Dużo okrągłych słów podczas okrągłego stołu o Parku Śląskim
Okrągły stół w sprawie Parku Śląskiego zorganizował marszałek Jakub Chełstowski. Do sali Sejmu Śląskiego zaprosił samorządowców, społeczników i ekspertów od architektury, terenów zielonych czy przestrzeni miejskich. Niestety, nie usłyszeliśmy odpowiedzi na żadne z pytań, które zadawaliśmy sobie przed tym spotkaniem.
Czy wczorajszy okrągły stół przyniósł odpowiedzi na pytania o przyszłość Parku Śląskiego? Tak: park jest dobrem wspólnym, powinien być zielony i wolny od macek deweloperów. I tak, to odpowiedzi, które znamy od lat.
Inwestor narzeka na problemy
- Liczę, że wszystkie strony będą w sprawie parku współdziałać. Czas na tę debatę jest właściwy. Przestrzeni nie brakuje ani dla parku, ani dla inwestorów. Jesteśmy w stanie wypracować taki model, który będzie akceptowalny dla wszystkich - mówił marszałek Chełstowski, zwracając się przede wszystkim do prezydentów Chorzowa, Katowic i Siemianowic.
Główna idea okrągłego stołu została sformułowana w apelu przyjętym podczas poniedziałkowej sesji sejmiku. W największym skrócie: chodzi o to, by chronić park przed komercjalizacją, również na jego obrzeżach. Tereny np. przy ul. Złotej czy dalej na północ - grunt po MTK są od dawna łakomym kąskiem dla deweloperów. A co na to samorządy? Wczoraj odezwał się przedstawiciel tylko jednego z trzech miast sąsiadujących z WPKiW: Mariusz Skiba, wiceprezydent Katowic. Mówił o... pięknych wspomnieniach związanych z parkiem i że powinniśmy się chwalić nim na cały świat. Zagrożenia ze strony deweloperów? Ani słowa.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień