PGE ekstraliga. Ekipa z Leszna znów lepsza od zielonogórzan. Wygrali na W69 za trzy punkty
Te mecze mają swój klimat. Mówi się, że są prestiżowe niczym Derby Ziemi Lubuskiej, chociaż wiadomo, że Leszno leży w Wielkopolsce. Zwykle w tych pojedynkach nie brakuje emocji, a czasem też i dramaturgii. Wyjątkiem było ostatnie starcie, które miało miejsce 30 kwietnia na „Smoczku”. Wówczas „Byki” rozgromiły zielonogórzan 64:26 i praktycznie zapewniły sobie punkt bonusowy w tej rywalizacji.
Przez kilka ostatnich dni zastanawialiśmy się czy w niedzielnym, jakże istotnym starciu pojedzie Jason Doyle. Po starciu z Adrianem Miedzińskim w Toruniu Australijczyk miał kłopoty z kośćmi śródstopia. Przeszedł zabieg, odbył rehabilitacje i pojechał na trening do Danii przed sobotnim Grand Prix w Horsens. Podjął decyzję, że wystąpi w turnieju i wpadł w nim całkiem dobrze, kończąc na czwartym miejscu. Stopa 32-latka została jednak mocno obciążona i nie był on w stanie rywalizować dzień później. Trener Marek Cieślak mógł zastosować za niego zastępstwo zawodnika lub ściągnąć Andrieja Karpowa. Wybrał tę drugą opcję. Dla Ukraińca był to powrót do składu.
Na początku wynik oscylował w okolicach remisu. W II biegu słabo ze startu zabrał się Mateusz Tonder i po chwili, na pierwszym łuku zanotował uślizg. Szybko pozbierał się i udał się na murawę. Na ostatnich metrach szaleńczym atakiem Aleksa Zgardzińskiego wyprzedził Bartosz Smektała. Na podobną akcję zdecydował się w V gonitwie Patryk Dudek. Popularny „Duzers” musiał gonić po starcie. Na początku zabrał się za Petera Kildemanda, a później udało mu się przyjechać jeszcze przed Emilem Sajfutdinowem. Lubimy takie akcje! Dzięki Patrykowi Falubaz wyszedł na prowadzenie. Po VIII biegu zaczął padać deszcz. W IX gonitwie para Piotr Pawlicki-Grzegorz Zengota triumfowała podwójnie i znów, nieznacznie wygrywali goście. To zwiastowało emocje do samego końca. Unia jednak dość szybko poszła za ciosem. Kluczowe okazały się gonitwy XI i XII. Przed biegami nominowanymi było jasne, że Falubaz tego meczu nie wygra, a może go najwyższej zremisować… Szkoda, bo jeszcze mniej więcej w połowie zawodów można było być optymistycznie nastawionym co do końcowego rezultatu.
W XIV wyścigu, kiedy wydawało się, że na torze już się nic nie wydarzy upadli Piotr Protasiewicz i Zengota. Kapitan Falubazu został wykluczony z powtórki. To oznaczało już triumf ekipy z Wielkopolski.
Ekantor.pl Falubaz: Jarosław Hampel 14 (3, 3, 0, 2, 3, 3), Jacob Thorssell 4 (0, 1, 1, 2), Patryk Dudek 9 (3, 2, 2, 1, 1), Andriej Karpow 5 (0, 3, 1, 1, -), Piotr Protasiewicz 7 (2, 3, 2, 0, w), Mateusz Tonder 0 (u, 0, 0), Alex Zgardziński 3 (2, 1, 0).
Fogo Unia: Emil Sajfutdinow 10 (1, 1, 3, 3, 2), Peter Kildemand 6 (2, 0, 1, 3), Piotr Pawlicki 8 (2, 2, 3, 1, t), Grzegorz Zengota 8 (1, 1, 2, 3, 1), Janusz Kołodziej 8 (3, 2, 3, 0, 0), Dominik Kubera 5 (1, 0, 2, 2), Bartosz Smektała 4 (3, 0, 0).
Sędziował: Krzysztof Meyze (Wtelno).
Widzów: 12.000.