Dziewczyny z Poznańskich Senioritek żyją i śpiewają pełną piersią
Białe bluzeczki, granatowe spódniczki, żabociki? Nic z tych rzeczy! Są kolorowe, energetyczne, ekspresyjne, uśmiechnięte, z powerem. Gdy pojawiają się na scenie, publiczność musi ulec ich urokowi. Udowadniają, że można żyć pełną piersią, dając radość sobie oraz innym i to bez względu na wiek. Marzenia bowiem się spełniają, gdy robi się to, co się kocha. A Poznańskie Senioritki kochają śpiewać.
Ewa Wodzyńska 15 lat temu prowadziła studencki chór jazzowy, później pracowała z dziećmi, prowadziła zajęcia muzyczne. W końcu, jak mówi, przyszedł czas na seniorów.
– Przez kilka lat nosiłam się z zamiarem utworzenia zespołu senioralnego – przyznaje E. Wodzyńska, która jest absolwentką wydziału Edukacji Muzycznej i Dyrygentury Chóralnej Akademii Muzycznej w Poznaniu. – Prowadziłam warsztaty w klubach seniorów, słyszałam jak śpiewają, jaki mają potencjał.
Tak w 2014 roku zrodziły się Poznańskie Senioritki.
– Wychowałam się w rodzinie, w której grano na instrumentach i śpiewano – mówi Ewa Ździebkowska. – Występowałam w szkole, w średniej śpiewałam chórze, później w zespole w jednostce wojskowej. Mężowie jednak niechętnie patrzą na żony występujące na scenie. I tak na lata pożegnałam się ze śpiewem. Później zaczęłam chodzić do klubu seniora na osiedlu Tysiąclecia. Na jednym ze spotkań Ewa opowiadała o powstaniu chóru seniorek. Nie miałam pewności, czy mogłabym w nim śpiewać, a teraz ogromnie jestem zadowolona ze swojej decyzji. Przez te cztery lata zżyłyśmy się ze sobą, zaprzyjaźniłyśmy się, wspieramy się wzajemnie w trudnych chwilach.
Obecnie zespół składa się z 14 chórzystek. Część z pań jest z Poznania –z Rataj, Bonina, Winograd, Starołęki, ale są też mieszkanki Wiórka, Kórnika, Biedruska, Koziegłów. Próby mają dwa razy w tygodniu, po trzy godziny, a jak trzeba to częściej. Spotykają się w ratajskim Domu Kultury Jędruś lub jeżdżą do Kórnickiego Ośrodka Kultury.
– Do dojazdów przyzwyczaiłyśmy się, choć pogoda nie zawsze sprzyja. Mamy czas, by sobie opowiedzieć co się u nas wydarzyło – twierdzi E. Ździebkowska.
– Próby dają nam powera do życia.
Człowiek wychodząc musi zadbać o siebie. Jeśli robi to co się lubi, to nie myśli, że coś boli, że trzeba wziąć tabletkę czy pójść do lekarza. Stara się myśleć pozytywnie.
E. Wodzyńska podkreśla, że łatwo nie jest, bo ta praca wymaga od dziewczyn wielu wyrzeczeń, godzin prób.
– Pierwszy, drugi rok był trudny – uważa E. Ździebkowska. – Nie operowałyśmy głosem tak, jak trzeba, ale czas robi swoje. Po pierwszym roku wydawało nam się, że pięknie śpiewamy. Dziś, gdy odtwarzamy te występy widzimy szaloną różnicę.
W pozostałej części artykułu:
- - o tym, jak wygląda praca chóru
- - o nowych projektach Senioritek
- - o tym, czym dla pań z zespołu jest śpiewanie w chórze
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień