Działkowcy w Zielonej Górze nie mogą dojechać do swoich ogródków
A jak ktoś zasłabnie na ogródkach? Albo pożar wybuchnie? Ani pogotowie, ani straż pożarna tam nie dojedzie - mówią zielonogórscy działkowcy.
- W kompleksie ogródków działkowych 22 lipca nieopodal osiedla Mazurskiego jest ponad 370 działek. Ich właściciele nie mają dobrego dojazdu do swoich ogródków - mówi jeden z dzałkowców Jan Miller. - A przecież zaczyna się sezon wiosenny, trzeba wozić nawozy, drzewka i inne rzeczy. Kilka dni temu mój szwagier musiał na plecach z marketu budowlanego przynieść drzwi. Jak długo ma to trwać...
Dojazd miał być gotowy do 15 kwietnia, teraz mówi się o początku maja
Razem z panem Millerem idziemy obejrzeć miejsce, gdzie według planu miał być zjazd na drogę prowadzącą do ogródków. Dziś to kopa piachu, z której można wprawdzie zejść, natomiast zjechać można jedynie czołgiem.
Pan Jan tłumaczy: - Ten zjazd i tak będzie trudny, bo znajduje się tuż przy zjeździe z wiaduktu. Wcześniej myślano o innym miejscu, tuż przy stacji paliw, ale ostatecznie tamten projekt upadł. Ten wydaje się gorszy, ale czekamy na niego z od kilku miesięcy.
Więcej przeczytasz w wydaniu plus.gazetalubuska.pl