Dziecko złamało rękę? Nie w każdym szpitalu mu pomogą
Pacjenci z Moniek narzekają, że w miejscowym szpitalu brakuje specjalistów od dzieci. Podobnie jest i w innych szpitalach powiatowych.
Dziewczynka straciła przytomność podczas jazdy i spadła z roweru. Do wypadku doszło w Mońkach, ale rodziców odesłano do szpitala klinicznego w Białymstoku. - Po co nam taki szpital, który ściąga pacjentów z całej Polski, a nie leczy miejscowych dzieci - oburza się Marek Grygo z Moniek, ojciec 12-latki.
Do wydarzenia doszło w miniony piątek. Dziewczynka jak zwykle pojechała rano rowerem do szkoły. Jak do tego doszło, nie pamięta, ale podczas jazdy straciła przytomność i wywróciła się. Przechodzący ludzie zawiadomili rodziców.
- Trudno stwierdzić na oko, czy stało się coś poważnego, czy nie do doszło do urazu głowy czy złamania. Dlatego dla pewności wolałem zabrać córkę do lekarza - opowiada pan Marek. - Tym bardziej, że miała poobdzieraną rękę, nogę i w ogóle prawą stronę ciała.
Najpierw pojechał do lekarza rodzinnego. Kiedy pracownicy przychodni zobaczyli dziecko, od razu poradzili jechać na chirurgię do szpitala. Tam jednak nikt się dzieckiem nie chciał zająć. Odesłano je do Uniwersyteckiego Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Białymstoku. Powód? Szpital w Mońkach nie ma kontraktu ani na chirurgię dziecięcą, ani na ortopedię dla najmłodszych.
- Za ciężkie pieniądze zbudowano Centrum Leczenia Bólu, na które szpital uzyskał lukratywny kontrakt. A nie ma komu zbadać dziecka po wypadku - denerwuje się Marek Grygo. - Może wystarczyłoby ją opatrzyć, może wcale nie trzeba było jechać do Białegostoku. Zdjęcie RTG też chyba można wykonać na miejscu. Chciałem tylko uzyskać informację.
Od lekarza, który do niego zszedł usłyszał, że jest on specjalistą od dorosłych, a nie od dzieci i nie może pomóc. Jarosław Pokoleńczuk, dyrektor szpitala w Mońkach potwierdza, że przepisy są w tej kwestii surowe.
- Kilka lat temu od wojewódzkiego konsultanta w dziedzinie chirurgii dziecięcej otrzymaliśmy wytyczne. Wynika z nich, że skoro istnieje specjalizacja chirurgia dziecięca, to chirurg ogólny nie ma prawa zajmować się dziećmi - tłumaczy.
Druga sprawa, że specjalistów nie tak łatwo znaleźć. Nie jest tajemnicą, że na rynku brakuje lekarzy. Zdaniem naszego Czytelnika w Mońkach powinien być ortopeda albo chirurg dziecięcy. W końcu różnego rodzaju urazy nie są u dzieci rzadkością.
- Gdyby była odpowiednia motywacja finansowa, to i specjaliści by się znaleźli - uważa Marek Grygo. - Do Centrum Leczenia Bólu lekarze przecież też dojeżdżają. Tutaj mieszkam i tu płacę podatki. I tu chciałbym otrzymać pomoc medyczną.
Jednak, jak tłumaczy dyrektor szpitala, to nie taka proste. Brak specjalistów nie jest jedynym powodem.
- Zaangażowanie lekarzy i zakontraktowanie poradni nie zależy od mojego widzimisię - mówi Jarosław Pokoleńczuk. - Musi na to wyrazić zgodę NFZ. Planujemy otwarcie pięciu nowych poradni, w tym ortopedycznej, ale na razie fundusz nie udzielił nam odpowiedzi czy ogłosi konkurs.
Dodaje też, że nie miał wcześniej zbyt wielu sygnałów, że poradnie chirurgiczna czy ortopedyczna dla dzieci są w Mońkach potrzebne.
Jak się okazuje, podobna sytuacja panuje też w innych szpitalach powiatowych. Do Białegostoku odsyłane są m. in. dzieci z Wysokiego Mazowieckiego czy Bielska Podlaskiego. Poradnia ortopedyczna jest za to w Hajnówce.
W efekcie UDSK w Białymstoku przeżywa oblężenie. Na przykład w kolejce w poradni ortopedycznej trzeba czekać kilka godzin. Pacjenci z regionu przyjeżdżają jeszcze przed jej otwarciem żeby zająć miejsce. Jednak w ocenie NFZ, sytuacja nie budzi zastrzeżeń.
- Świadczenia ambulatoryjnej opieki specjalistycznej ortopedii i traumatologii narządu ruchu oraz chirurgii ogólnej są dla pacjentów naszego województwa zabezpieczone - zapewnia Rafał Tomaszczuk, rzecznik prasowy podlaskiego oddziału NFZ. - Placówki realizujące świadczenia w wymienionych zakresach dla dzieci są udzielane przez cztery poradnie w Białymstoku oraz jedną placówkę w Hajnówce. Natomiast świadczenia ambulatoryjnej opieki specjalistycznej chirurgii dziecięcej udzielane są przez trzy podmioty w Białymstoku oraz po jednym w Suwałkach i Grajewie.
Dodaje też, że w sytuacjach bezpośredniego zagrożenia życia pacjenta, należy wezwać karetkę pogotowia ratunkowego.