Dworzec Fabryczny: dla jednych porażka, dla innych powód do dumy
Dworzec Łódź Fabryczna jest wielki i pusty jak pas startowy na lotnisku Wydano na niego 1 miliard 750 milionów zł. Czasami jest więcej zwiedzających niż podróżnych. Ale najnowocześniejszy dworzec w Europie to dla Łodzi także szansa na dynamiczny rozwój.
Działający od trzech miesięcy dworzec Łódź Fabryczna dzieli łodzian.
Jednych zachwyca rozmach inwestycji, nowoczesny design, przeszklony dach i odtworzone w hali kasowej (od strony ul. Nowotargowej) motywy elewacji zabytkowego budynku oraz sąsiedztwo kosmicznej EC1, która dopełnia uroku tego miejsca.
Sceptycy krytykują przerost formy nad treścią. Dworzec ma powierzchnię aż 65 tys. metrów kwadratowych i jest zdecydowanie zbyt duży, jak na potrzeby Łodzi, która nie jest wielkim węzłem kolejowym (na razie na Fabrycznym pociągi kończą swój bieg).
W efekcie dworzec świeci pustkami, a na korytarzach zamiast pasażerów widać głównie obsługę dworca i umundurowanych funkcjonariuszy Straży Ochrony Kolei.
- Wyciąganie jakichkolwiek negatywnych wniosków po trzech miesiącach od otwarcia dworca mija się z celem, ponieważ dworce buduje się na kilkadziesiąt lat - mówi prezydent miasta Hanna Zdanowska. - Jestem przekonana, że menadżer dworca wskazany przez PKP wykorzysta jego możliwości. W przyszłości dworzec na pewno się ożywi. Stanie się tak, gdy tylko skończymy kolejne inwestycje, a do Łodzi zaczną przyjeżdżać pociągi dalekobieżne. Pojawi się też Kolej Dużych Prędkości, a w sąsiednim EC1 otworzymy najnowocześniejsze w Polsce centrum nauki.
Entuzjaści jadą do stolicy
Największymi orędownikami nowego dworca są łodzianie, którzy każdego dnia bywają na nim rano i wieczorem. To ci, którzy podróżują do Warszawy do pracy. Choć wielu wolało wsiadać do pociągu na dworcu Łódź Kaliska lub Łódź Chojny, doceniają, że nowoczesny dworzec jest przestronny, czysty, bez żuli żebrzących o parę groszy na flaszkę i kieszonkowców.
Funkcjonuje tu też kilka punktów gastronomicznych, w których można napić się herbaty i kupić kanapkę na drogę. Jeden z najemców przyznaje, że biznes nie kręci się tak jak powinien, ale ciągle ma nadzieję, że to się zmieni.
- U nas ruch się zwiększył po tym, jak przybyło autokarów na dworcu autobusowym- mówi Paulina Michalak z jednego z punktów gastronomicznych.
Główny zarzut wobec dworca? Brak zegarów. Takich, które rzucają się w oczy, gdy pędząc na pociąg chcemy wiedzieć, ile zostało do odjazdu. A pozytyw? Na dworcu Centralnym w kolejce do kas stoi się nawet kilkadziesiąt minut. W Łodzi kolejek nie ma i bilet można kupić od ręki.
- Centrum miasta nie funkcjonuje jeszcze tak jak powinno, ale wierzę, że wkrótce swoje siedziby będą miały tu wielkie firmy i może to do nas będą przyjeżdżać z Warszawy do pracy - mówi Mikołaj Szewski, który w Warszawie pracuje jako informatyk. - Ja się wreszcie czuję jak w Europie.
Weekend pełen gości
Fabryczny tętni życiem głównie w... weekendy. To wtedy zjawiają się tutaj turyści i łodzianie, którzy chcą najnowocześniejszy dworzec kolejowy w Europie po prostu zwiedzić.