Dzieci ziemi łódzkiej na barykadach Powstania Warszawskiego
Minęła 73. rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego. Pamiętajmy, że walczyli w nim także ludzie związani z naszym regionem.
Jednym z nich był Tadeusz Ciszewski. Urodził się w 1919 r. w Gostyninie. Po skończeniu szkoły powszechnej pracował na budowach. W czasie wojny został ślusarzem. Został wywieziony na roboty do Niemiec.
- Byłem zatrudniony w Niemczech jako robotnik na budowie kolei- pisał po wojnie w swym życiorysie Tadeusz Ciszewski. - Praca była ciężka, więc po trzech miesiącach uciekłem i wróciłem do kraju. Byłem poszukiwany. Wyjechałem do Warszawy. Ale jadąc pociągiem do Łowicza zostałem złapany przez Niemców. Osadzono mnie w obozie w Boryszewie, koło Sochaczewa. Po dwóch miesiącach uciekłem, a obóz zlikwidowano. Wszystkich więźniów wywieziono do Majdanka. Ale znów trafiłem w ręce Niemców. Po raz kolejny wywieziono mnie na roboty. W czasie transportu uciekłem.
„Wircik” wrócił do Łodzi
Tadeusz Ciszewski ponownie znalazł się w Warszawie. Gdy wybuchło powstanie walczył w Batalionie „Ruczaj” AK, w kompanii Lodecki. Miał pseudonim „Wircik”.
- Przez całe powstanie bronił barykady znajdującej się na rogu ul. Pięknej i Mokotowskiej - opowiadał nam jego szwagier Mieczysław Gawłowski. - Po kapitulacji trafił do obozu jenieckiego w Sandbostel. Pracował też w fabryce maszyn rolniczych w Lubece, która produkowała karabiny.
W obozie doczekał końca wojny. Wrócił do Polski. Odszukał Irenę, swoją miłość z czasów okupacji. Wzięli ślub. W 1948 r. przeprowadzili się do Łodzi. Wiele lat pracował w Wojewódzkiej Radzie Narodowej, w wydziale zatrudnienia. Zmarł w 1994 r. Został pochowany na łódzkim cmentarzu Kurczaki.
Urodzony w 1921 r. Aleksander Gawłowski, brat pana Mieczysława, też walczył w powstaniu. Aleksander, pseudonim „Gnatowski” był w 13 plutonie 9 kompanii Wojskowej Służby Ochrony Powstania. Walczył między innymi o „PASTĘ”. Po latach rodzinie udało się ustalić, że zginął 12 września 1944 r. kiedy próbował się przedostać na drugi brzeg Wisły, na Pragę, gdzie stacjonowały wojska radzieckie.
- Dopiero dwa lata po zakończeniu powstania znaleziono jego ciało - mówił nam Mieczysław Gawłowski. - Brat miał skórzany portfel. Zachowały się w nim jego dokumenty. Dotarłem do rodziny jego przyjaciela, z którym przedostawał się na drugi brzeg Wisły. Jemu się udało. Na plecy założył bańkę po mleku.
„Radwan” zmarł w Anglii
Trudno ustalić dokładnie ilu mieszkańców Łodzi i jej okolic walczyło w powstaniu. Ale jedną z najbardziej znanych postaci, przez lata zapomnianą, był generał Franciszek Edward Pfeiffer „Radwan”.
- Wywodził się z rodziny łódzkich przemysłowców - opowiadał nam Grzegorz Nawrot z łódzkiego oddziału IPN. - Jego dziadek mówił jeszcze po niemiecku, ale w następnych pokoleniach rodzina całkowicie się spolonizowała.
Franciszek Edward Pfeiffer urodził się 21 stycznia 1895 roku w Łodzi. Tu spędził dzieciństwo i młodość. Był jednym z założycieli Polskiej Organizacji Skautowej. Ale też tajnej organizacji młodzieży gimnazjalnej„Samopomoc Koleżeńska”. Pomagała w nauce języka polskiego, historii ojczyzny. Jej członkowie kolportowali książki i broszury patriotyczne.
- W 1914 r. wstąpił do I Brygady Legionów Polskich, cztery lata później jako członek Polskiej Organizacji Wojskowej rozbrajał Niemców w Łodzi - mówi Grzegorz Nawrot. - W latach 1019-1920 wziął udział w wojnie polsko-bolszewickiej. Wybitny wojskowy pierwszej linii, odznaczony czterokrotnie Krzyżem Walecznych i Krzyżem Srebrnym Orderu Virtuti Militari V klasy.
Po klęsce kampanii wrześniowej zaangażował się w działalność konspiracyjną. Najpierw został członkiem Służby Zwycięstwu Polski. Mianowano go zastępcą komendanta Okręgu Łódź. Obawiając się, że gestapo wpadnie na jego trop, przeniósł się do Warszawy. W Komendzie Głównej Służby Zwycięstwa Polski przydzielono go do Oddziału I Organizacyjnego. Miał rozpoznawać powstające organizacje konspiracyjne. Kiedy jednak SZP przekształciło się w Związek Walki Zbrojnej „Pfeiffer” musiał odejść z Komendy Głównej. Niemile widziani byli w niej byli legioniści.
