Dżihadyści grożą: „Polacy, będziecie wyli z bólu” [wideo]
Polska po raz drugi zdecydowała się na udział w blisko-wschodniej wojnie. Symboliczny, ale dostrzeżony od razu przez tzw. Państwo Islamskie.
Na oficjalną informację ministra Antoniego Macierewicza o wysłaniu do Iraku i Kuwejtu czterech samolotów F-16 i 210 żołnierzy natychmiast zareagowali dżihadyści z tzw. Państwa Islamskiego (ISIS). Na internetowych portalach społecznościowych pojawiły się wpisy zapowiadające ataki terrorystyczne w Polsce. Ich autorzy grożą:
Polacy, będziecie wyli z bólu, a wasze samoloty będą spadały!
Co prawda groźby nie ukazały się na oficjalnych stronach ISIS, ale decyzja polskiego resortu obrony została zauważona przez dżihadystów. Czy jest się czego obawiać? Polska nie była dotąd celem ataków terrorystycznych, nawet po wojnie w Iraku i Afganistanie, w których nasz udział był o wiele większy.
Oficjalny portal rządowy Antyterroryzm.gov.pl w czterostopniowej skali zagrożenia określił jego poziom jako najniższy. - Polska jest celem organizacji terrorystycznej ISIS - wyjaśnia Grzegorz Cieślak, koordynator Zespołu Analiz Zamachów Bombowych Centrum Badań nad Terroryzmem. - Zostaliśmy wpisani na listę ataków w październiku 2015 roku. Ale głównie dlatego że po stronie ISIS walczą też nasi obywatele wychowani w Polsce. Obecność lotnictwa i żołnierzy tylko zwiększyła zagrożenie.
Grzegorz Cieślak twierdzi, że jest mało prawdopodobne, by dżihadyści w tak krótkim czasie mogli przygotować akcję terrorystyczną w Polsce. - Inaczej wygląda sprawa szczytu NATO w Warszawie i Światowych Dni młodzieży - tłumaczy analityk. - Takie imprezy są narażone na atak, choćby dlatego że mają ogromny rezonans w świecie. W takiej sytuacji może się znaleźć ktoś, kto będzie chciał zaistnieć. I niekoniecznie może to być przedstawiciel ISIS, ale np. „samotny wilk”, terrorysta ukształtowany przez internetowe treści. Może to być też ktoś, kto zupełnie nie rozumie ideologii ISIS, lecz podoba mu się taka forma przemocy. Zapewne tym kierował się zamachowiec z Orlando, zabójca 49 osób.
Senator PO Przemysław Termiński uważa, że w dalszej perspektywie zagrożenie Polski istnieje:
- Ale jeśli rząd zdecydował się na uczestnictwo w tej wojnie, powinien być przygotowany i na walkę z terrorystami.
„Podła Polska spod komunizmu przeszła w rolę amerykańskiego psa i wysyła swoje samoloty do walki z bojownikami islamu” - to inny wpis na portalach społecznościowych adresowany do polskich władz.
Politycy PiS nie widzą zagrożeń związanych z wysłaniem naszych żołnierzy na Bliski Wschód, natomiast opozycja zarzuca rządowi fatalny moment ogłoszenia tej informacji. Niemal w przeddzień szczytu NATO i kilka tygodni przed ŚDM. Europo-seł Ryszard Czarnecki nawet chwali moment ogłoszenia decyzji przez prezydenta. Twierdzi, że chodziło o podkreślenie naszej lojalności wobec NATO, by jak najwięcej zyskać podczas szczytu w kontekście innego zagrożenia - ze strony Rosji Putina.
- Choć na tle całej koalicji nasz udział w walce z ISIS jest symboliczny, to w dłuższej perspektywie czasowej rzeczywiście zwiększa zagrożenie - podkreśla Grzegorz Cieślak.
Trudno jednak nie zadać pytania, czy zachodni świat jest w ogóle w stanie wygrać z fanatycznym Państwem Islamskim, które zastraszyło ogromną część Bliskiego Wschodu? Analityk z Centrum Badań nad Terroryzmem twierdzi, że świat zna wiele fal terroryzmu, które maleją z czasem, takie jak choćby w latach 60. i 70. w Europie. I dodaje: - O ile wtedy terroryści brali zakładnika, by ogłosić jakiś manifest polityczny, o tyle teraz ISIS i organizacje z nim związane wyznają krwawą zasadę: im więcej ofiar, tym więcej o nich w mediach, głównie w telewizji. To nas najbardziej przeraża.
A czy wojna z fanatycznym islamem może trwać latami? - To zależy od stabilizacji na Bliskim Wschodzie - podsumowuje Grzegorz Cieślak. - Jednak tam ścierają się interesy Rosji, USA, Iranu i ewentualne wpływy Chin. Zatem dziś nikt na to pytanie nie odpowie.