Drożeją leki dla osób po przeszczepach
Nowa lista refundacyjna opublikowana przez Ministerstwo Zdrowia zacznie obowiązywać od 1 września. Zmiany najmocniej dotkną osoby po przeszczepach. Podrożeć mają m.in. leki immunosupresyjne, które pacjenci po transplantacji muszą zażywać już do końca życia.
Chorych nie przekonuje fakt, że każdy z medykamentów, którego cena może wzrosnąć od 1 grosza do nawet 510 zł, będzie miał swój tańszy odpowiednik. Jak twierdzą, każda zmiana może negatywnie odbić się na przeszczepionym narządzie.
Aby nie zaprzepaścić szansy na lepsze życie
Tańszych zamienników, z obawy o swoje zdrowie i życie, nie chce przyjmować Henryk Kulikowski, przedsiębiorca z Makowiska koło Jarosławia. Przez lata walczył z cukrzycą. Ta w końcu doszczętnie zniszczyła mu nerki i trzustkę. W 2012 roku doczekał się przeszczepu narządów. Operacja na szczęście zakończyła się pomyślnie. I choć teraz ma się bardzo dobrze, jego codzienna walka o życie toczy się nadal.
Chory każdego dnia musi odpowiednio się odżywiać, szczególnie dbać o higienę osobistą i co ważne, przyjmować leki immunosupresyjne, czyli takie, które obniżają odporność pacjenta po przeszczepie. To jedyny sposób, aby jego organizm nie odrzucił transplantowanych narządów.
- Przyjmuję CellCept, który od 1 maja podrożał. Chcąc żyć tak jak teraz, czyli być aktywnym zawodowo, móc uprawiać sport czy być blisko rodziny, nie mam innego wyjścia, jak płacić za niego więcej
- mówi Henryk Kulikowski.
Odebrana szansa na utrzymanie narządu
Osoby po przeszczepie każdą kolejną podwyżkę cen medykamentów traktują jak odebraną szansę na utrzymanie organu.
- Takim działaniem zmusza się pacjentów do zażywania tańszych zamienników. Nikt jednak nie mówi o tym, że mogą one doprowadzić do odrzucenia przeszczepionego narządu, marnując tym samym nie tylko dobry organ, ale i pracę osób zaangażowanych w przeprowadzenie chorego przez długotrwałe badania kwalifikujące go do transplantacji, samą operację, a następnie długą rekonwalescencję - stwierdza Henryk Kulikowski.
- Znam przypadki osób, które ze względów finansowych musiały przejść na tańsze zamienniki. Niestety kończyło się to odrzuceniem transplantowanego organu
- dodaje.
Stracony czas i pieniądze
Oprócz pracy wielu osób, marnowane są również pieniądze z budżetu państwa, bo jak twierdzi pan Henryk, za jego operację NFZ zapłacił ok. 250 tys. zł. Gdyby teraz jego organizm odrzucił przeszczepione narządy, ten musiałby wrócić na dializy, a to wiąże z kolejnymi kosztami.
- Jeszcze pięć lat temu miesięczny koszt dializowania pacjenta wynosił między 16 a 20 tys. zł - mówi.
Osoby po przeszczepach mocno zaniepokojone są obecną sytuacją. To już trzecia w tym roku podwyżka cen leków.