Dwugłos: prof. Genowefa Grabowska i prof. Tomasz Pietrzykowski w rozmowie o Konstytucji
Prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział rozpoczęcie prac nad nową ustawą zasadniczą. Czy Konstytucja powinna być zmieniona ?
TAK
Prof. Genowefa Grabowska, prawnik, konstytucjonalistka
Państwa nie fundują sobie częstych zmian ustawy zasadniczej, zmieniają ten akt, gdy zachodzi taka potrzeba i jest taka możliwość formalna. My przecież już zmienialiśmy ją (art. 55), aby wprowadzić do Polski unijną instytucję europejskiego nakazu aresztowania, a ponieważ była wtedy powszechna zgoda, zmiana przebiegła szybko i bezboleśnie. Z drugiej strony, jeśli można by Konstytucję uczynić bardziej przyjazną obywatelom, lepiej opisującą organizację państwa i funkcjonowanie jego organów, to warto podjąć taką dyskusję.
Odnoszę wrażenie, że na obecnym etapie (po 20 latach) nasza Konstytucja wymagałaby raczej delikatnego liftingu, niż głębokich zmian systemowych. Wiadomo, że w treści Konstytucji nie zapiszemy wszystkich szczegółowych oczekiwań i pragnień Polaków. Ustawa zasadnicza nie powinna być aktem opasłym, rozbudowanym, powinna ją cechować chwalebna zwięzłość, żelazna logika i jasny, zrozumiały dla każdego styl (język). Wszak jest to ustawa zasadnicza, a wiele kwestii szczegółowych mogą regulować i już regulują ustawy zwykłe. Jeśli przy tym Konstytucja ma pewien poziom ogólności, a ponadto jest interpretowana w dobrej wierze, to może być aktem ponadczasowym (vide konstytucja St. Zjednoczonych).
Dodałabym natomiast do naszej Konstytucji wzmożoną ochronę praw ludzi w podeszłym wieku, tak jak czyni to Karta Praw Podstawowych UE. Wszak coraz Polaków do tej grupy należy! Dogłębnego przeglądu wymagają też te rozdziały Konstytucji, które określają kompetencje Prezydenta RP oraz pozycję obydwu Trybunałów (Konstytucyjnego i Stanu). Luki w regulacji stanu prawnego pierwszego z nich doprowadziły do obecnego kryzysu, a drugi - w ogóle nie funkcjonuje (więc po co nam martwy organ?).
Klimat polityczny jest obecnie daleki od woli współpracy. A skoro żadna siła polityczna nie dysponuje większością konstytucyjną, to pewnie wszystko zostanie „po staremu”...
NIE
Prof. Tomasz Pietrzykowski, prawnik, specjalista od prawa konstytucyjnego
Nie jestem entuzjastą zmian w Konstytucji. Pisanie jej od nowa nie ma sensu, bo w zasadniczym stopniu i tak musiałaby powielać rozwiązania, które dziś obowiązują. Gdyby z kolei miała radykalnie odbiegać od tego, co jest, byłoby to nie do zaakceptowania przez dużą część społeczeństwa. Mielibyśmy wykopanie kolejnego topora wojennego i nie chodzi nawet o konkretne zmiany - bardziej o ideologicznego ducha, w którym nowa Konstytucja byłaby pisana.
Stawianie na ostrzu noża fundamentalnych rozwiązań konstytucyjnych oznaczałoby wojnę o wiele spraw naraz, fundowanie sobie długotrwałej batalii tylko po to, by ostatecznie wylądować z kompromisem porównywalnym do obecnego. Taki konflikt jest ostatnią rzeczą, której dziś potrzebujemy. Coś takiego, na mniejszą skalę, przeżywamy dziś przy okazji Trybunału Konstytucyjnego.
Nie wspomnę już o tym, że ogólnonarodową kłótnią o nowe fundamenty państwa zrobilibyśmy duży prezent naszym sąsiadom ze wschodu.
Mogę wyobrazić sobie jakieś drobne korekty w Konstytucji. Model sądownictwa konstytucyjnego z całą pewnością jest do przemyślenia - na jakich zasadach wybierać sędziów, czy parlament w jakichś sytuacjach może decydować, mimo stanowiska TK... Problem w tym, że moment na taką dyskusję nie jest najlepszy, bo w niej można dziś zostać oskarżonym o bycie stroną w tym konflikcie. Prawie wszyscy są zdania, że zmiany wymaga w Polsce model prezydentury, ja jednak, jako mniejszość, będę bronić obowiązującego rozwiązania.
Nie można oczywiście wykluczyć scenariusza, w którym uda się przeforsować nową Konstytucję, ale bardzo źle by się stało, gdyby nie stała za tym solidna większość ponadpartyjna. Wtedy po każdej zmianie władzy wracałby temat zmian przepisów w ustawie zasadniczej.
Dziś nie mamy w Konstytucji niczego na tyle złego, by uczynić z niej poletko kolejnego konfliktu. Bo pisanie jej od nowa oznacza himalaje sporu.