Duża rodzina jest jak firma, w której każdy ma swoje zadanie do wykonania!
W Polsce przeważa obecnie model rodziny małodzietnej – z jednym lub dwojgiem dzieci. Trójka lub czwórka pojawia się coraz rzadziej. Bo duża rodzina to spore wyzwanie i to dla wszystkich jej członków.
Na wspólnej fotografii doskonale widać podobieństwo. Te same oczy, ten sam figlarny uśmiech, jasne włosy. Na co dzień jednak każdy jest inny. A wszystkich łączy wspólne nazwisko. Bosacki Jan, Maria, Zofia i Franciszek są rodzeństwem. I mimo różnicy wieku świetnie się dogadują, choć jak w każdej rodzinie zdarzają się draki.
– Sama nie mam licznego rodzeństwa, bo tylko jednego brata, ale w młodości marzyłam o dużej rodzinie i czwórka dzieci jest spełnieniem tych marzeń. Przyznam się jednak szczerze, że nie sądziłam, że uda mi się połączyć pracę zawodową z wychowywaniem takiej gromadki
- mówi Katarzyna Bosacka, dziennikarka, autorka publikacji na temat zdrowia, urody, nauki, medycyny i wychowania dzieci. – Nie poradziłabym sobie jednak z dziećmi, gdyby nie wsparcie i pomoc męża. Był obecny przy wszystkich porodach, prał przy pierwszym synu pieluchy tetrowe, mieszał w garnkach kaszkę, tulił, gdy dziecko męczyły kolki, a teraz gra z chłopakami w piłkę, a gdy trzeba, staje na zmywaku albo odkurza cały dom. I świetnie mu to wychodzi.
– Nie ma w tym przecież niczego nadzwyczajnego. W domu trzeba się uzupełniać - tłumaczy Marcin Bosacki, poznaniak z wykształcenia historyk, dziennikarz, publicysta. Był dyplomatą, ambasadorem RP w Kanadzie.
- Zawsze starałem się, by praca była w biurze, a życie domowe w domu i nie mieszałem tych dwóch rzeczy - mówi.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień