Dwóch starostów, dwie pensje, dwie odprawy
Starosta Piotr Łuczyński za okres, który w starostwie rządził Marcin Jabłoński, pobrał wynagrodzenie. Nie zwrócił jednak odprawy
22 marca rada powiatu odwołała starostę Łuczyńskiego. W tym samym dniu powołała Marcina Jabłońskiego i nowy zarząd. 26 kwietnia wojewoda Władysław Dajczak unieważnił jednak te decyzje. Rozstrzygnięcie wojewody wskazało, że starostą jest Piotr Łuczyński. Nie zasiadł on jednak w fotelu starosty, bo Marcin Jabłoński nie ustąpił mu gabinetu. Funkcję starosty Piotr Łuczyński pełni znów od 1 lipca, kiedy to po porannych przepychankach pomiędzy nim a Jabłońskim policja przekazała mu klucze od starostwa.
Tak więc starostów było dwóch i każdy utrzymywał, że jest tym prawowitym. Wielu mieszkańców powiatu zadawało sobie wtedy pytanie, który z nich otrzyma wynagrodzenie. Teraz już wiemy, że wynagrodzenie wzięli... obaj. I - uwaga! - obaj też otrzymali odprawy!
Chcieliśmy poprosić osoby odpowiedzialne w starostwie za finanse o wyjaśnienie. Niestety odpowiedziały, że o wynagrodzeniach nie mogą z „GL” rozmawiać. Z kolei osoba odpowiedzialna za kontakty z mediami jest na urlopie. Poprosiliśmy o wyjaśnienia Łuczyńskiego.
- Od 26 kwietnia wynagrodzenie powinienem dostawać ja, natomiast pobierał je niesłusznie Marcin Jabłoński. Kiedy mnie odwołano, dostałem jednomiesięczną odprawę, która przysługuje odwołanemu staroście - tłumaczy Łuczyński. Wróciłem 1 lipca pełnić swoje obowiązki i dostałem wynagrodzenie za maj i czerwiec, które mi się należało, bo wtedy to ja byłem starostą. Fizycznie nie mogłem pełnić swoich obowiązków, bo Marcin Jabłoński, który nielegalnie przebywał w starostwie, nie wpuścił mnie do gabinetu. W tym okresie Marcin Jabłoński, Leopold Owsiak i Amelia Szołtun pobierali wynagrodzenie nieprawnie, o co się upomniałem. Wynagrodzenie im się należało tylko za okres od 22 marca do 26 kwietnia. Ale odprawy tak samo jak mnie, im się należały. Wystąpiłem więc do nich o zwrot pobranych niesłusznie wynagrodzeń z zaznaczeniem, że mogą je pomniejszyć o miesięczną odprawę.
Łuczyński dodaje, że według niego pomniejszenie o odprawę nie dotyczy Leopolda Owsiaka, któremu odprawa się nie należy, bo był urlopowany na stanowisku doradcy burmistrza Rzepina. - Żadna z tych osób nie zwróciła nieprawnie pobranych wynagrodzeń - mówi Łuczyński. Jabłoński w rozmowie z „GL” podkreśla, że do momentu rozstrzygnięcia sporu przez Wojewódzki Sąd Administracyjny to on jest starostą: - Uniemożliwia mi się wykonywanie obowiązków - mówi. - Dwa miesiące byłem w pracy, a pana Łuczyńskiego wtedy nie było. Wezwania z jego strony są całkowicie bezprawne.
Łuczyński otrzymał wynagrodzenie za miesiące, kiedy funkcji pełnić nie mógł, ale nie zwrócił odprawy. - To wynika z ustawy. Nawet gdyby starosta był odwoływany kilka razy w roku, miesięczna odprawa się należy za każdym razem. Nie ma to nic wspólnego z wynagrodzeniem - mówi Łuczyński.