Drwal wysokościowy. W tej pracy trzeba być odważnym, ale nie głupim [ZDJĘCIA, WIDEO]
Dawniej nawet nie pomyślałby, że może wykonywać ten zawód. Niepewnie czuł się, gdy zjeżdżał choćby z wysokich, ruchomych schodów w galerii handlowej albo patrzył w dół z balkonu na szóstym piętrze. Dzisiaj wysokie drzewa to żywioł Adama Witka, a pracy jako drwal wysokości ma w bród.
- Kiedyś kolega zabrał mnie jako pomocnika na ścinkę drzew. Było to zlecenie zakładu energetycznego, przy miejskich liniach energetycznych niskiego napięcia, czyli 220 volt. Chodziliśmy od domu do domu i przycinaliśmy gałęzie, głównie drzew owocowych, niskich. Zdarzały się też problematyczne i niebezpieczne. Np. drzewa z gałęziami wrośniętymi w przewody, które usuwaliśmy pod napięciem, czyli bez tzw. wyłączenie. To tak zwany serwis linii energetycznych – wspomina Adam Witek z Kielnarowej koło Rzeszowa.
Spodobała mu się ta praca. Tym bardziej, że kolega zaczął opowiadać o poważniejszych zleceniach, czyli wysokich i trudnych drzewach. Poza tym doceniał to, że czas w tej robocie szybko biegnie, nie ma nudy jak przy biurku. I jest ciekawie, bo niemal codziennie poznaje się kogoś nowego. Dużo się jeździ.
- Wcześniej miałem do czynienia z różnymi pracami biurowymi, w których niezbyt dobrze się czułem. Pewnie kiedyś do nich wrócę, ale obecnie, dopóki mogę, dopóki pozwolą mi na to warunki fizyczne, to wolę ścinać drzewa
– mówi pan Adam.
Dodaje, że dużo zawdzięcza swojemu koledze Andrzejowi.
- Dzięki niemu moje życie zawodowe zmieniło się diametralnie, można powiedzieć, że to nie tylko praca, ale też styl życia.
W zawodzie drwala wysokościowego pracuje już pięć lat.
Wystarczy, że powieje silny wiatr a ludzie dzwonią ze zleceniami
Mała miejscowość w powiecie przeworskim. Do ścięcia siedem jesionów. Najwyższy ma około 20 – 25 metrów wysokości. Ponadto wyrósł w dość trudnym miejscu. Skarpa to jedno, ale gorsza sprawa jest z sąsiednimi budynkami i ogrodzeniami. Nie można ich uszkodzić.
- Nikt tych jesionów nie sadził. Same wyrosły. Lata mijały, nie zwracało się na nie uwagi, aż stały się potężnymi drzewami. Boimy się, że przy tym, co się obecnie dzieje w Polsce, czyli co chwilę jakieś wichury, w końcu i te jesiony mogą upaść na dom. Tym bardziej, że obecnie jesiony chorują. Ubezpieczony jest, ale przecież nigdy pieniędzy z polisy nie wystarczy na odbudowę. Stąd decyzja o ścięciu – tłumaczy gospodyni.
- Ten jeden będzie kosztował tyle pracy, co te sześć pozostałych razem wziętych – ocenia pomocnik pana Adama, jego wujek, również Adam.
I faktycznie. Wykonanie całego zlecenia trwało dwa dni. Jeden dzień poświęcony na jesiona – giganta, drugi na pozostałe sześć drzew.
- Od pewnego czasu, gdy tylko powieją silniejsze wiatry, mój telefon dzwoni co chwilę. Ludzie najczęściej wtedy przypominają sobie o drzewach. Czasami sami przez wiele lat zaniedbywali sprawę pielęgnacji, a teraz boją się tych, które za bardzo urosły
– mówi pan Adam.
Do ścinania wysokich drzew trzeba mieć odpowiednie kwalifikacje i ukończone kursy. Nauka jest kilkustopniowa.
W dalszej cześci przeczytasz m.in. o kilku etapach wtajemniczenia do zawodu, respekcie do drzew i niebezpiecznych przygodach wysokościowego drwala.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień