Dzieci „Tajemniczego ogrodu”
Kiedy Janusz Szydłowski zobaczył ten spektakl w Londynie, postanowił, że kiedyś też go wyreżyseruje. I tak się stało. Wystawił sztukę 18 lat temu w krakowskim Teatrze Bagatela. Wystąpiło w nim 20 młodych aktorów, z których wyrosło wielu profesjonalistów. To rekordowy produkt, właśnie zagrano go pięćsetny raz.
To teatralny off, ale nie byle jaki. W londyńskim „Tajemniczym ogrodzie” zaczęli karierę John Hurt i Derek Jacobi. Premierę w King’s Head Theatre z roku 1987 przyjęto znakomicie. I to wtedy właśnie Janusz Szydłowski postanowił, że kiedyś spektakl ten wystawi. Zrobił to już po przyjeździe, po latach emigracji, do Polski - w Teatrze Bagatela. I efekt był podobny; spektakl zdobył Złote Maski dla najlepszej inscenizacji roku 1999 oraz nominowany był do nagrody Ludwika. W listopadzie minie od premiery 18 lat, a 22 marca „Tajemniczy ogród” zagrano po raz 500.
- Zafascynowało mnie, że w roli Mary Lennox zobaczyłem w Londynie rewelacyjną dziewczynkę, a nie grającą dziecko aktorkę. I wtedy postanowiłem, że kiedyś tak tę sztukę wystawię. Mając prawa do adaptacji, jak i tłumaczenie, którego dokonała moja żona Krystyna Podleska, zaproponowałem „Tajemniczy ogród” ówczesnemu dyrektorowi Bagateli Krzysztofowi Orzechowskiemu. Zaakceptował pomysł od razu - wspomina Janusz Szydłowski. Jak przyznaje, o dziecięcą obsadę trochę się bał; w Anglii, gdzie są szkoły teatralne dla dzieci, o to łatwiej. Postanowił szukać. Dziś pracę z młodymi ceni sobie ogromnie, dała mu nie lada przyjemność i satysfakcję.
W ciągu tych lat przewinęło się przez spektakl 20 dzieci, a ile ich przesłuchał? Setki. Na ogół byli to uczniowie szkół muzycznych, nierzadko dzieci z rodzin aktorskich…
Zofia Jasińska, córka Beaty Rybotyckiej i Krzysztofa Jasińskiego, pamięta, jak Janusz Szydłowski spotkał ją z rodzicami (współtworzył z jej tatą Teatr STU) i powiedział: „Szkoda, że nie jesteś większa”. Dwa lata później, gdy miała 10 lat, zaprosił ją na casting. - Tata oponował, ja chciałam, mama powiedziała „czemu nie”...
- Ojciec przyszedł na spektakl, łzy mu prawie popłynęły - wspomina Szydłowski.
- Najpierw był szok, ale potem już bardzo zabawne i przyjemne doświadczenie. Potraktowałam je testowo; chciałam choć przez chwilę być po tej stronie, co rodzice, choć trochę zrozumieć sytuację mamy. Grałam przez pięć lat - wspomina Zofia.
Jeszcze bliżej miał na scenę Bagateli Filip Bochenek; jego ojciec Krzysztof Bochenek gra w tym teatrze od 1982 roku. Syn już też skończył PWST. Podobnie Antoni Paradowski, który grał w pierwszej obsadzie, syn aktorki i reżysera. - Ale to właśnie doświadczenie z „Tajemniczego ogrodu” poprowadziło mnie do wyboru studiów aktorskich w krakowskiej PWST - mówi.
Nie wspomina dobrze castingu, o którym powiedziała mu mama, jako że miał w tym czasie trening tenisa. A wiadomo, co dla 11-letniego chłopaka było ważniejsze... Niemniej poszedł i był niezadowolony, gdy przekonał się, pierwszy raz w życiu, że zawód aktora polega na czekaniu. A jednak wybrał go, mieszka w Warszawie, gdzie był związany z Teatrem Współczesnym, próbuje sił w serialach, reklamie, filmie. W Krakowie gościnnie gra na scenie MOS-u.
