Dziecko wpadło pod pociąg, uratował je refleks maszynisty. Wyrok dla matki
Sąd Rejonowy w Częstochowie wydał wyrok w sprawie matki pięcioletniego chłopca, który spadł z peronu wprost pod odjeżdżający pociąg. Na szczęście nie doszło wtedy do tragedii.
16 kwietnia 2018 roku 47-letnia Jolanta S. przebywała w towarzystwie 5-letniego syna na dworcu kolejowym Częstochowa Osobowa. W pewnym momencie dziecko wpadło w przestrzeń pomiędzy krawędzią peronu a ruszającym pociągiem. Widząc zdarzenie w lusterku, motorniczy niezwłocznie zatrzymał ruszający pociąg.
Na miejsce zostały wezwane pogotowie ratunkowe i policja. W wyniku upadku chłopiec nie odniósł obrażeń ciała i jego stan zdrowia nie wymagał hospitalizacji. Na podstawie badania na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu stwierdzono u Jolanty S. około 0,6 promila alkoholu.
W postępowaniu Jolancie S. przedstawiono zarzut narażenia syna na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Przesłuchana w charakterze podejrzanego Jolanta S. nie przyznała się do zarzucanego jej przestępstwa i wyjaśniła, że nie była w stanie przewidzieć zachowania dziecka. Podczas pierwszej rozprawy przesłuchano motorniczego oraz kolejarza, którzy opisali, jak zdarzenie wyglądało z ich perspektywy. Zaprezentowano także nagranie z kamery monitoringu. Sędzia zdecydowała, że wyrok zostanie wydany na kolejnej rozprawie.
Kara warunkowo umorzona
We wtorek 27.11.2018 przewodnicząca składu sędziowskiego Sądu Rejonowego w Częstochowie, Katarzyna Gulbinowicz, warunkowo umorzyła na okres próby jednego roku postępowanie karne wobec Jolanty S. Oskarżona została także oddana pod dozór kuratora, a na rzecz jej syna zasądzono obligatoryjnie nawiązkę w kwocie 200 zł.
Sędzia uzasadniając wyrok stwierdziła, że oskarżona dokonała zarzucanego jej czynu nieumyślnie, dziecko nie doznało uszczerbku na zdrowiu, a alkohol pod wpływem którego była Jolanta S. nie miał większego wpływu na przebieg zdarzenia. – Niedbalstwo, jakie można przypisać oskarżonej polega na tym, że sprawca wprawdzie przewiduje możliwości popełnienia czynu zabronionego, ale powinien i mógł to przewidzieć – tłumaczyła sędzia Gulbinowicz.
Sąd uznał, że kobieta poniosła już wystarczającą karę w związku z przebiegiem procesu i zainteresowaniem mediów, a w ogólnym rozrachunku społeczna szkodliwość czynu i wina sprawcy nie były znaczne.
Wyrok jest nieprawomocny i podlega zaskarżeniu w drodze apelacji w ciągu 7 dni.