Dziewczyny są ambitne, mają zapał do gry i nie boją się żadnych wyzwań
Kamil Kruszyński ma 24 lata i występuje w pierwszoligowym AZS-ie Zielona Góra oraz Dębie Przybyszów, który rywalizuje na czwartoligowych boiskach. Jest ofensywnym pomocnikiem.
Środa, późne popołudnie. Mroźno. Laski – jak nazywa swoje piłkarki trener Dariusz Kurzawa z MUKS 11 Zielona Góra – już się rozgrzewają. Na początek gierka w dziadka. Jeszcze tylko klubowy okrzyk: „Jedenastka! Ole!” i czas na kolejne ćwiczenia.
– Szybciej, szybciej, szybciej! Pracuj, pracuj, pracuj! – trener zachęca i mobilizuje: – Brawo, brawo, brawo!
– Są to dziewczyny, które trenują u nas już dosyć długo, bo od żaków. Doszły do wieku juniorek i staramy się je wypromować, bo widzimy, że mają dużo zapału i ochoty do gry w piłkę – nie ukrywa Kurzawa.
Drużynę tworzą zawodniczki urodzone w latach 2001-2004. Kapitanem jest Wiktoria Szadzianiec z Zielonej Góry.
– Już parę lat gram, z siedem może będzie, osiem. Sama się uczyłam, na podwórku – wspomina. Ocenia, że jej mocną stroną są strzały, potrafi też kiwnąć. A poprawić chciałaby szybkość i wytrzymałość. Jako kapitan ma zadanie... – Na pewno motywować dziewczyny, żebyśmy grały lepiej. Czasami trzeba pokrzyczeć, ale nie aż tak, żebyśmy poobrażały się na siebie – zaznacza Wiktoria i przyznaje, że może wystąpić na każdej pozycji, nawet jako bramkarka.
Między słupkami najlepiej czuje się jednak Aleksandra Skrzypczak z Zielonej Góry.
Kocham piłkę, chcę w nią grać, w Żarach na co dzień gram z chłopakami. Od dziecka przychodziłam na boisko
– Od początku bronienie dobrze mi szło. Przez jakiś czas chodziłam do Lubuskiej Akademii Bramkarskiej, ale teraz trenuję tylko tu – wyjaśnia i zarazem dogrzewa się, bo za chwilę będzie odbijała piłki po strzałach koleżanek.
Grało się z chłopakami
MUKS 11 Zielona Góra to nie tylko miejscowe zawodniczki.
– Sporo jest dziewczyn przyjezdnych: z Żar, Nowej Soli, Jasienia, Lasek, Czerwieńska... – wylicza trener Kurzawa. Kandydatki do zespołu wyszukuje podczas turniejów, dzwoniąc do zaprzyjaźnionych nauczycieli, rozmawiając z rodzicami.
Aleksandra Drozdowska dojeżdża z Żar. – Kocham piłkę, chcę w nią grać, w Żarach na co dzień gram z chłopakami. Od dziecka przychodziłam na boisko, zbieraliśmy ekipę i tak się zaczęło – opowiada najbardziej bramkostrzelna zawodniczka, której wujkiem jest Tomasz Kowalczyk, bramkarz Promienia Żary.
Z chłopakami w trampkarzach Stali Jasień grała z kolei Pamela Kostanowicz, która jest także w kadrze województwa lubuskiego U16. – Pan Kurzawa zadzwonił do mojego trenera, a na meczu zapytał moich rodziców, czy będę grała u niego – tłumaczy swoją obecność w MUKS 11 Zielona Góra. – Na piłkę nożną zaczęłam jeździć w podstawówce, spodobało mi się, zainteresowałam się.
Z Iłowej do Zielonej Góry jest ponad 60 kilometrów, ale Dominika Dybek nie musi dojeżdżać na treningi. – Chodzę tu do szkoły, mieszkam w internacie, w piłkę gram już dziesięć lat, a w tej drużynie jestem od września – relacjonuje skrzydłowa, która dobrze czuje się również na środku ataku. Do uprawiania tej dyscypliny sportu przekonał ją starszy brat.
Znam Karolinę Jagielską, ona tutaj gra. Zapytałam, kiedy jest trening, wpadłam, jakoś podpasowało
Klaudia Rudnik niemal każdą wolną chwilę spędzała, grając na orliku w Nowej Soli. W końcu... – Z mamą zdecydowałyśmy, że zobaczymy w internecie, jakie są drużyny w Zielonej Górze i akurat trafiłyśmy na MUKS 11 – dodaje.
– Piłką nożną zainteresowałam się w drugiej klasie podstawówki. Chłopcy grali, spodobało mi się, zaczęłam grać z nimi.