O indeks uczelni teatralnej będzie walczył w tym roku Mateusz Wróbel, który grał w „Ogrodzie” w latach 2004-2012, nic dziwnego, że mówi, iż Bagatela stała się jego drugim domem. I chętnie na tę „macierzystą scenę”, już z dyplomem, powróci.
O PWST myśli także Daniel Kukurba, 15-letni syn jednego z muzyków tria Kroke, uczeń Szkoły Muzycznej im. Chopina w klasie fortepianu. Przed Bagatelą grał tytułową rolę u tego samego reżysera w „Małym lordzie”, musicalu Opery Krakowskiej. Trafił tam zachęcony przez śpiewaka Przemysława Firka, który zobaczył chłopca podczas szkolnego przedstawienia. - Poszedłem na casting, wygrałem - i tak ożyły moje wcześniejsze myśli o aktorstwie.
Taką przyszłość dla siebie widzi także 11-letni Leo Stubbs, wnuczek Zbigniewa Wodeckiego, obecnie wcielający się w Colina Cravena. Ma już za sobą i rolę w filmie „Dzień czekolady” w reż. Jacka Piotra Bławuta .- Jest fantastyczny, łapie uwagi niczym dorosły aktor, chodzi do szkoły muzycznej, ale powiedział mi, że będzie aktorem - mówi Szydłowski.
Z kolei Antoni Blajda, 12-letni syn Mikołaja Blady, muzyka, dyrygenta, twórcy Filharmonii Futura, który występował już w kółku teatralnym Dworku Białoprądnickiego, jest uczniem szkoły muzycznej, swą przyszłość wiąże z rysowaniem, w czym przejawia wielki talent. Planuje zatem naukę w Liceum Plastycznym, na ASP. Myśli o grafice komputerowej.
Aktorstwo odrzuciła Zofia Jasińska. Wybrała UJ. - Jestem niepokorna i nie lubię, gdy ktoś mi mówi, co mam robić. Wolę zarządzanie. Przeważyły geny po ojcu - mówi.
Julia Turczynowicz-Suszycka, która jako Mary Lenox występowała przez 7 lat, postawiła na śpiew; uczy się w Krakowskiej Szkole Jazzu i Muzyki Rozrywkowej. Dominik Dworak zakończył serię dubbingów do bajki animowanej „Kuba i Śruba” w Studiu Filmów Rysunkowych w Bielsku-Białej (premiera w tym roku), ale zainteresowania aktorskie zamienił na pasję gameingową. Angelika Łęcka studiuje kulturoznawstwo międzynarodowe na UJ.
Wszyscy młodzi przyznają, że „Tajemniczy ogród” dał im wiele. - Był nie tylko przygodą, ale także nauką punktualności i odpowiedzialności. Tam pierwszy raz poczułem, że robię coś w swojej naturze „niepoważnego” na poważnie i z pełnym zaangażowaniem - wspomina Antoni Paradowski.
- Lata w Bagateli dały mi wiele pewności siebie i przełamały przede wszystkim niepokój, który przychodził przy występach publicznych. Dzisiaj mogę śmiało powiedzieć, że recytacja wiersza przed kilkutysięczną widownią nie sprawia mi problemu - ocenia Mateusz Wróbel. I dodaje: - Janusz Szydłowski to bardzo wymagający reżyser, dlatego też nie mogliśmy liczyć na taryfę ulgową z jego strony, za co mu bardzo dziękuję. Nauczył mnie bardzo solidnej pracy i dobrych nawyków, które obecnie wykorzystuję, pracując nad innymi tekstami.
O tym, że scena dodała mu odwagi, że dzięki niej śmielej występuje w szkole muzycznej, gdzie uczy się grać na fortepianie - mówi Antek Blajda. Z kolei Daniel Kukurba ceni sobie uwagi reżyserskie Janusza Szydłowskiego, jak i to, że mógł podpatrywać aktorów przy pracy.
