Drony z Bydgoszczy [zdjęcia]
W Bydgoszczy powstanie Centrum Kompetencyjne bezzłogowców dla polskiej armii. To dodatkowe miejsca pracy w Wojskowych Zakładach Lotniczych nr 2.
Bezzałogowiec E310, czyli bezzłogowy system krótkiego zasięgu czekał na wiceministra Bartosza Kownackiego, który we wtorek w Wojskowych Zakładach Lotniczych nr 2 w Bydgoszczy ogłosił, że powstanie tu Centrum Kompetencyjne Bezzałogowych Statków Powietrznych nie tylko dla armii, ponieważ drony wykorzystywane mogą być również w cywilu - do ochrony lasów, bocznic kolejowych, instalacji w fabrykach lub przez straż graniczną do ochrony granic.
Bezzałogowiec E310 wyrzucany jest w powietrze ze specjalnej, kilkumetrowej pneumatycznej platformy startowej (może startować i lądować w tzw. terenie przygodnym. Nie wymaga specjalnego pasa startowego). Specjaliści z WZL tłumaczą, że wojsko wyposażone w kilka takich bezzałogowców może obserwować duży obszar kraju. Dwa drony krążą nad celami, trzeci wraca z wykonania zadania, a czwarty i piąty startują, by zmienić pierwsze. I kontrolujemy obszar ok. 300 kilometrów.
Dwa, trzy drony mogą latać jednocześnie i być obserwowane z naziemnej stacji kierowania. To specjalnie wyposażony samochód, w którym pracuje dwóch operatorów odpowiedzialnych za przelot drona i analizującego napływające dane.
E310 przeleci 150 kilometrów. Wyposażony jest w głowicę widzącą w dzień i w nocy, ma dalmierz laserowy i może wskazywać cele np. artylerii. Dodatkowo można zamontować w nim radar umożliwiający widzenie we mgle i w trudnych warunkach atmosferycznych. System na razie nie może przenosić rakiet lub bomb.
- Wojskowe Zakłady Lotnicze w Bydgoszczy szczególnie dobrze spełniają zadania stawiane przedsiębiorstwom, które wchodzą w skład Polskiego Grupy Zbrojeniowej - chwalił firmę wiceminister Bartosz Kownacki. - Zakład produkuje nie tylko na potrzeby krajowego rynku zbrojeniowego (remonty poradzieckich samolotów odrzutowych i drobne naprawy F-16 - przyp. red). Także poszerzają kompetencje o inne segmenty (np. malowanie, przeglądy dużych samolotów pasażerskich). Ze względu na to w ostatnim roku zatrudniono dodatkowe sto osób. A kiedy zagrożenie kraju będzie dużo mniejsze, a armia nie będzie musiała wydawać tylu pieniędzy na modernizację i przezbrojenie, to produkcja cywilna będzie szczególnie ważna. Dziś wszystkie zakłady PGZ są obdzielone zamówieniami, ale trzeba myśleć o tym, co będzie się działo za 5, 10 i 15 lat. Efektem ciężkiej pracy jest także utworzenie Centrum Kompetencyjnego Bezzałogowców w bydgoskich WZL.
Zdaniem ministra Kownackiego systemy bezzałogowe są przyszłością, nie tylko w siłach zbrojnych. Dlatego w całym holdingu zbrojeniowym musi być jeden zakład, który będzie potrafił skupić wszystkie niezbędne kompetencje innych firm do produkcji dronów.
Produkcja w kraju
W Polskiej Grupie Zbrojeniowej powstało dotychczas kilka podobnych centrów: Centrum Kompetencyjne Innowacyjnych Technologii w Radomiu, Mechaniki Precyzyjnej i Robotyki w Tarnowie, a bezzałogowców w Bydgoszczy.
Wiceminister Kownacki poinformował o przetargach na bezzłogowce (systemy "Wizjer" i "Orlik"), w których będzie brała Polska Grupa Zbrojeniowa.
- Jestem przekonany, że bydgoskie Wojskowe Zakłady Lotnicze będą głównym integratorem, który zdecyduje o sukcesie tych programów. Są także programy na większe bezzałogowce typu "Gryf" i "Zefir". Dziś polskie zakłady jeszcze nie są w stanie ich samodzielnie produkować, ale jeśli w Bydgoszczy będą fachowcy i nowoczesne technologie, to przy pomocy zagranicznych partnerów będziemy w stanie bezzałogowce wyższego szczebla wykonać w Polsce - dodał Bartosz Kownacki. - Mniejsze bezzałogowce mogą być produkowane w polskich zakładach już w 80-90 proc. To daje szansę przyszłego eksportu. MON i rząd myślą o koncentrowaniu produkcji w kraju, by tu powstawały nowe miejsca pracy. Także abyśmy rozwijali zdolności w kraju, bo mamy potencjał i dobrych inżynierów.
Ze względu na bezpieczeństwo państwa i potencjał przemysłowy to, co wytwarzane jest na miejscu, jest dla nas najważniejsze. O sukcesie decyduje nie tylko silna armia, wyposażenie jej w odpowiedni sprzęt, ale w pierwszej kolejności o jego miejscu w świecie decyduje potencjał przemysłowy. Jeśli zakłady będą się rozwijały, to i potencjał Polski będzie większy. To jest w interesie miasta, regionu i Polski.