Agata Ganczar mieszka w Drągowinie pod Nowogrodem Bobrzańskim. Jej tato znany jest z występów w tamtejszej ekipie Czarnych. Dyrektorem szkoły był tam kiedyś Paweł Mierzwiak, którego lubuscy kibice na pewno kojarzą z ligowych boisk. Ale Agata wybrała MUKS 11 Zielona Góra dzięki koleżance. – Znam Karolinę Jagielską, ona tutaj gra. Zapytałam, kiedy jest trening, wpadłam, jakoś podpasowało – stwierdza.
Z podwórka na stadion
Wywołana do tablicy Karolina z Zielonej Góry zaczynała od udziału w turnieju „Z podwórka na stadion o Puchar Tymbarku”. Dziś gra na prawej albo na lewej pomocy. – Bo szybko biegam – argumentuje. – Z techniką jest trochę gorzej, ale wszystkiego się nauczę.
Podobne atuty ma Patrycja Ziemba z Zielonej Góry. – Jestem szybką zawodniczką, strzały idą mi dobrze, ale nie sądzę, że najlepiej, a drybling jest OK. Poprawić chciałabym dokładność – opisuje swoje umiejętności. Futbolem zafascynowana była od najmłodszych lat: – Zawsze tylko piłka i piłka.
Ale chyba żadna z dziewczyn nie przebije Klaudii Zegzuły z Zielonej Góry. – „Grałam” już, jak miałam dwa latka
– uśmiecha się. Dziesięć lat później nauczyciel wychowania fizycznego zabrał ją na turniej „Z podwórka na stadion...” i tak wkręciła się w piłkę nożną.
Natomiast Wiktoria Kujawińska z Zielonej Góry zaczynała od pływania. Dziś jednak nie spotkamy jej na basenie, tylko na boisku. – Zaciekawiło mnie to, a klub MUKS 11 poznałam dzięki koleżance – zauważa.
Dziewczyny mówią, że piłkę nożną w wykonaniu mężczyzn oglądają chętniej niż tę w wydaniu kobiet. – Thibaut Courtois, Joe Hart, Manuel Neuer... – bramkarka Ola wymienia ulubionych golkiperów. Gdy pytam o wzór sportowca, o idola, kilka razy pada nazwisko Ewy Pajor, ale częściej słyszę: Cristiano Ronaldo, Lionel Messi, Neymar czy wreszcie Robert Lewandowski. Pojawia się jeszcze Ronaldinho.
Później poszłam do innej szkoły, tam chłopcy dużo grali w piłkę, uznałam, że też spróbuję i jakoś tak mi wychodziło
Julii Dziubałki o idola pytać nie muszę, bo ma na sobie koszulkę Realu Madryt, a konkretnie Garetha Bale’a. – To mój ulubiony napastnik – potwierdza i zdradza, że... – Do piątej klasy bardzo nie lubiłam piłki nożnej, denerwowało mnie to, bo też nie znałam zasad. Później poszłam do innej szkoły, tam chłopcy dużo grali w piłkę, uznałam, że też spróbuję i jakoś tak mi wychodziło. Od jednej z dziewczyn dowiedziałam się, że jest klub w Zielonej Górze, poszłam na trening i spodobało mi się.
W dwóch ligach naraz
Od tego sezonu MUKS 11 występuje w trzeciej lidze, jako jedyna żeńska ekipa z Zielonej Góry. Na razie rozegrał trzy spotkania: pokonał MUKS Kostrzyn 7:1 i Dąbrówkę Kargowa 4:0, uległ Stilonowi Gorzów 0:4. W tabeli jest na drugim miejscu. Dużym sukcesem był awans do Centralnej Ligi Juniorek Młodszych.
– Wiosną planujemy grać w obu ligach. W jednej czeka nas pięć-sześć meczów, w drugiej siedem. Myślę, że uda się to połączyć – wierzy trener Kurzawa. Dziewczyny nie mają wątpliwości, że dadzą radę.
Ola Drozdowska: – Uda się. Jak się zmotywujemy, to może coś będzie.
Kapitan Wiktoria: – Liczę na to, że zajmiemy jakieś dobre miejsce.
Brawo Ola, brawo!
Trening kończy się gierką przeciwko zespołowi chłopaków.
– Brawo Ola, brawo! – powtarza Kurzawa po kolejnej udanej interwencji bramkarki. Chwilę później brawo biją wszystkie dziewczyny. To dowód uznania za jeszcze jedną piękną paradę. – Jak tak będziesz broniła w lidze, to będzie super! – chwalą koleżankę.