Zofia Jasińska półżartem mówi, że było to dla niej pierwsze doświadczenie z podatkami: - Mama do dziś wspomina, jak się rozpłakałam, dowiedziawszy się, ile musiałam oddać z tego, co zarobiłam…
Dodajmy, że obecnie, co wiem od jednego z ojców, stawka dla dziecka wynosi 150 zł.
O swej pracy z dziećmi Janusz Szydłowski opowiada z tą samą pasją, jaką wkłada w tę pracę. Jak tłumaczy, traktuje je zupełnie poważnie, zwracając uwagę naturalnie na kwestie warsztatowe - dykcję, emisję głosu, czystość śpiewu, precyzję gestu. Uczy dyscypliny i koncentracji, ale i tego, że nie należy być samolubem, że liczy się praca w teamie. - Obojętnie, jaki będą wykonywać zawód, to przyda się im w każdym…
Omłodych może opowiadać godzinami; jak wspaniała była Joanna Stawowy, jak bystry - Antek Paradowski. Albo jak na spektaklu, w którym grał Mateusz Wróbel, była jego klasa, po czym dzieci stanęły po autografy, a on w pewnym momencie uznał: „Na dzisiaj dosyć, ręka mi się zmęczyła”. I jak to Zuza Rosa, która za swój śpiew miała już międzynarodowe laury, wciąż chciała kolejnych uwag, by grać jeszcze lepiej. I rozmowy z Danielem Kukurbą. Kiedys usłyszał: „Muszę coś panu powiedzieć, panie reżyserze. Otóż stwierdziłem, że pan ma bardzo sympatyczną małżonkę”. - Nie pamiętam, ale znam siebie, mogłem tak powiedzieć - przyznaje Daniel.
- Janusz Szydłowski wykonuje katorżniczą pracę, on te dzieci znakomicie dobiera i przygotowuje. Praca z nimi to czysta przyjemność. Jestem pełna podziwu dla tych młodych aktorów- podkreśla Magdalena Walach. I dodaje, że ich obecność na scenie doceniają bardzo rówieśnicy. Kiedyś usłyszała ich dowcipną uwagę, że jeśli dorośli grają dzieci, to jest to wiarygodne dopiero od czwartego rzędu…
- Męcząca praca, ale ileż potem satysfakcji. Jak już wszystko opanują, pozwalam, by się swą rolą trochę w szlachetny sposób zabawili - mówi reżyser. Nie kryje też, że sam od dzieci wiele się nauczył: pokory, spokoju, powściągania emocji… Pomagało mu to w pracy z dorosłymi, choćby jako pedagogowi PWST.
- To my partnerujemy tym dzieciakom, one są najważniejsze. A granie z nimi wcale nie jest takie proste, bo każde gra inaczej, ma inną osobowość, temperament… I to one mają nas w ryzach - podkreśla Piotr Różański, obecny na scenie od ponad 50 lat.
- I dlatego każda kolejna obsada dziecięca czyni spektakl odmiennym, bo dzieci wnoszą swoją wrażliwości, temperament. Cudowne jest obserwowanie, jak każde na swój sposób przygotowuje swą rolę - dodaje Magdalena Walach.
Rolą pokojówki Marty debiutowała na scenie. W roku 2012 mówiła mi: - Zespół Bagateli przyjął mnie jak rodzina. Nie zapomnę moich pierwszych dni, kiedy podczas realizacji „Tajemniczego ogrodu” siedziałam w barku teatralnym z Piotrem Różańskim, który otoczył mnie opieką... A Dorota Pomykała to mnie wręcz zaadaptowała. Dzięki temu przejście ze szkoły do teatru było bardzo łagodne.
Cieszy się, że pomimo upływu czasu reżyser nie zdecydował się na zmianę, że wciąż gra tę postać: - To mnie odmładza i z tego powodu też uwielbiam reżysera.
Wciągu niemal 18 lat we wszystkich spektaklach zagrali tylko Przemysław Branny i Piotr Różański. - Jesteśmy nie do zastąpienia - śmieje się Branny, podkreślając, że nigdy nie grał tak długo jednego spektaklu.
