A łącznik mógłby być gotowa za 1,5 roku - wyjaśniał radny Filip Gryko (Zielona Razem).
Wczorajsza sesja nie oznaczała rozpoczęcia budowy. Chodziło jedynie o zabezpieczenie w budżecie wkładu własnego na inwestycję. To umożliwia bowiem staranie się o dofinansowanie z rządowego programu.
- A ten jest obcinany już o 200 mln zł, a będzie o kolejne 300 mln zł - podkreślał radny PO Marcin Pabierowski. - Więc nie bądźmy tacy pewni, że te pieniądze dostaniemy.
Ostatecznie 16 radnych zagłosowało za, 6 przeciw, 1 wstrzymał się od głosu.