O naszych zdrowych lasach, a dzięki nim swoistym, dobrym mikroklimacie rozmawiamy z Arkadiuszem Kapałą, nadleśniczym z Nadleśnictwa Zielona Góra.
Dziś Dzień Leśnika. Jak wy, leśnicy, go świętujecie?
Właściwie to nie świętujemy. My obchodzimy Dzień Lasu lub Święto Lasu. W zeszłym roku np. sadziliśmy razem z mieszkańcami Zielonej Góry drzewa. Chcieliśmy w ten sposób uczcić 70-lecie Lasów Państwowych na Ziemiach Zachodnich i pokazać tajniki
naszego zawodu, że nie tylko ścinamy drzewa, ale i je sadzimy. W tym roku również będziemy świętować, czekamy tylko na ustalenie daty tegorocznych Dni Lasu.
Czy lasów u nas jest z roku na rok więcej?
W nadleśnictwie mamy lesistość na poziomie 55 proc. powierzchni i dużo więcej już pewnie nie będzie, bo po prostu nie ma miejsca. W Polsce lesistość sięga 30 proc. i systematycznie się powiększa.
Wielu ludzi wyobraża sobie, że praca leśnika to romantyczne spacery z głową w chmurach...
Czasy się mocno zmieniły, ale praca została romantyczna. Jednak idziemy do przodu: dziś do lasów weszły nowoczesne technologie, systemy informatyczne, komputery, mapy numeryczne, zdjęcia satelitarne. Oczywiście wiedza hodowlana przekazywana jest z pokolenia na pokolenie.
Wiele się dziś mówi o czystości powietrza i smogach nad miastami. Czy my, zielonogórzanie, możemy powiedzieć, że oddychamy bardzo czystym powietrzem?
Tak, mamy swoisty, dobry mikroklimat. Wiadomo, że drzewa iglaste, dzięki wydzielanym przez nie olejkom eterycznym, mają silne działanie aseptyczne i zbawiennie wpływają na nasz układ oddechowy.
Nasze lasy to stojące w rzędach sosny - jak żołnierze na defiladzie. Daleko im do romantycznych borów. Dlaczego sadzice je tak monotonnie?
Aby pielęgnować młode drzewa w uprawach, sadzimy je w rzędach. Tak jest wydajnie i wygodnie. Jednak nie wszędzie, bo staramy się też, żeby tam, gdzie to możliwe, drzewa odnawiały się naturalnie. Niestety, na naszych piaskach
najlepiej rosną sosny. W miejscach, gdzie jest lepsza gleba, sadzimy też drzewa liściaste.
Czy zielonogórzanie szanują las? Cały czas bowiem można spotkać w nim śmieci...
Mogę powiedzieć, że jest z tym coraz lepiej, mniej odpadków ląduje pod drzewami. Widać, że prowadzona od lat edukacja ekologiczna dzieci przynosi efekty.
Wiem, że jest propozycja, aby wokół Zielonej Góry powstały w lasach trasy rowerowe...
Już w 2013 r. mieliśmy spotkanie z reprezentantami gmin. Mamy w nadleśnictwie 30 km utwardzonych dróg leśnych, które można wykorzystać na trasy rowerowe. Samochody pojawiają się na nich sporadycznie. Zaproponowaliśmy, aby gminy też wytyczyły w oparciu o drogi leśne swoje szlaki i połączyły je. Trzeba tylko zapewnić bezpieczne przejścia po drogach publicznych, aby była spójna całość szlaków. Jest też plan połączenia trasą rowerową Zielonej Góry przez Lubsko z granicą.
Czy las zarabia na siebie?
Tak, sprzedajemy drewno. Lasy muszą się samofinansować. Z roku na rok rośnie
nawet ilość sprzedawanego drewna, ale jeszcze więcej tego drewna co roku przyrasta. Dbamy o to, żeby las był zróżnicowany gatunkowo, jak i pokoleniowo.