Dyskretny urok chrześcijaństwa
Mieli duszę na ramieniu, gdy zaczynali, bo nie wiedzieli, w co się pakują. Operacja się jednak udała, pacjent przeżył i ma się świetnie. Chrześcijańska kawiarnia trafiła w gusta koszalinian.
- Przepraszam, ale jestem ateistką - grzecznie powiedziała jedna z klientek, gdy do ciasta na wynos dostała karteczkę z cytatem z Biblii. Jednak, gdy wyszła, zaraz za drzwiami, przystanęła, wyciągnęła karteczkę i czytała ją przez chwilę uważnie. - A potem jej nie wyrzuciła, tylko ostrożnie schowała w torebce. I gdy mi to opowiadał ktoś z pracującej tutaj ekipy, to pomyślałem, że to jest właśnie to, że dzieje się tutaj to, co w całym tym naszym szalonym pomyśle było najważniejsze - mówi ksiądz Radosław Siwiński, prezes stowarzyszenia prowadzącego koszaliński Dom Miłosierdzia Bożego.
- Że nasze delikatne, dyskretne zaproszenie do spotkania z Panem Bogiem, choćby na chwilę i często na próbę, nie trafia w próżnię, że w takiej, czy innej formie ludzie na nie odpowiadają - dodaje ksiądz Radosław. To właśnie on wymyślił, że może warto w Koszalinie zrealizować to, co udało się już w dwóch innych polskich miastach - uruchomić chrześcijańską kawiarnię „Kawa z duszą”.
Ruszyli w grudniu, wynajmując lokal, w którym wcześniej funkcjonowała inna kawiarnia (przy ul. Dzieci Wrzesińskich). Pomysł był taki, aby stworzyć miejsce, gdzie koszalinianie będą mogli połączyć przyjemne spędzenie czasu wśród życzliwej atmosfery oraz życzliwych ludzi, z ewangelizacyjnymi inspiracjami i zapewnieniem dopływu pieniędzy, które w całości będą przeznaczone na rzecz funkcjonowania koszalińskiego Domu Miłosierdzia Bożego (ten działa w Koszalinie od kilku lat i jest to miejsce, w którym na potrzebujących czeka dach nad głową, pomoc lekarska, prawna, psychologiczna oraz ciepły posiłek: pod opieką stowarzyszenia są osoby chore, ubogie, walczące z uzależnieniami).
- Obawy, jakie nam towarzyszyły, były ogromne, bo wchodziliśmy na teren kompletnie nam nieznany. Baliśmy się, że nie damy rady, że nie będzie odzewu wśród ludzi, że nasz pomysł nie wypali, a my zostaniemy z wielkim kłopotem i długami. Ale stało się inaczej - dodaje z ulgą duchowny.
Kawiarnia działa już dziesiąty miesiąc i okazała się strzałem w dziesiątkę. Klientów nie brakowało i nie brakuje ani przez chwilę, ruch jest tak duży, że szybko udało się - i udaje cały czas - wychodzić na plus (2, 3 tysiące miesięcznie). Jednak jak mówi ksiądz Radosław i pracujące tutaj osoby - są nimi podopieczni Domu Miłosierdzia Bożego - nie pieniądze są tutaj najważniejsze, ale ludzie, którzy tutaj przychodzą i bardzo często wracają.
- W zdecydowanej większości ci, co nas odwiedzają, wiedzą o specyfice naszej kawiarni, o tym, że jest to miejsce, gdzie akcentujemy obecność Pana Boga - mówi Cecylia Dyjak, jedna z pracujących tutaj wolontariuszy. - Wiedzą i dlatego przychodzą. Ale są też tacy, którzy nie wiedzą i jak do nas zajrzą i do zamówienia dostaną cytat z Pisma Świętego, to nie kryją zaskoczenia. Ale zawsze jest to zaskoczenie pozytywne, nigdy nie mieliśmy sytuacji, aby ktoś oburzył się z tego powodu, czasem ktoś tylko powie z uśmiechem, że jest osobą niewierzącą. No może raz tylko z pewną panią weszliśmy w dyskusję, co do sensu istnienia naszej kawiarni, bo ona tego sensu nie widziała. Ale zobaczyła, bo dziś jest ona naszą stałą klientką i przyjeżdża do nas z drugiegio końca miasta - dodaje z uśmiechem.
Karteczki z biblijnymi cytatami to najbardzej znany element „dyskretnej ewangelizacji”, jak ją nazywa ksiądz Radosław. Dodawane są do każdego zamówienia i zawsze - tuż przed chwilą, gdy zamówienie ma trafić do klienta - pracownicy odmawiają na zapleczu krótką modlitwę w jego intencji. Są też widoczne symbole religijne, odpowiednia muzyka, a pracownicy są otwarci na rozmowę i spotkanie z drugim człowiekiem oraz na to, aby nikt kto tu przyjdzie, nie był sam, jeżeli tego nie chce i w każdej chwili mógł porozmawiać o Bogu, jeżeli tego tylko zapragnie.
- I takich rozmów nie brakuje. My się rzecz jasna nie narzucamy nikomu, ale po tych kilku miesiącach widzimy od razu, czy ktoś przyszedł tylko napić się kawy i pogadać ze znajomymi, czy też chciałby porozmawiać, otworzyć się, tylko nie wie, jak zacząć. Wtedy często my zaczynamy rozmowę. Bywa, że potem do stolika przyłącza się kilka innych osób i dyskusja trwa kilka godzin - opowiada Cecylia Dyjak. - Zależało nam na tym, aby to nie było hermetyczne miejsce, tylko dla świadomych katolików. Dlatego ta nasza ewangelizacja jest bardzo subtelna, nie nachalna, aby nikogo nie zrazić lub nie postawić w niezręcznej sytuacji. Aby ktoś, kto lubi nasze miejsce tylko dlatego, bo można się tutaj napić dobrej kawy, też czuł się u nas komfortowo. Bo wierzę, że jak przyjdzie tu piąty, czy dziesiąty raz, to za którymś razem zauważy, że nasza propozycja jest nieco szersza i ma też wymiar duchowy. I może wtedy uzna, że jesto propozycja dla niego. A my jesteśmy cierpliwi, będziemy czekać na tę chwilę tyle, ile trzeba - uśmiecha się ksiądz Radosław Siwiński.
Propozycje na wrzesień
Od września kawiarnia „Kawa z duszą” co miesiąc będzie przygotowywać nowy pakiet promocyjnych ofert i różnego rodzaju akcji o charakterze religijnym, ale nie tylko takim.
Wrześniowa oferta jest następująca. W dniach 15 - 17 września, w ramach akcji jednoczenia się z pielgrzymami w Skrzatuszu, do każdej kawy będzie dodawane słowo od Matki Bożej, w kawiarni stanie też skrzynka na intencje. Z kolei 22 września, w pierwszy dzień jesieni, za kawę i ciasto zapłacimy 15 złotych, a 24 września wolontariusze z Domu Miłosierdzia Bożego zapraszają na koncert „Granie do kawy” (godz. 16). „W co tak naprawdę wierzy muzułamnin?” - tak brzmi tytuł konferencji, którą 29 września poprowadzi ks. dr Wojciech Wójtowicz, rektor Wyższego Seminarium Duchownego w Koszalinie. A może jesteś singlem i chciałbyś poznać kogo wartościowego? Zajrzyj do kawiarni 30 września, w Dzień Chłopaka .