"Dybuk” - opowieść o tym, jak światy mogą się mieszać i przenikać
Piątkowa premiera Teatru Polskiego należy zdecydowanie do jednych z najciekawszych, jakie przez ostatnie miesiące mogliśmy oglądać na tej scenie.
„Dybuk” inspirowany tekstem Szymona Anskiego porusza kilka trudnych zagadnień współczesnego życia, zachwyca formą i wprowadza w oniryczny, niepokojący nastrój. Anna Smolar tak pokierowała aktorami, że w pewnym momencie widz traci pewność, co jest fikcją, a co zaczyna być rzeczywistością.
Oto historia tragicznej miłości Chanana i Lei (para świetnie zagrana przez Sonię Roszczuk i Macieja Pestę) z dramatu Anskiego staje się punktem wyjścia do opowiedzenia współczesnej tragedii - młody i wrażliwy uczeń Grześ wiesza się po tym, gdy staje się ofiarą okrutnego żartu swoich kolegów, którzy kompromitujący go film wrzucają do sieci. Wcześniej chciał wraz z nauczycielami i kolegami z klasy wystawić w szkolnym teatrze „Dybuka”. Po jego śmierci młodzi ludzie wraz z nauczycielami kontynuują jego dzieło. A przynajmniej próbują.
We wrześniu 2014 roku rządy w Teatrze Polskim w Bydgoszczy objął nowy dyrektorski duet - Paweł Wodziński i Bartek Frąckowiak. Panowie od tamtego czasu do teraz zaproponowali 13 premier:
Grześ wraca jako duch w czasie przedstawienia. Konfrontuje się z tymi, którzy doprowadzili do jego dramatu. A oni zamiast się bronić, zamiast przeprosić, pokajać - atakują, to jemu każą przepraszać.
W sztuce Smolar do tekstu Ignacego Karpowicza przewija się wyobcowanie, piętnowanie inności, bezwzględność, kozioł ofiarny, brak tolerancji i zamiatania trudnych, niewygodnych spraw pod dywan. Wszystko ubrane w niesamowitą mistyczną formę okraszoną niepokojącą muzyką Natalii Fiedorczuk, dopełniającą klimatu scenografią Anny Met, oraz grą aktorów - na wyróżnienie zdecydowanie i kolejny raz zasługuje Jan Sobolewski.
„Dybuk” to piękne ukoronowanie 2015 roku w TP w Bydgoszczy. To dwa światy na jednej scenie - żydowski mistycyzm i współczesność. Jedynym poważnym minusem spektaklu jest to, że... jest zbyt krótki.