Dworzec tylko dla pasażerów
Napisał do nas Czytelnik z Zielonej Góry.- Często pracuję w nocy i jak dotąd jedynym miejscem, gdzie mogłem się schronić przez zimnem i deszczem był dworzec PKP. Niestety do zeszłego weekendu. Kiedy to ochroniarz postanowił go zamknąć z powodu niby przerwy technicznej. Tylko pytam jakiej? A przecież na drzwiach wisi informacja, że dworzec jest czynny całą dobę. W weekend ok. godz. 1.00 przyjechał pociąg z Warszawy, była tam masa ludzi, kibice przeważali, ale zarówno oni jak też ci, którzy przyjechali, by ich odebrać nie mogli skorzystać z dworca, bo ten był zamknięty. A przecież w budynku dworca jest maszyna z kawą i zimnymi napojami, jest bankomat, ale można było na nie popatrzeć tylko zza szyby. Jaki to sens? Czy dla PKP jest lepiej, by zamknąć budynek dworca, by był spokój?
Nasz Czytelnik informuje też, że dworzec był zamknięty w niedzielę między godziną 23.10 -2.30 i w sobotę między godz. 23.30-4.00.
Dworzec PKP ma być otwarty całą dobę
Małgorzata Majchrzak zastępca zarządcy dworca Oddziału Gospodarowania Nieruchomościami PKP z siedzibą w Poznaniu potwierdza, że faktycznie w weekend dworzec przez pewien czas był niedostępny dla zainteresowanych.
I dodaje: - Niestety doszło do awarii systemów przeciwpożarowych. Centralka systemu włączała się wielokrotnie, a to w konsekwencji mogło doprowadzić do tego, że na teren dworca mogłyby przyjechać jednostki straży pożarnej. Co zapewne byłoby kłopotliwe, by nie powiedzieć, że niebezpieczne dla osób przebywających w budynku. Dlatego ochrona musiała wyprosić osoby, będące na terenie dworca. A ten został zamknięty. Ale to pierwszy tego typu przypadek, dworzec jest bowiem otwarty przez 24 godziny na dobę. I tak będzie stale, o ile nie dojdzie do kolejnej awarii.
Nasza rozmówczyni dodaje też, że Czytelnik mija się z prawdą, bo weekend był jednak ciepły i nikt nie musiał na dworze marznąć z zimna. Ale dodaje też:
- Z regulaminu wynika, że dworzec jest dla pasażerów oczekujących na pociąg, a nie osób, które tam przychodzą, by odpocząć czy też spędzić wolny czas. Bo nie mają się gdzie podziać.
Zapewnia jednak: - Przyjęliśmy zasadę, że jeśli ktoś spokojnie siedzi, nie jest pijany, nie awanturuje się, wygląda schludnie, powiedzmy wprost: nie pachnie brzydko, to ochrona go nie wyprasza. Zdarza się jednak, że musi to zrobić, bo pasażerowie tego się domagają. Bywalcy dworca często bowiem sprawiają kłopoty. Wtedy, niestety, ochrona musi reagować. My nie jesteśmy noclegownią, naszym obowiązkiem jest dbanie o interesy pasażerów.
Meneli i osoby nietrzeźwe trzeba wypraszać
Tomasz Obacz studiuje w Warszawie. - Oczywiście, że dworzec powinien być otwarty przez całą dobę. Ale dla podróżnych. Niestety bardzo często, nie tylko w Zielonej Górze, ale też np. w Warszawie czy Katowicach, bo tam też często jeżdżę, osoby nietrzeźwe awanturują się, nagabują pasażerów o pieniądze czy papierosa. Tacy ludzie powinni być z dworca wypraszani. Sam byłem świadkiem wielu awantur na dworcach i interwencji ochrony.
Roman Czekan wybiera się do Wrocławia. Na początku chwali PKP, że wcześniej musiał jechać pociągiem ponad cztery godziny, a teraz niewiele ponad dwie. Dlatego od pewnego czasu zrezygnował z auta i wybrał pociąg. - Jest szybciej, a ponadto nie muszę denerwować się robotami na drogach i objazdami - przekonuje. Dodaje też: - Oczywiście, że osoby pijane, powiedzmy wprost meneli, którzy nie chcą być w noclegowni, tylko wybierają dworzec PKP, trzeba wypraszać z dworca. Najczęściej śmierdzą, domagają się pieniędzy, są hałaśliwi.
Także pan Kazimierz, który wybiera się do Wrocławia jest za wypraszaniem z dworca osób, które, jak określa, nie spełniają pewnych standardów.
- Nie chcę, by na ławce spała osoba, która wcześniej wypiła.