Dzięki muralom Zielona Góra nabiera kolorów
W Poznaniu jedną z kamienic zdobi piękny, ogromny mural 3D. Białystok ma swoją kolorową dziewczynkę z konewką. Z roku na rok coraz więcej murali ozdabia ściany budynków polskich miast. I podobnie jest w Zielonej Górze, gdzie brzydkie, odrapane ściany pełne wulgaryzmów, zapełniane są pięknymi, kolorowymi obrazami.
Wystarczy wybrać się na spacer po mieście i rozejrzeć dookoła. Lisy na ul. Lisiej, kosmonauta przy ul. Zamkowej, matka z dzieckiem na budynku Elżbietanek. To tylko niektóre z kilkunastu murali zdobiących miasto. Niektóre z nich przypominają prawdziwe dzieła sztuki! Co ciekawe, do ich malowania włącza się coraz więcej chętnych. Wystarczy przypomnieć zeszłoroczną, wielką, trzydniową akcję zorganizowaną przez Fundację Bezpieczne Miasto. Do Zielonej Góry zjechało kilkudziesięciu graffi-ciarzy z całej Polski, by zamalować swoją sztuką ekrany dźwiękochłonne przy Trasie Północnej. Przyjechali na zaproszenie lokalnych street art’owców. Efekt przeszedł najśmielsze oczekiwania.
Muralowego bakcyla połknęli też członkowie Stowarzyszenia Młodzi Lokalni. W tegorocznym budżecie obywatelskim złożyli projekt, który wygrał w głosowaniu. Otrzymali 50 tys. zł na stworzenie kolejnych pięciu graffitti. Gdzie? O tym zadecydują konsultacje społeczne.
Jednak, nie tylko młodzi angażują się w kolorowe upiększanie miasta. Ostatnio, za sprawą studentek animacji kultury UZ, w muralowe szaleństwo włączyli się również seniorzy.
Ich zadaniem było pomalowanie ścian szpitala przy ul. Podgórnej. - Zawsze mi się podobały takie malowidła. A jak już mogłam sama spróbować, dać coś od siebie i upiększyć miasto, nie mogłam odmówić - mówiła nam pani Danuta, jedna z uczestniczek akcji. Efekt? Na ścianie wyrosło piękne, kolorowe drzewo. Jak podkreślają seniorzy, drzewo z powiewem młodości, radości i marzeń.
A co na temat murali mówią sami mieszkańcy? - Wszystko zależy od tego, jakiego typu są to graffitti. Jeśli budynek jest stary i artyści decydują się coś na nim stworzyć, to jest to fajna i atrakcyjna alternatywa dla renowacji. Ważne, żeby taki mural miał jakiś sens, był np. tematyką związany z miastem - mówi Robert Klęk.
- Kiedy zobaczyłam graffitti na schodach przy Amfiteatrze, zaniemówiłam. Chciałabym, żeby wszystkie schody w mieście były tak pomalowane. Murale to wspaniała forma ożywienia miasta. Jestem jak najbardziej za - przekonuje Marzena Kaczmarek.
Muralowa sztuka pojawiła się też w innych miastach naszego województwa. Chopin zdobi jeden z bloków w Sulechowie, w Kargowej ozdabiane są przystanki, a Babimost ma murale pełne patriotycznych treści.