Maciej Lew-Mirski z PGZ, obecny na spotkaniu w WZL, przypomniał pomysł wicepremiera Mateusza Morawieckiego, który w swoim programie również wskazywał na wykorzystanie nowoczesnych technologii w produkcji zbrojeniowej, m.in. podczas wytwarzania bezzałogowców.
Praca oby do emerytury
Leszek Walczak, prezes WZL przyznał, że przyszłością firmy jest produkcja bezzałogowców. Przypomniał też, że niedawno został oddany do użytku hangar dla dużych samolotów transportowych i pasażerskich. Zapewnił też, że tu będą miejsca pracy - oby do emerytury - dla młodych.
Prezes Walczak dodał, że nie wszystkie bezzałogowce będą produkowane w Bydgoszczy. Zadaniem WZL będzie integracja produkcji na terenie kraju. Dopiero za rok WZL będą gotowe do seryjnej produkcji dronów.
Wiceminister Kownacki odpowiedział też na kilka pytań dziennikarzy. Tomasz Siemoniak, były minister obrony narodowej w jednym z telewizyjnych programów stwierdził, że premier Szydło powinna skarcić ministra Antoniego Macierewicza za "bzdury i kłamstwa, które opowiada publicznie" na temat okrętów klasy mistral, które rzekomo Egipt miał oddać Rosji za dolara.
- Tomasz Siemoniak nie może wydawać poleceń premier Szydło. Niech on odniesie się do tego, jak minister Macierewicz zarządza Polską Grupą Zbrojeniową, czego przykładem jest Centrum Kompetencyjne Bezzałogowców w Bydgoszczy - ripostował wiceminister Kownacki. - To my stawiamy na polskie zakłady i polskich inżynierów. Czy Tomasz Siemoniak to akceptuje czy woli zamówienia zagraniczne, nawet u sojuszników?
Lotnisko w Bydgoszczy
Na pytanie o zaległości MON wobec lotniska w Bydgoszczy (Port Lotniczy upomina się od wojska o zaległe 5-6 mln zł) wiceminister Kownacki powiedział: - Lotnisko musi istnieć, a kwestie finansowe są zaszłością z czasów rządów Platformy Obywatelskiej, także władzy PO w sejmiku i w mieście. Można było to wtedy rozwiązać, a dziś mamy sprzątać po poprzednikach? MON co roku - ze względu na przyjmowanie wojskowych samolotów w Bydgoszczy - wpłaca pieniądze na rzecz Portu Lotniczego, ale MON nie może prowadzić - w zamian za Port Lotniczy - polityki gospodarczej. To zadanie prezydenta Bydgoszczy, by wspomógł lotnisko. MON nie może przejąć kompetencji samorządu, to byłoby złamanie prawa.
Bez względu na to, co będzie robić w sprawie lotniska samorząd - lotnisku musi działać w Bydgoszczy.
Wiceminister Kownacki dodał, że MON nie może - bez łamania prawa - rozwiązać dziś problemu lotniska. A kilkumilionowe roszczenia uznaje za bezzasadne. Lotnisko zostało uznane za zbędne dla potrzeb sił zbrojnych, aby mogło ubiegać się o fundusze unijne. Kiedy było na liście wojskowej - nie mogło tego zrobić. Ponadto Bartosz Kownacki pytał władze samorządowe, dlaczego Bydgoszcz nie ma krajowych połączeń lotniczych i jest tylko stacją przesiadkową do dużych lotnisk europejskich. Dlaczego nie wykorzystujemy połączeń krajowego przewoźnika LOT na trasie Bydgoszcz - Warszawa, a stamtąd do Stanów Zjednoczonych i Azji?
Gdzie te śmigłowce, co z modernizacją?
Wiceministra obrony dziennikarze zapytali również o kupno śmigłowców. Odpowiedział, że Inspektorat Uzbrojenia przygotowuje postępowanie, żeby jak najszybciej maszyny zostały dostarczone. I choć minister Macierewicz wskazał już na amerykańskie śmigłowce Black Hawk, to wiceminister nie chciał powiedzieć, jakiej będą produkcji.
Opozycja zarzuca PiS, że z 10 mld zł na modernizację armii w tym roku - MON wydało niewiele ponad trzy mld. Zapytaliśmy, co z resztą? - Najwięcej wydaje się w listopadzie i grudniu. Dzisiejsza kwota nie różni się od tego, co było rok czy dwa lata temu - zapewnił wiceminister Kownacki. - Całość wydamy do końca grudnia.
Zapytaliśmy również, które pilne, a opóźnione już programy modernizacyjne uda się skończyć MON? Wiceminister wskazał "Reginę" (czyli dywizjonowy moduł ogniowy ośmiu armatohaubic Krab), program "Piorun" (przeciwlotnicze zestawy rakietowe), negocjowana jest "Pilica" (rakietowo-artyleryjski zestaw przeciwlotniczy). Ponadto pociski wydłużonego zasięgu JASSM dla F-16. - To wszystko w ciągu miesiąca - półtora zostanie zrealizowane - zapewnił wiceminister Kownacki. Trwają również negocjacje w sprawie zakupu u Amerykanów zestawów rakietowych "Patriot". - Nie możemy być zakładnikami czasu, kiedy negocjujemy kontrakty warte 30-40 miliardów złotych - stwierdził min. Kownacki.