Dzieci chodziły na szychty
A 40 lat temu zmarł Rudolf Zaręba, działacz narodowy, najbardziej zasłużony tyski nauczyciel. A Nie chciał, żeby dzieci uczyły się ciasnocie. Marzył o nowoczesnej, pełnej przestrzeni szkole.
„Tychy rzadko przypominają się na łamach gazet. I mógłby ktoś pomyśleć, że śpią snem sprawiedliwego, tymczasem tak nie jest. Zapewne przez skromność unikają one kryptoreklamy, ale czynią tak nieroztropnie, bo dziś świat reklamą stoi” - pisze 80 lat temu śląski dziennik „Polonia”. I chwali, że w Tychach jest świetna szkoła, która w całej gminie ożywia życie kulturalne. To zasługa jej kierownika Rudolfa Zaręby.
Gmach szkolny jest jednak przestarzały, nie ma boiska i pilnie wymaga rozbudowy. W samych Tychach jest wtedy 985 uczniów, ale łącznie z takimi osiedlami jak Czułów, Wartogłowiec i Żwaków 1600. Do szkoły mniejszościowej uczęszcza 34 uczniów. Jak resztę pomieścić w budynku z 1900 roku? Klasy uczą się na zmiany. Przed lekcjami tłumy dzieciaków czekają na zewnątrz, w deszcz i mróz. W końcu „Polonia” może napisać: „Jest nadzieja, że wkrótce skończy się mizeria uczenia na szychty, wyczekiwanie setek dzieci w chłodzie na swoją kolej.”
O rozbudowę szkoły mimo kryzysu gospodarczego zabiega kierownik Zaręba. To bardzo popularna postać w Tychach, chociaż mieszka tu od niedawna. Cieszynianin, absolwent polskiego seminarium nauczycielskiego, w czasie I wojny światowej trafił do armii austriackiej, potem wstąpił do armii gen. Hallera. Bierze udział w plebiscycie na Górnym Śląsku, ale bardziej od polityki interesuje go oświata. Uczy w Rychwałdzie i w Miasteczku Śląskim.
W 1932 roku staje do konkursu na kierownika szkoły w Tychach. Ma wtedy 38 lat, mnóstwo zapału. Stara się, żeby szkoła służyła wszystkim mieszkańcom; „Polonia” uważa, ze to dzięki niej biblioteka w Tychach ma 1230 książek, a rocznie ponad 5200 wypożyczeń. W gminie gazeta naliczyła też 40 różnych organizacji, sam Zaręba należy do wielu z nich. Główną jego pasją jest jednak rozbudowa szkoły. Tak długo walczy, aż powstaje 12 nowych sal z centralnym ogrzewaniem.
Szczerze się cieszy, że nie tylko uczniowie mają więcej miejsca, ale i on w swoim gabinecie. W 1935 roku szkoła jednak zostaje podzielona i dwaj kierownicy znowu urzędują w ciasnocie. Wybucha wojna. Zaręba trafia do obozów w Dachau i Auschwitz, przeżywa, wraca do Tychów. Przez kilka lat nadal kieruje szkołą. W końcu jednak przedwojennego nauczyciela odesłano na przedwczesną emeryturę. Rudolf Zaręba umiera w 1975 roku. SP nr 1 w Tychach nosi dzisiaj jego imię.