Dwie godziny blokady. Trzeci protest w sprawie obwodnicy był głośny i... gorący
Czy poniedziałkowy protest w sprawie obwodnicy zwrócił uwagę polityków w Warszawie?
Poniedziałkowa manifestacja (21 marca) przy krośnieńskim moście różniła się od poprzednich. Przede wszystkim wydłużono czas protestu do dwóch godzin. Dodatkowo jednak uczestnicy mogli dłużej, bo aż przez 15 minut (wcześniej 10 min.) spacerować po pasach i blokować drogę. Natomiast podczas każdej pięciominutowej przerwy też dawali o sobie głośno znać. Korzystali z syreny i rzucali petardy. Palenia opono nie było, ale organizatorzy rozpalili małe ognisko. Dlaczego zaostrzono środki?
- Dwie pierwsze manifestacje były zorganizowane trochę za szybko, komitety działały pod wpływem emocji - mówił burmistrz Marek Cebula.
Dodał również, że przez to nie udało się wcześniej w pełni osiągnąć zamierzonego rezultatu, czyli sprawić, żeby o potrzebie obwodnicy w Krośnie było bardzo głośno. Miała to uczynić trzecia blokada, zorganizowana przez połączone komitety protestacyjne o nazwie Komitet Obrony Budowy Obwodnicy. W proteście brali też udział samorządowcy.
Burmistrz Cebula powtarzał, jak ważne jest to, żeby sprawa obwodnicy ruszyła już w tym roku. - Jeśli nam się nie uda, to później nie będzie finansowania tej inwestycji z pieniędzy zewnętrznych. Dopytywałem panią skarbnik, czy nasza gmina mogłaby partycypować w kosztach dokumentacji. Jest taka możliwość, ale wtedy ponownie borykalibyśmy się z zadłużeniem - tłumaczył.
Inżynier Paweł Stefańczyk również zabrał głos i podkreślał, że już w latach 90. ruch na drodze krajowej w Krośnie Odrzańskim był wyższy niż wówczas na drodze S3 z Zielonej Góry do Gorzowa Wielkopolskiego. - Każdego roku wzrasta ilość samochodów, która przejeżdża przez krośnieński most. A ten ma przecież już 111 lat i długo nie wytrzyma - zaznaczał.
Protestujących wspierali również poseł Jacek Kurzępa oraz radni wojewódzcy Łukasz Mejza i Anna Chinalska.
Ponadto listy ze wsparciem wysłali również inni: senator Waldemar Sługocki, poseł Katarzyna Osos oraz prezydent Wadim Tyszkiewicz.
Dzięki zaostrzonym środkom w mieście powstały naprawdę duże korki. Jednak w samym proteście brało udział niezbyt wiele osób. Około 100 manifestujących chodziło z transparentami, byli wśród nich mieszkańcy Krosna Odrzańskiego oraz kilka z Gubina.
W porównaniu z pierwszą blokadą przyszło ich niewiele
Jeden z przechodzących mężczyzn machnął ręką i powiedział. - Obawiam się, że nasze wysiłki pójdą tutaj na marne, tak samo jak w przypadku zmiany nazwy powiatu - skwitował. Krośnianie i okoliczni mieszkańcy zagłosowali w konsultacjach przeciwko nazwie krośnieńsko-gubińskiej, jednak radni powiatowi postanowili zagłosować za zmianą.
Niektórzy mieszkańcy uważają, że wciąż nie było to dobrze zorganizowane. - Musimy protestować, ale jest mało ludzi, zwłaszcza młodych - zauważyła Krystyna Wojciechowska. - Można było zaangażować szkoły, dzieci - proponuje Alina Maciejewska...