W lutym 1940 r. zaczął tworzyć Grupę Wojsk Polskich „Edward”. Nazywano ją również Bojową Organizacją Wschód. Jej zapleczem politycznym był utworzony na Węgrzech Obóz Polski Walczącej. Jednak po dwóch latach Grupa „Edward” została podporządkowana Komendzie Głównej ZWZ. A w marcu została włączona do Armii Krajowej. Franciszek Edward Pfeiffer „Radwan” został komendantem Obwodu I Śródmieście Okręgu Warszawskiego AK.
Gdy wybuchło powstanie dowodził Grupą Śródmieście Północ „Radwan”. Już w trakcie powstania, 20 września 1944 r., został dowódcą 28 Dywizji Piechoty AK im. Stefana Okrzei.
- Trzykrotnie ranny nie zszedł z posterunku - opowiada o generale Grzegorz Nawrot. - Kierował szturmami na Pocztę Główną, budynek „PAST-y”, Komendę Policji Państwowej. 2 października został odznaczony krzyżem Złotym Orderu Virtuti Militari „za osobista odwagę i wybitne dowodzenie Śródmieściem mimo ciężkiego zranienia”.
Po powstaniu trafił do obozu w Bergen - Belsen. Gdy skończyła się wojna został na emigracji. Wyjechał do Wielkiej Brytanii. 19 marca 1964 r. prezydent RP na Uchodźstwie, August Zaleski mianował go generałem brygady ze starszeństwem. Niedługo po tym, 13 czerwca 1964 r., generał Franciszek Edward Pfeiffer „Radwan” zmarł w Londynie. Ale jego szczątki przewieziono do rodzinnej Łodzi. Spoczął na Cmentarzu Starym przy ul. Ogrodowej.
Bohaterskie siostry
Cichą bohaterką powstania była też Basia Marta Nazdrowiczówna. Koledzy, ze względu na rudawe włosy, nazywali ją „Wiewiórką”, ale też „Piegowate jajo”, „Na zdrowie”. Urodziła się 28 lipca 1929 r. Była jedynym dzieckiem Heleny i Mariana. Jej rodzice byli właścicielami sklepu myśliwskiego, który mieścił się przy ul. Piotrkowskiej 11. W tej kamienicy mieszkała też rodzina Nazdrowiczów. Uczyła się w Prywatnej Szkole Powszechnej i Gimnazjum Heleny Miklaszewskiej. Już jako 8-latka wstąpiła do XX Łódzkiej Drużyny Harcerek im. Jadwigi Tejszerskiej. Tuż przed wybuchem wojny 1939 r., uzyskała stopień pionierki.
- Basia była bardzo zdolna, ambitna, interesowała się historią i matematyką, miała własną bonę, z którą rozmawiała wyłącznie po francusku - tak charakteryzowali ją przyjaciele z dzieciństwa.
Gdy wybuchła wojna, ojciec Basi, Marian Nazdrowicz, przekazał broń ze sklepu myśliwskiego Wojsku Polskiemu. To spowodowało, że rodzina Nazdrowiczów musiała uciec z Łodzi. Kilka lat wędrowali po kraju. W 1944 r. znaleźli się w Warszawie. Zamieszkali przy ul. Lwowskiej. Basia zaczęła chodzić do Szkoły Cecylii Plater-Zyberkówny. Tam wstąpiła do tajnej VI Warszawskiej Drużyny Harcerek im. Królowej Jadwigi. Z koleżankami z drużyny przygotowywała paczki z żywnością i ubraniami dla więźniów, rodzin poległych oficerów i żołnierzy. Gdy wybuchło powstanie Basia walczyła w Batalionie Odwet II Obwód V Rejon 3 Odcinek Golski. Broniła barykady znajdującej się niedaleko jej domu. 19 września 1944 r. zginęła od odłamka bomby, w bramie kamienicy przy ul. Nowakowskiego 9. Tego samego dnia w gruzach tego domu zginęła większość kolegów i koleżanek z jej batalionu. Pochowano ją na Polu Mokotowskim.
Rodzice Basi przeżyli wojnę. Wrócili do Łodzi. Ekshumowali ciało córki. Pochowali ją na Cmentarzu Starym, niedaleko kaplicy. Na jej grobie umieścili napis: Powstanie Warszawskie. Przez wiele lat było to jedyne miejsce, gdzie w publicznym miejscu znalazła się nazwa tego powstania. Dziś imię Basi Nazdrowiczównej noszą dwie drużyny harcerskie: 29 Łódzka Drużyna Harcerek ,,Gniazdo” ZHP oraz 59 Łódzka Drużyna Harcerek RODZINA ZHR.
Nie wolno też zapomnieć o innych łódzkich harcerkach biorących udział w powstaniu. Na przykład o siostrach: Marii Wocalewskiej i Jadwidze Wocalewskiej - Szletyńskiej.
