Dywizjon 303, czyli jak Fiedlerowie wyprzedzili innych producentów
W Puszczykowie odbyła się gabinetowa premiera filmu dokumentalnego o Dywizjonie 303. Wkrótce trafi do telewizji. O tym, jak powstawał i co słychać na planach filmów fabularnych opowiadają Arkady Radosław Fiedler i Marek Fiedler, synowie Arkadego Fiedlera, podróżnika i autora książki reportażu „Dywizjon 303”.
Tak, jak jeszcze rok temu było głośno wokół filmu o Dywizjonie 303, tak od miesięcy panuje cisza. Tymczasem w minioną niedzielę w Puszczykowie film można było już obejrzeć. Na razie dokumentalny.
Arkady Radosław Fiedler: To był film zrealizowany przez Sławomira W. Malinowskiego z Leader Film z Elbląga, z którym współpracujemy już kilka lat.
Marek Fiedler: To nasz trzeci wspólny film dokumentalny. Każdy powstaje w cyklu „Śladami Arkadego Fiedlera”. Pierwszy był „Przez wiry i porohy Dniestru”, który nawiązuje do debiutanckiej książki ojca i jego pierwszej podróży, jaką odbył wraz z przyjaciółmi Dniestrem z Sambora do Zaleszczyk latem 1924 roku. To właśnie tam i wtedy nasz ojciec narodził się jako pisarz i podróżnik. A potem powstał „Mój ojciec i dęby”, ten film z kolei oparty jest na autobiograficznej książce ojca pod tym tytułem.
Arkady Radosław Fiedler: No i teraz mamy trzeci, jeszcze ciepły, który opowiada historie powstawania książki reportażu „Dywizjon 303”.
I to trzeba mocno zaakcentować - to nie jest film dokumentalny o losach pilotów z Dywizjonu 303 i ich walce w Bitwie o Anglię.
Od ponad 5 lat raz po raz słychać, że mają powstać albo właśnie już powstają, albo upadają pomysły na nakręcenie filmu stricte fabularnego. Czy w końcu taki film uda się zobaczyć w kinach? Między innymi o tym przeczytasz w dalszej części artykułu.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień