Mieszka w Palm Beach po sąsiedzku z Donaldem Trumpem, u którego od czasu do czasu grywa na starym Steinwayu, a musical inspirowany jego historią ma być wystawiany na scenach Broadwayu. W życiu Jana Lewandowskiego nie zawsze jednak było kolorowo.
Kiedy ogłoszono casting do filmu „The Polka King”, Jack Black („School of rock”, „Gęsia skórka”, „Człowiek demolka”) miał zadzwonić do wytwórni i powiedzieć: - Don’t call anybody (ang. Nie dzwońcie do nikogo).
- Twierdził, że urodził się do tej roli. Zapewnił mnie, że da z siebie sto procent. I nie zawiódł.
Wytwórnia filmowa, o której mowa, to Netflix. W 2016 roku jeden z producentów obejrzał film dokumentalny „Człowiek, który chciał być królem polki” (reż. Joshua Brown i John Mikulak) opowiadający historię Lewana.
- Kiedy pierwszy raz zadzwonił do mnie ktoś z Hollywood, nie wiedziałem, o co chodzi - mówi Jan Lewan. - Nie wiedziałem, po co ktoś ma lecieć taki kawał drogi na Florydę. Przylecieli jednak, porozmawialiśmy, obejrzeli zdjęcia, pokazałem im nagrania. Te, które przez całe lata zgromadził mój przyjaciel, John Koterba. I pojechali. Przez pół roku nie było odzewu. Aż w końcu dzwoni producent i mówi, że robią film. A Jack Black, który dostał główną rolę, wybiera się już do mnie.
Trzymając się już anglicyzmów, można powiedzieć, że właśnie przeżywa „time of his life”. To jego czas. Jego pięć minut.
Niesamowite historie z życia Jana Lewana, które zainspirowały twórców z Netflixa do nakręcenia filmu - w dalszej części artykułu.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień