W tym tygodniu pozostaniemy przy ul. Warszawskiej 25. Do tej pory zdołaliśmy ustalić, że w 1763 r. nieruchomość tą, wówczas przy ul. Nowe Miasto, otrzymał od Jana Klemensa Branickiego jego nadworny malarz Antoni Herliczka, który zbudował w tym miejscu drewniany dom oraz specjalny budynek „do roboty malarskiej”.
Był on znanym i cenionym malarzem, autorem wielu prac zlecanych głównie przez Branickich, ale także przez inne rodziny magnackie ówczesnej Rzeczypospolitej. Do niedawna ostatnie lata życia Herliczki nie były zbyt dobrze znane. Dzięki ustaleniom Zbigniewa Romaniuka wiemy, że malarz od lat 80. XVIII w. mieszkał poza Białymstokiem, głównie w dzierżawionym wójtostwie w Haćkach koło Bielska. Wójtostwo to uzyskał w 1779 r. po zmarłym Łukaszu Olszewskim, a w 1780 r. dzierżawę potwierdził król Stanisław August Poniatowski. Jeszcze w 1781 r. Izabela Branicka podarowała Herliczce dwie włóki gruntu w Haćkach. Prawa do dzierżawy potwierdziły także władze pruskie w 1797 r. W wójtostwie Herliczka mieszkał z córką Konstancją. Tam zmarł 14 marca 1808 r. (po szczegóły odsyłam do „Bielskiego Almanachu Historycznego” z 2016 r.).
Jeszcze w 1810 r. białostocki majątek pozostawał własnością spadkobierców Antoniego Herliczki, ale przed 1825 r. jego posiadaczem został Ludwik Lachowicz, skarbnik obwodu białostockiego. Rodzina Lachowiczów mieszkała pod omawianym adresem do lat 40. XIX w., ale opuściła Białystok najpewniej po likwidacji obwodu w 1843 r. Po tej dacie nieruchomość Lachowiczów przeszła na własność podoficera nazwiskiem Straudus. Najpewniej chodzi o Jana Straudusa i jego żonę Barbarę z Dąbrowskich, których córka Franciszka w 1861 r. mieszkała jeszcze w Białymstoku. Aktualnie niewiele więcej możemy o nich powiedzieć, podobnie jak o dziejach posesji w kolejnych dekadach. Na jakiś czas znika ona z dostępnych źródeł historycznych, aby pojawić się ponownie dopiero w 1882 r. jako własność Jakuba Langborta.
Jakub i Sara Langbortowie mieszkali w Białymstoku już pod koniec lat 60. XIX w. i może wówczas też nabyli posesję przy ul. Aleksandrowskiej.
Małżonkowie mieli kilku synów: Hersza, Mosze, Arona Solomona i Abrama. Jakub był z zawodu litografem, prowadził zakład typolitograficzny. W czasie powstania styczniowego pracował w kancelarii wojennego naczelnika generał-majora Manteuffla. Zakład litograficzny dobrze prosperował, toteż Langborta stać było na zakup własnej nieruchomości, gdzie mieszkał do śmierci w 1880 r.
Po ojcu majątek i zakład przejął najstarszy syn Hersz. Podjął on starania o otwarcie drugiej typolitografii w Warszawie, ale częste wyjazdy do Królestwa Polskiego wzbudziły zainteresowanie władz gubernialnych i przedsiębiorstwo skontrolowano w 1881 r. Nie przyniosła ona żadnych pozytywnych wyników, a Langborta oczyszczono z zarzutów o przechowywanie broni i zakazanych druków.
Rok później, może w związku z wzięciem pod lupę typolitografii Hersza Langborta, majątek przy ul. Aleksandrowskiej został zasekwestrowany i wystawiony na publiczną licytację, jako rekompensata za długi pozostałe po Jakubie. 15 października 1882 r. za sumę 5505 rubli nieruchomość kupili małżonkowie Jankiel i Gienia Rochla Rajchmanowie. Miesiąc później sporządzono tzw. akt nadawczy, w którym odnotowano zabudowę znajdującą się wówczas na omawianej posesji przy ul. Aleksandrowskiej. Składały się na nią: parterowy drewniany dom, określony jako stary (może jeszcze z czasów Herliczki); murowana oficyna, a więc najpewniej zachowany do dziś podłużny budynek przylegający do kamienicy przy ul. Warszawskiej 27, mający nadal adres ul. Warszawska 25 (może w nim pracowała drukarnia?); wreszcie drewniany budynek na murowanym fundamencie z drewnianym zadaszeniem na słupach oraz drewniany chlew. Pozostała część nieruchomości, podobnie jak w przypadku sąsiednich działek, zajęta była pod sad i ogród.
Jankiel i Gienia Rajchmanowie mieszkali w Białymstoku na początku lat 60. XIX w. On miał 20 lat, ona zaś 18, gdy stanęli na ślubnym kobiercu w 1863 r. Jankiel pochodził z Orli koło Bielska, gdzie od XVII w. istniała duża gmina żydowska. W metryce związku małżeńskiego zanotowano, że Jankiel był z zawodu szewcem, ale w ostatniej ćwierci XIX w. był już znanym w mieście producentem i sprzedawcą mebli. Posiadany w rękach fach przypieczętował decyzję o przeprowadzce do Białegostoku, ale miasto miało wystarczającą ilość szewców, młodzieniec musiał więc przekwalifikować się. Meblarstwo nie było zbyt licznie reprezentowane, co dało mu możliwość zrobienia kariery i jednocześnie zbicia niemałego majątku. Pod koniec życia Jankiela składał się on z domu przy ul. Aleksandrowskiej oraz kamienic przy ówczesnej ul. Niemieckiej (dziś ul. Kilińskiego). Zakład meblarski Rajchmana poświadczony jest dopiero w 1897 r., ale z pewnością działał już wcześniej w zabudowaniach stojących na posesji przy ul. Aleksandrowskiej, może nawet w zachowanej do dziś murowanej oficynie. O Rajchmanach i dalszych losach posesji przy ul. Warszawskiej 25 za tydzień.