Dzieciaki zadają różne pytania w ratuszu
W ferie frajdą może być każda wycieczka. Nawet do ratusza, którego przecież na co dzień się nie zwiedza, co najwyżej załatwia się tu sprawy.
To miała być zwykła przerwa w obradach Rady Miejskiej. A więc wietrzenie i pusta sala. Tymczasem wczoraj zapełłniły ją dzieciaki z Oratorium im. św. Jana Bosko, które działa przy parafii Matki Bożej Królowej Polski. W ramach feryjnego zwiedzania miasta zajrzały również do ratusza i dotarły do sali obrad.
Na pożarcie został wystawiony wiceburmistrz Edward Pietrzyk, który nie mógł w czasie przerwy z tego powodu ani zjeść kanapki, ani zapalić papierosa. Ale za to dostał ciekawe pytania...
Bo dzieciaki poszalały. Chciały wiedzieć nie tylko to, ile lat ma budynek, w którym się znalazły, ale też czy będzie pokolorowany! - A co będzie, jak będzie miał 400 lat - dociekały.
Pytały też wiceburmistrza, ile lat pracuje i jak długo trwa kadencja i jak długo będzie jeszcze rządził burmistrz? To ostatnie pytanie na pewno było bez politycznego podtekstu...Wynikało ze zwykłej ciekawości maluchów. Najwięcej emocji i entuzjazmu wzbudziła jednak kamera TV, bo obrady są nagrywane i kamerzysta nie zdążył jeszcze opuścić sali. - Czy będziemy w telewizji - przekomarzały się dzieci, wkładając głowy w obiektyw.
Dowiedziały się, że będą, więc radość była wielka. Edward Pietrzyk dwoił się i troił, by w pigułce przekazać wiadomości o tym, jak wygląda praca radnych. Ale 10 minut okazało się za mało na wszystkie informacje. Więc może dzieci przyjdą tu jeszcze raz?