Dzierżawcy stracą forty? Walka trwa

Czytaj dalej
Fot. Anna Kaczmarz
Bartosz Dybała

Dzierżawcy stracą forty? Walka trwa

Bartosz Dybała

Zarząd Budynków Komunalnych grozi kolejnym dzierżawcom fortów wypowiedzeniem umów. Chodzi m.in. o zaniedbaną „Lasówkę”. Sami urzędnicy też nie radzą sobie z częścią zabytków.

Urzędnicy z Zarządu Budynków Komunalnych (ZBK) planują wydzierżawić kolejne forty Twierdzy Kraków, a jednocześnie grożą niektórym fundacjom i spółkom, które obecnie opiekują się częścią z nich, że wypowiedzą im umowy, bo nie stosują się do ich zapisów. Tak jest choćby w przypadku fortu pomocniczego piechoty 50a „Lasówka”, który dzierżawi spółka SuperService.

Jak udało nam się ustalić, spółka nie wykonała dokumentacji rewitalizacyjnej fortu. Ponadto budynek magazynowy, który znajduje się na terenie wpisanym do rejestru zabytków i również jest dzierżawiony przez spółkę, został wyremontowany bez zgody konserwatora. ZBK ma zastrzeżenia również do fortu nr 44 „Tonie”. Część miłośników zabytków szeroko otwiera oczy ze zdziwienia i twierdzi, że to właśnie forty, które mają swoich dzierżawców, są najlepiej utrzymane, a „Lasówka” to jednostkowy przypadek. „To ZBK sobie nie radzi” - mówią.

Opłakany stan „Lasówki”

Wątpliwości związane z „Lasówką”, która jest zlokalizowana przy ulicy Golikówka, opisywaliśmy na łamach „Krakowskiej” już w maju. Zwracaliśmy wtedy uwagę, że zewnętrzne i wewnętrzne ściany budynku są oszpecone wulgarnymi napisami, bohomazami, a wszędzie jest pełno śmieci. Obiekt stał się też miejscem spotkań miłośników paintballa. Ponadto spółka nie zrealizowała swoich pomysłów na jego zagospodarowanie. Miała tam być prowadzona działalność sportowo-rekreacyjna. Planowano urządzić tam ośrodek hippiczny z zapleczem gastronomicznym oraz na ekspozycję militariów. Ostatecznie pozostało to w sferze planów.

- Fort jest zarośnięty, opuszczony, zieje wielkimi dziurami okien i bram. Zniknęło już wszystko, co mogło zniknąć. Została betonowo-ceglana wydmuszka. Nie są tam prowadzone żadne prace zabezpieczające, nie mówiąc już o pracach remontowych - twierdzi Dariusz Krzyształowski, prezes Małopolskiego Stowarzyszenia Miłośników Historii „Rawelin”.

Jak informuje ZBK, spółka złożyła deklarację, zgodnie z którą miała opracować dokumentacje dotyczące rewitalizacji zabytku. Tak się jednak nie stało, dlatego w czerwcu urzędnicy wysłali ostateczne wezwanie „do usunięcia naruszeń zapisów zawartej umowy dzierżawy z jednomiesięcznym terminem ich realizacji”. Termin upływa 7 sierpnia. Jeżeli do tego czasu spółka nie spełni zaleceń, urzędnicy wyślą do niej oświadczenie o rozwiązaniu umowy oraz wezwanie do wydania nieruchomości.

Skontaktowaliśmy się z prezesem spółki. Do zamknięcia tego wydania „Krakowskiej” niestety nie był w stanie odpowiedzieć na zadane przez nas pytania.

ZBK to konkurencja?

Czarne chmury zebrały się również nad fortem „Tonie”, którym opiekuje się Fundacja Aktywnej Ochrony Zabytków Techniki i Dziedzictwa Kulturowego „Janus”. 13 lipca urzędnicy z ZBK wezwali ją do usunięcia naruszeń zawartej umowy. Zarzucają fundacji, że m.in. przerwała prace rewitalizacyjne na obiekcie. „Również przyjęty przez Fundację sposób zwiedzania i informowania o możliwości zwiedzania Fortu 44 »Tonie« budzi zastrzeżenia” - piszą w przesłanej do nas informacji urzędnicy ZBK. Nie precyzują jednak, co to oznacza. Zaznaczają jednak, że jeśli fundacja nie wykona zaleceń w ustalonym terminie, będzie to uprawniało do rozwiązania umowy. I to bez zachowania terminów wypowiedzenia.

Janusz Leśniewicz, prezes fundacji, odpiera zarzuty. - Nie mamy sobie nic do zarzucenia. Realizujemy zakres znacznie większy niż jakakolwiek umowa mogłaby przewidywać - twierdzi. Jego fundacja dzierżawi od gminy jeszcze pięć innych zabytków. Są to forty Winnica, Barycz, Krępak, Rajsko, oraz Dłubnia. Leśniewicz twierdzi, że ZBK jest dla fundacji konkurencją i utrudnia jej działanie. Podaje m.in. argument, że ZBK sięga do tych samych źródeł finansowania, co „Janus”. - Opieka nad zabytkami wymaga czasu, cierpliwości i zaangażowania - dodaje prezes Leśniewicz.

Krzyształowski twierdzi, że to właśnie te forty, które mają dzierżawców, są najlepiej zachowane. Podaje choćby przykład fortu „Kościuszko”, który jego zdaniem pięknieje z dnia na dzień. - Perełką jest fort „Tonie”. Posiada elementy, których nie zobaczymy już nigdzie w Europie - twierdzi i dodaje, że przez forty, które dzierżawi fundacja „Janus”, tylko w tym roku przeszło kilkaset osób. Największe zastrzeżenia ma do tych, którymi opiekuje się ZBK i podaje przykłady. - Fort „Prokocim”, gdzie kiedyś miało być muzeum przyrodnicze i wielkie baseny z delfinami. Zrujnowany jest też fort „Batowice”, w którym zamieszkują bezdomni - kwituje.

Co prawda ZBK twierdzi, że w przypadku drugiego z nich prowadził działania mające na celu udostępnienie zwiedzającym, ale jednocześnie to właśnie dla tego obiektu szuka dzierżawcy. Podobnie jak dla fortu „Prokocim”. Może to świadczyć o tym, że zarząd nie radzi sobie z ich zagospodarowaniem. Jak jest to trudne, pokazuje choćby przykład fortu „Łapianka”, w który miasto wpompowało już miliony złotych, a fort potrzebuje kolejnych remontów. W budżecie na ten rok przewidzianych jest na nie ok. 300 tys. złotych.

- Nieszczęście tego fortu polegało na tym, że wygrał projekt zespołu architektonicznego, który chciał za dużo od małego obiektu - twierdzi dr inż. arch. Krzysztof Wielgus z Politechniki Krakowskiej, znawca twierdzy Kraków. - Prace na „Łapiance” idą dość dobrze, ale liczne błędy trzeba będzie poprawić - kwituje.

Bartosz Dybała

Dziennikarz "Gazety Krakowskiej" i "Dziennika Polskiego". Laureat konkursu Nagrody Dziennikarzy Małopolski w kategorii dziennikarstwo interwencyjne. Zajmuję się tematyką kryminalną, czasami medyczną oraz kwestiami związanymi z zabudową Krakowa.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.