Dziewczynki z Łaz były bite i gwałcone przez ojca? Janusz B. już w 2014 roku był sądzony za uderzenie jednej z nich, ale został uniewinniony
Szokująca historia z Łaz, którą opisaliśmy już w piątek, odbiła się szerokim echem. 66-letni Janusz B. został aresztowany na 3 miesiące, a wcześniej usłyszał zarzuty przestępstw o charakterze seksualnym i znęcania się nad najbliższą osobą. Jak ustaliliśmy, mieszkaniec Łaz bił i gwałcił swoje córki, które w tej chwili mają 6 i 9 lat. Dotarliśmy również do informacji, z których wynika, że koszmar dziewczynek trwał od kilku lat. Janusz B. stanął bowiem przed sądem już w... 2014 roku. Odpowiadał wówczas za uderzenie jednej z córek oraz groźby karalne pod adresem jednej z sąsiadek. Ostatecznie został uniewinniony.
66-letni Janusz B. mieszkał w Łazach razem z 33-letnią żoną oraz córkami (w wieku 6 i 9 lat). Mężczyzna ponownie znalazł się pod lupą śledczych w tym roku, a w lipcu śledztwo wszczęła Prokuratura Rejonowa w Zawierciu.
- Dotyczy ono dopuszczenia się przestępstw o charakterze seksualnym i znęcania się nad najbliższą osobą w latach 2016-2018. Po przesłuchaniu przez Sąd Rejonowy w Zawierciu małoletnich pokrzywdzonych, prokurator ocenił zebrany materiał dowodowy w tej sprawie i zarządził zatrzymanie Janusza B. oraz doprowadzenie go do prokuratury. Zarządzono również przeszukanie jego miejsca zamieszkania - przekazał prokurator Tomasz Ozimek, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Częstochowie (w przypadku pytań od dziennikarzy reprezentuje także m.in. zawierciańską prokuraturę).
Śledczy zabezpieczyli komputer i nośniki pamięci należące do mężczyzny. Zostaną one zbadane.
KLIKNIJ PONIŻEJ I CZYTAJ: NAZWISKA, ZDJĘCIA, ZA CO SKAZANY
Rejestr pedofili i gwałcicieli z woj. śląskiego KLIKNIJ TUTAJ I SPRAWDŹ NAZWISKA I ZDJĘCIA
- Janusz B. usłyszał zarzuty dopuszczenia się przestępstw o charakterze seksualnym na szkodę małoletnich w wieku poniżej 15 lat, a także znęcania się nad najbliższą osobą. Prokurator skierował wniosek o tymczasowe aresztowanie i taki wniosek został uwzględniony. Mężczyzna spędzi w areszcie najbliższe trzy miesiące - informuje prokuratura.
Ustaliliśmy w prokuraturze, że sygnały dotyczące tego, że Janusz B. może krzywdzić swoje córki docierały ze strony Ośrodka Pomocy Społecznej w Łazach. Poprosiliśmy o komentarz dyrektorkę ośrodka, ale przekazano nam, że ze względu na to, że sprawa jest bardzo delikatna, OPS wyda specjalne oświadczenie. Czytamy w nim: - Ośrodek Pomocy Społecznej w Łazach informuje, że zawsze w sytuacji zagrożenia bezpieczeństwa dzieci, pracownicy socjalni tutejszej instytucji dbają przede wszystkim o ich dobro i podejmują działania zgodnie z kompetencjami, powiadamiając właściwe organy zgodnie z prawem. Ustawy o przemocy w rodzinie i wspieraniu rodziny i pieczy zastępczej, zabraniają udostępniania informacji o rodzinach i osobach wspieranych przez pomoc społeczną. Organem właściwym do udzielenia odpowiedzi pozostaje odpowiednio miejscowo sąd i prokuratura - napisano w komunikacie.
„Dziennik Zachodni” ustalił, że pierwsze sygnały dotyczące Janusza B. trafiły do śledczych już w 2014 roku. Postępowanie Prokuratury Rejonowej w Zawierciu zakończyło się skierowaniem do sądu aktu oskarżenia przeciwko Januszowi B. Mężczyzna odpowiadał za to, że spowodował obrażenia ciała u swojej córki. Dziewczynka miała wtedy 5 lat. B. oskarżono również o kierowanie gróźb karalnych pod adresem jednej z sąsiadek.
W listopadzie 2015 roku Sąd Rejonowy w Zawierciu skazał mężczyznę, a Janusz B. odwołał się. Sąd Okręgowy w Częstochowie uchylił wyrok i przekazał tę sprawę do ponownego rozpoznania. Już w kwietniu 2017 roku zawierciański sąd... uniewinnił Janusza B. Prokuratura Rejonowa w Zawierciu złożyła wówczas apelację, ale Sąd Okręgowy w Częstochowie w październiku ubiegłego roku nie uwzględnił tej apelacji. Wyrok uprawomocnił się.
Dlaczego sąd w Zawierciu najpierw uznał, że mężczyzna jest winny, a w ponownym procesie uniewinnił go? W zawierciańskim sądzie usłyszeliśmy, że najlepiej, by pytania w tej sprawie kierować do rzecznika Sądu Okręgowego w Częstochowie. Tak też zrobiliśmy. Sędziego Dominika Bogacza zapytaliśmy również o to, dlaczego Sąd Okręgowy w Częstochowie nie uwzględnił apelacji zawierciańskiej prokuratury.
ODPOWIEDZI SĄDU OKRĘGOWEGO W CZĘSTOCHOWIE [CZYTAJ]
Obserwuj autora na Twitterze Obserwuj @PatrykDrabek
MASZ CIEKAWĄ INFORMACJĘ, ZROBIŁEŚ ZDJĘCIE ALBO WIDEO?
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego?
PRZEŚLIJ WIADOMOŚĆ NA dz24@dz.com.pl
DZ24 WIADOMOŚCI CZYTELNIKÓW I INTERNAUTÓW
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Magazyn reporterów Dziennika Zachodniego TYDZIEŃ
Tragiczny karambol na S1 w Jaworznie