Drukarka 3D rodem z Koszalina i z darmowym oprogramowaniem
Producentów takich urządzeń jest już w Polsce sporo, w naszym regionie pierwsza jest firma Spektrum
- Co ciekawe, niektóre elementy naszej drukarki wydrukowaliśmy też właśnie na drukarce 3D - śmieje się Jerzy Blicharski, szef koszalińskiej firmy Spektrum. Spółka działa w regionie od 1992 roku, a zajmuje się m. in. działalnością wydawniczą i mediami. Produkcja drukarek 3D to jednak zupełne novum w jej działalności.
- To nasza pierwsza drukarka, zrobiona właściwie od zera - pokazuje urządzenie nasz rozmówca. - Oczywiście cała elektronika jest sprowadzana, ale reszta to już nasza konstrukcja - zapewnia.
- Zasada funkcjonowania jest właściwie identyczna dla wszystkich drukarek, czy to tych, które są wykorzystywane w medycynie, czy w motoryzacji, czy po prostu w edukacji, tak jak nasza. W komputerze opracowujemy dany przedmiot. Są do tego specjalne darmowe programy. Możemy w zasadzie zaprojektować dowolny model. Następnie ten plik z programem ładujemy do drukarki i... wciskamy przycisk Enter. Gotowe. System pobiera odpowiednie materiały do druku i zaczyna drukować.
Drukowanie jest już dziecinnie proste. Ingerencja człowieka jest zbędna. Drukarka 3D działa podobnie jak drukarka atramentowa, z tym że wydruk ma trzy wymiary. W skrócie wygląda to tak: z podajnika pobierany jest specjalny materiał, przypominający plastikowy drut, w różnych kolorach, który pod wpływem temperatury się topi. Drukarka nakłada więc warstwy tego materiału o określonej grubości - w przypadku drukarki firmy Spektrum to dwa milimetry - na specjalnym stole do drukowania.
Gdy dana warstwa zostanie ukończona, czyli „wydrukowana”, nakładana jest kolejna. I tak aż do końca. Ile to trwa? Na próbę załadowaliśmy do koszalińskiej drukarki komputerowy plik z małą, kolorową ozdóbką, którą można na przykład udekorować świąteczny stroik. To było koło ze wzorem o grubości około 0,5 cm i średnicy 7 centymetrów. Drukowanie zajęło 26 minut.
- Drukarki można wykorzystywać w zasadzie w każdej branży. Nasze chcemy zaoferować szkołom, firmom związanym z edukacją - mówi Blicharski. - 3 grudnia planujemy jeszcze specjalny pokaz w studiu fotograficznym przy ul. Wyszyńskiego w Koszalinie. Już zapraszam. Mamy w tej chwili 10 drukarek made in Koszalin, na razie małych, ale jesteśmy gotowi przygotować nawet bardzo duże urządzenie. Nie chcemy jednak produkować „na półkę” - tłumaczy. Cena takiego urządzenia? 3.000 złotych, wraz z przeszkoleniem. Materiał do drukowania kosztuje 70 zł -300 zł za kilogram.