Dwoje Polaków zginęło w ataku terrorystycznym w Manchesterze.To małżeństwo z Darłowa, które wyjechało do Anglii za pracą.
Polskie MSZ podało do publicznej wiadomości, że w samobójczym ataku terrorystycznym w Manchesterze - ten miał miejsce w poniedziałkowy wieczór - zginęło dwoje Polaków. To małżeństwo, które jakiś czas temu wyjechało z naszego regionu do Wielkiej Brytanii za pracą. Osoby te były zameldowane w Darłowie, co potwierdza darłowski ratusz. W ostatnim czasie polska para mieszkała w miejscowości York na północy Wielkiej Brytanii. W dzień zamachu małżeństwo miało odebrać swoje córki z koncertu, który odbył się w Manchester Arena. Znaleźli się w nieodpowiednim miejscu i w nieodpowiednim czasie. Bomba podłożona przez terrorystę eksplodowała przy jednym z czterech wejść do hali, w której odbywał się koncert. - Jest to ogromna tragedia, nie chcemy komentować tej sprawy. Rodzina jest w wielkim szoku. Nie mogę znaleźć słów, żeby to skomentować... - powiedziała nam jedna z osób, która znała małżeństwo.
Do tej pory Manchester był spokojnym miastem. Tak mówią ci, którzy tam mieszkali. - Wiele razy byliśmy w Manchester Arena. Hala jest położona w centrum miasta. Pamiętam koncert Depeche Mode i Red Hot Chili Peppers. Raz w roku nasze dzieci występowały tam razem z uczniami z innych szkół. Wówczas nie odczuwałam żadnego zagrożenia - mówi Magdalena Holmik-Gabryś, która przez 11 lat była w Manchesterze, obecnie mieszkanka Koszalina.