Czy miał poczucie, że to potrwa tak długo? - Spektakl uwodzi i dzieci, i dorosłych zarówno tematem, jak i przepiękną muzyką, którą Janusz Butrym wspaniale zaaranżował. Kompozytor mówił nam, że tak pięknej aranżacji jeszcze nie słyszał - podkreśla aktor.
- To znakomity familijny teatr przynoszący poruszającą i mądrą opowieść - dodaje Janusz Szydłowski. - Ten spektakl uczy dzieci wrażliwości, miłości do przyrody, do prawdy, poczucia sprawiedliwości, jak i tego, że pomagając drugiemu, można stać się lepszym człowiekiem.
- Byliśmy od razu pod wrażeniem tej muzyki, urody świata - dopowiada Magda Walach. - To spektakl dla dzieci ale i całych rodzin, które przychodziły, gdy był grany o godz. 16.
- Gdy na widowni razem z dziećmi zasiadają dorośli, to są to najlepsze przedstawienia - ocenia Piotr Różański. Dlatego, dopowiedzmy, szkoda, że „Tajemniczy ogród” otwiera się dla widzów już jedynie o godz. 11.
- Po premierze byliśmy przekonani, że będzie szalone powodzenie - mówi Piotr Różański, wskazując na walory spektaklu: scenariusz, muzykę, scenografię. Gra postać bardzo dowcipną, dopisaną przez scenarzystę, której nie ma w powieści. Dzieci, zaskoczone, odbierają go bardzo sympatycznie. A że grany przez niego pan Truscott cały czas pije herbatę, zatem na wielu spektaklach maluchy rzucały w aktora paczkami herbaty. - Cała obsada z tych herbat korzystała- śmieje się aktor. I z radością opowiada o grających małolatach. - Bardzo miłe jest obserwowanie, jak rosną; powracają po wakacjach chłopcy już o głowę wyżsi, dziewczynki bardziej kobiece…
Dodaje, że wszystkim żal, gdy kolejni młodzi opuszczają teatr.
Piotr Różański przekonuje, że nigdy z dziećmi nie było problemu, co najwyżej któreś zapomniało tekstu… - To nam dorosłym prędzej coś się zdarzy - przyznaje aktor i wspomina, jak to, wiedząc, że ma ponad półgodzinną przerwę pomiędzy scenami, pobiegł na próbę innego spektaklu. Wrócił, gdy Dorota Pomykała sama grała ich scenę. - Wpadłem na scenę, nie bardzo wiedząc, w którym Dorota jest miejscu, szczęśliwie wszystko skończyło się dobrze. Po czym od Doroty usłyszałem: „Bardzo cię proszę, rób tak częściej, uwielbiam takie sytuacje! A poza tym stawiasz piwo”.
Oczywiście po środowym 500. spektaklu piwa nie było. Był za to tort. I życzenia, by w „Tajemniczym ogrodzie” spotykali się jak najdłużej…
„Tajemniczy ogród” wg Frances Hodgson Burnett; adaptacja i libretto Diana Morgan; przekład Krystyna Pod-leska; teksty piosenek Rafał Dziwisz; muzyka Steven Markwick; scenografia Elżbieta Krywsza; choreografia Jacek Tomasik; aranżacja Janusz Butrym.
Grają: Colin Craven - Antoni Blajda, Leo Stubbs; Mary Lennox - Aleksandra Niszczota, Teresa Szklarczyk; Dick - Przemysław Bran-ny; Marta Davies - Anna Branny, Magdalena Walach; Archibald Craven - Janusz Szydłowski, Piotr Urbaniak; Pani Medlock - Katarzyna Litwin, Dorota Pomykała, Truscott - Piotr Różański Ben; Marcin Kobierski.
W cześniej w role Colin i Mary wcielali się:
Antoni Paradowski, Jakub Sierzchała, Joanna Stawowy, Judyta Szałkowska, Filip Bochenek, Zofia Jasińska, Mateusz Wróbel, Witold Surówka, Monika Gęga, Zuzanna Długosz, Mateusz Kałucki, Julia Turczynowicz-Suszycka, Zuzanna Rosa, Angelika Łęcka, Dominik Dworak, Daniel Kukurba.