Dziki buszują na cmentarzu przy Wrocławskiej
Czytelnicy sygnalizują, że na cmentarzach przy ulicy Wrocławskiej zadomowiły się dziki, które buszują, ryjąc ziemię wokół nagrobków.
- To wina ludzi, że dziki buszują po cmentarzu - powiedział nam Henryk Sekita. - Wielokrotnie widziałem jak furtki są otwarte. Dlatego dziki dostają się na teren nekropolii. Czy nie można zwierząt wyłapać i wywieźć do lasu? - pyta pan Henryk.
O tym, że dziki buszują po cmentarzu zaalarmował nas Czytelnik, który dodatkowo przysłał nam kilka zdjęć. Widać na nich, że groby są zryte przez dziki. O tym, że zwierzęta trafiły nie tylko na stary, ale pojawiły się też na nowej nekropolii, poinformowała nas Iwona Nowicka.
- To skandal, dyrekcja pisze, by zamykać furtki, a przecież zwierzęta dostały się na cmentarz zapewne przez dziurawą siatkę. Przecież nie mogły przejść przez drogę i duży parking, by niszczyć groby - tłumaczy pani Iwona.
Jedziemy na Wrocławską. Na starym cmentarzu szukamy śladów działalności dzików. Pan Jerzy wyjaśnia nam, że wielokrotnie widział uszkodzone groby. Zwierzęta ryją w ziemi, zjadają kwiaty, przewracają nagrobki. Najwięcej śladów jest w pobliżu dużego krzyża - wyjaśnia pan Jerzy.
Henryk Cukier wraz z kolegą wycinają krzaki i drzewa, grabią suche liście, zbierają śmieci.
- Dziki na cmentarzu przy Wrocławskiej są od dawna. Myślę, że dostały się przez ogrodzenie. Powinni je wyłapać i wywieźć. Inaczej mogą wiele zniszczyć - mówi.
Przed dzikiem nie uchroni żaden płot, gdy będzie miał ochotę to przedostanie się pod nim lub zniszczy
Idziemy jeszcze obejrzeć otoczenia krzyża poświęconego ofiarom wojen i przemocy. Faktycznie jego otoczenie jest zryte przez dziki. Trudno wręcz chodzić po łące otaczającej krzyż i pobliskie pamiątkowe kamienie. - Zwierzęta szukały tu żołędzi - tłumaczy nam Kazimierz Mokry, który przyjechał, by uporządkować nagrobek swojej zmarłej siostry.
- Dziki opanowały wiele cmentarzy w Polsce. Jest ich zbyt dużo w lasach, dlatego szukają pokarmu po cmentarzach - wyjaśnia pan Kazimierz.
Adam Jeliński, kierownik Miejskiego Zakładu Pogrzebowego potwierdza, że dziki znajdują się nie tylko na cmentarzu przy Wrocławskiej ale też na Chynowie czy Jędrzychowie.
- Zmagamy się z nimi od kilku lat. I tak naprawdę jesteśmy bezradni. Przed dzikiem nie uchroni żaden płot, gdy będzie miał ochotę to przedostanie się pod nim lub zniszczy. Zwierzęta szczególnie upodobały sobie stary obiekt przy ul. Wrocławskiej. Jednak w ostatnich miesiącach wyłapaliśmy ich kilkanaście i wywieźliśmy do lasu. Teraz klatka stoi na nowym cmentarzu. Później pojawi się w Jędrzychowie i Chynowie - informuje kierownik.
Dodaje też, że jego zakład nie odpowiada za ewentualne zniszczenie nagrobków. Jeśli do tego dojdzie, to uszkodzenia będziemy musieli usunąć na własny koszt. Chyba, że jesteśmy ubezpieczeni.
Antoni Łyżkowski zajmuje się odławianiem dzików. Potwierdza, że od marca do czerwca br. na starym cmentarzu odłowił prawie 20 dzików. Nie wyklucza jednak, że zwierzęta nadal mogą być na nekropoli. - Są inteligentne, potrafią podnieść siatkę i wejść do środka, by buszować w nocy. Natomiast nad ranem uciekają do lasu. Dzieje się tak z dwóch powodów: ludzie je dokarmiają, a ponadto w lasach pojawiły się wilki i dziki, chcąc od nich uciec, decydują się, by być bliżej ludzi i miast. Myślę, że jesteśmy na nie skazani - wyjaśnia pan Antoni.