Maria Wocalewska urodziła się w Łodzi, 29 kwietnia 1885 r. Jej rodzice to Bolesław Tadeusz Wocalewski i Anna z Zakrzewskich. Ojciec był nauczycielem. Autorem i wydawcą podręczników szkolnych „Strzecha Rodzinna”. Przez wiele lat prowadził polską szkoła elementarną przy ul. Konstantynowskiej 51 w Łodzi.
Maria skończyła w swym rodzinnym mieście gimnazjum, a potem wyjechała do Krakowa. Tam studiowała nauki przyrodnicze na Uniwersytecie Jagiellońskim. Po studiach wróciła do Łodzi. Tak jak ojciec została nauczycielką. Stała na czele Narodowej Młodzieży Niepodległościowej. Prowadziła tajne nauczanie w kółkach samokształceniowych. Na ich bazie powstawały drużyny skautowe. Maria została przyboczną w Drużynie Skautowej im. Emilii Plater w Łodzi. Między 1914, a 1916 rokiem była komendantką wszystkich łódzkich żeńskich drużyn skautowych. Po odzyskaniu niepodległości znalazła się w Prezydium Zjazdu Zjednoczeniowego wszystkich organizacji harcerskich kraju. W latach 1921-1923 roku była naczelniczką wszystkich harcerek. Została Harcmistrzynią Rzeczpospolitej.
Po wybuchu wojny została wysiedlona z Łodzi. Wyjechała do Warszawy. Włączyła się w działalność konspiracyjną. Kierowała też Domem Dziecka Rady Głównej Opiekuńczej w Skolimowie. Należała do Tajnego Naczelnictwa ZHP „Szarych Szeregów” . Była delegatką Naczelnictwa Harcerek. Gdy wybuchło powstanie była w internacie dla dziewcząt przy ul. 6 Sierpnia. Ulokowano tam tymczasową siedzibę pogotowia. Już 4 sierpnia w internacie pojawili się Niemcy. Wszyscy musieli opuścić budynek. Maria została zabrana przez Niemców z trzema innymi instruktorkami harcerskimi. Prawdopodobnie zginęła pędzona przed niemieckimi czołgami.
Jadwiga Wocalewska-Szletyńska była o 10 lat młodsza od Marii. Także zaangażowała się w ruch skautowy. W czasie wojny - polsko bolszewickiej organizowała łódzki szpital harcerski dla rannych żołnierzy polskich. Znajdował się początkowo przy ul. Długiej (obecnie ul. Gdańska) 29, później przy ul. Kilińskiego 73. Jej mężem był Stefan Szletyński, Komendant Chorągwi Łódzkiej ZHP, który zginął w Katyniu.
Po wybuchu II wojny światowej Jadwiga znalazła się w Warszawie. Wybuch powstania, tak jak siostrę, zastał ją w internacie przy ul. 6 Sierpnia. Jadwiga podzieliła los siostry. Zginęła razem z nią prowadzona przed niemieckim czołgiem. W powstaniu walczyły też jej dzieci - Jerzy i Zofia.
Grzegorz Nawrot uważa, że wielu wybitnych powstańców było związanych z Łodzią. Jak choćby pułkownik Józef Szostak, członek sztabu Komendy Głównej AK.
- Czy prof. Aleksander Kamiński, pedagog i harcerz, błogosławiony ks. Tadeusz Burzyński , jezuita o. Tomasz Rostworowski, twórca duszpasterstwa akademickiego w Łodzi, więzień stalinowski - wymienia związanych z Łodzią powstańców Nawrot. - Należy wspomnieć prof. Stanisława Torokana-Popowskiego, lekarza, twórcę tzw. łódzkiej szkoły pediatrii), dr Marka Edelmana, ostatniego dowódcę powstania w getcie warszawskim, opozycjonistę antykomunistycznego.
Łódź była miastem wielu kultur. Ich przedstawiciele także walczyli w powstaniu. Alina Margolis-Edelman córka wybitnych łódzkich lekarzy pochodzenia żydowskiego ratowała rannych podczas walk na Starym Mieście, przeżyła przejście kanałami do Śródmieścia. Maria Zaunar - córka pastora kalwińskiego, budowniczego kościoła przy ul. Radwańskiej, zginęła na służbie pod gruzami Banku Polskiego. Jej dziadkowie przyjechali do Polski z Czech.
Warto przypomnieć postać pułkownika Józefa Szostaka, który łodzianinem został po wojnie. Podczas powstania walczył na Woli, Starym Mieście, Śródmieściu. Po kapitulacji trafił do Oflagu Woldenberg. Po zakończeniu wojny wrócił do Polski. Pracował między innymi zakładach produkujących na ziemiach odzyskanych materiały ogniotrwałe. Uruchamiał tam kopalnie glin ogniotrwałych. Ale w 1950 roku został aresztowany. Trzy lata później skazano go na sześć lat więzienia. Opuścił je w 1955 r. Zamieszkał w Łodzi, gdzie pracował jako urzędnik. W 1962 roku przeszedł na emeryturę. Zmarł 11 lutego 1986 r. Został pochowany na cmentarzu w Rudzie Pabianickiej.